2024
Od roku słyszę tylko "Uważaj na tego blondyna", "McDonelly to chory pojeb", "Nie bez powodu siedzi sam, lepiej trzymać się od niego z daleka".
Więc zrobiłem dokładnie na odwrót.
Każdy się go boi, prawda? Nawet na stołówce cały stolik ma dla siebie. Co znaczy, że byłby idealnym sprzymierzeńcem, a to oznacza dla mnie ochronę i ułatwienie życia w więzieniu. Ludzie są tutaj nudni, bez wartości, ale Kendall jako jedyny może się na coś nadać.
Co musiał zrobić, że ma własną celę?
Nie wiem czy chcę wiedzieć.
- Hej piękny - przywitałem się z blondynem, który zatapiał łyżkę w misce zupy - Jestem Nikodem.
Blondyn spojrzał na mnie znużonym wzrokiem, szybko wracając do wpatrywania się w zupę. Uznałem to za zgodę na to, abym usiadł przed nim.
- Kendall, prawda? Dużo o tobie słyszałem.
- Jak należysz do tych chorych pojebów, którzy chcą mojej dupy, a później znikają w nieokreślonych warunkach to ustaw się w kolejce - mruknął mężczyzna, nie podnosząc na mnie wzroku.
- Oj weź, Kendy.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Dobra, Kendall. Chcę się tylko poznać. Za co siedzisz? - starałem się kontynuować konwersację. Blondyn zjadł łyżkę zupy.
- Nie powinno cię to obchodzić.
- Ale obchodzi, posłuchaj. Nasza znajomość miałaby korzyści. Ja mógłbym cię chronić, ty mnie, mogę ci nawet odpalić paczkę papierosów raz na miesiąc - proponowałem, widząc jak blondyn unosi w końcu w moją stronę swoje zielone oczy.
Cholera.
Przystojny jest.
- Nie palę - odparł bezdusznie, patrząc na mnie mniej zmęczonym, a bardziej zainteresowanym wzrokiem - Ale myślę, że możemy dojść do porozumienia.
- Czego byś chciał w zamian?
- Potrzebuję towarzystwa - odpowiedział spokojnym tonem mężczyzna, przeczesując swoje złote włosy - Chyba, że jesteś w stanie załatwić klasykę horrorów?
- Zobaczę co da się zrobić.
- Wystarczy mi towarzystwo, nikt nie chce się do mnie nawet odezwać - westchnął cicho blondyn - Czuję się tak samotnie.
Nie byłem debilem. Chciał wywołać we mnie współczucie, abym zbliżył się do niego.
Musiał znaleźć we mnie korzyść.
- Będę twoim towarzystwem - zapewniłem mężczyznę, nie wiedząc w co się właściwie pakuję.
2025
Ja i Kendall byliśmy praktycznie nierozłączni. Siedzieliśmy przy tym samym stoliku, nasze cele były tuż obok siebie. Chociaż muszę przyznać, na początku rozmowa kompletnie się nam nie kleiła, tak z czasem znalazłem świetna zabawę.
Nazwałem ją "Wkurw Kendalla w najkrótszym czasie przez flirty, których naczytałeś się w książkach z więziennej biblioteki". Mój rekord to pół roku, nie idzie mi to kompletnie.
- Hej cukiereczku - powiedziałem, kładąc tacę ze swoim śniadaniem tuż obok Kendalla - Jeszcze nie wróciłeś do nieba? Myślałem, że anioły w końcu muszą wrócić.
- Ciebie też miło zobaczyć Nikodem - odpowiedział Kendall, puszczając mi ciepły uśmiech - Dzisiaj nawet nie czekasz, aż zaczniemy jeść? Od razu idziesz do rzeczy?
CZYTASZ
PLAN SUN ~ żabonkids cz. 3
Fiksi PenggemarTo już trzecią część z serii "nienawidzę twojego sklepu (ale nie koniecznie ciebie)"! w tej części poznamy bliżej historię dzieci naszych bohaterów...