Rozdział 5 (do edycji!)

65 10 17
                                    

Wendy

Tysiąc myśli na minutę codziennie to coś do czego po prostu przywykłam.

Odpływanie w trakcie konwersacji to coś do czego przywykłam.

Przywykłam nawet do myśli, że czasem za bardzo się czymś fascynuję.

Ale myśl, że podobam się Krisowi? Do tego nie mogłam przywyknąć.

Myśl, że ze wszystkich ludzi na świecie mogłabym się podobać swojemu najlepszemu przyjacielowi? Że ten gość z którym siedzę od kiedy się narodził, od kiedy jestem w stanie sięgnąć pamięcią, to jemu się podobam?

Nie, to nierealne. Od kiedy? Dlaczego?

Po głowie biegały mi wszelkie możliwe scenariusze od kiedy mogłabym się mu podobać i tego nie zauważyłam. Dlaczego Lily i Molly o tym wiedziały? Powiedział im? To było tak oczywiste?

Okej, przyznam, lubię Krisa. Jest uroczy, zabawny i walczy o swoje, jest moją bestisią, ale czy z takiego powodu mogę być z nim w związku? Czy ja chcę być z Krisem w związku? Przecież ja się mu tylko podobam. Prawda? Prawda?

- Znalazłam hotel - wyciągnął mnie z myśli głos Lily, z którą siedziałam na podłodze w salonie w domu Diane - Nie jest drogi, tylko musielibyśmy spać w jednym pokoju, prawdopodobnie na jednym łóżku.

- Gdzie jest? - dobiegł mnie głos Krisa, który przyszedł do nas z kuchni, przykładając do sinego oka szmatkę z lodem. Biedny, naprawdę oberwał. Dzieciak, który go uderzył najpierw pięścią, uderzył go później z całej siły z główki przez co Kris stracił przytomność.

Nie byliśmy w stanie odsunąć gościa od Krisa, ani ochronić Krisa od kolejnego uderzenia. Gdyby nie jedna z suk w tej śmiechu wartej grupce, która pewnie pod Żabką od piątego roku życia pali papierosy, Kris byłby pewnie w jeszcze gorszym stanie niż jest.

Ona kazała typowi przestać, bo jego ofiara była już nieprzytomna.

Dobra, przez nią też zdążyli spierdolić przed Carlem, który nie chciał dać za wygraną.

Biedny Carl, podoba mu się ktoś komu się podoba ktoś inny.

To jest dopiero niezły materiał na fanfika, ja cię kręcę. Muszę powiedzieć o tym Lily, jeśli sama już nie wpadła na jakże genialny pomysł i nie jest w trakcie pisania czegoś takiego.

Ciekawe czy w jej fanfiku skończyłoby się to w smutny sposób czy może zakończyłoby się jakimś związkiem? Lily zawsze kochała romantyczne akcje, ale nie odmawiała sobie smutnych zakończeń. Carl i Kris byliby u niej razem?

A gdyby byli wciągnięci w zakazani związek? Może coś związanego z wrogimi królestwami? Albo może rywalizacja? A może ukryty związek?

Podobno żyrafy jedzą 34 kilogramów liści. Ciekawe jak ich żołądki to mieszczą. Muszą być ogromne! A jeśli wymiotują? Żyrafy potrafią wymiotować? Był jakiś żart o wymiotującej żyrafie, wujek Nick mi opowiadał kiedyś.

- Tak, to będzie najlepsze wyjście - odpowiedział Kris, opierając się łokciem o moje kolana.

- Wiecie, że szczury i konie nie potrafią wymiotować? - palnęłam, zupełnie tracąc wątek rozmowy. Nie żeby mi to przeszkadzało, Kris zaczął się przez to śmiać i skupił na mnie swoje zielone oczy.

- Czyli jak ratatuj chciał zwymiotować zupą tego rudego typa to robił wbrew naturze szczurów? - zapytał Kris, uśmiechając się czule w moją stronę.

Może naprawdę mogłabym z nim być? Rozumie mnie. Jest wyrozumiały, zna moje wady i akceptuje je. Dogadujemy się jak nikt inny.

- A ten szczur w "Ratatuj" się nie nazywał Remi? - zapytała Lily, przeglądając na telefonie najbliższe odjazdy pociągów ze Słupska do Warszawy, które byłyby w cenie naszych zwróconych biletów.

PLAN SUN ~ żabonkids cz. 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz