W sypialni jest jasno, mimo że do połowy ogromnego okna zasłonięte są białe, długie zasłony. Uchylam tylko powieki i mrugam kilka razy, kiedy do mojego nosa dostaje się mocny, męski zapach. Czuję, że leżę na łóżku sama, więc swobodnie obracam się w lewo i analizuję cały pokój. Materac po lewej stronie jest wgnieciony i od razu dochodzi do mnie wszystko co się wydarzyło. Przez moment leżę jak sparaliżowana, po czym poprawiam się na łóżku i staram jakkolwiek ogarnąć.Nie rozumiem do końca jak to się stało. Dlaczego Wiktor zabrał mnie do siebie, dlaczego zaprowadził do swojej sypialni i dlaczego ze mną zasnął? Nie zrobił mi nic, mimo że doskonale wie, że ja właśnie tego od niego chciałam. Ale teraz sama już nie wiem. Czuję od niego jakieś dziwne dobro i powoli dociera do mnie, że chyba tego mi w tych wszystkich jednorazowych nockach z mężczyznami brakowało. Obudzenia się w ich łóżku, przytulenia na dobranoc i po prostu opieki.
Wciąż jednak mam wrażenie, że to wszystko jest pojebane. Wiktor kolejny raz pokazał mi, że jest w stanie zawsze mi pomóc. Ale wciąż mam przed oczami to jak mnie szarpał na parkingu, jak panicznie zareagował i przypominam sobie jak tajemniczy jest i że praktycznie nic o nim nie wiem. Wylądowałam w mieszkaniu jakiegoś wariata, który prawie w ogóle się do mnie nie odzywa, jest zamieszany w jakieś dziwne sprawy, ma kupę hajsu i to wszystko tylko dlatego, że mnie przytulił i pociąga mnie fizycznie. Mam wrażenie, że im jestem starsza, tym bardziej głupieje.
Moje myśli są tak chaotyczne, że zajmują moją głowę na dość długi czas. Dopiero kiedy idealnie biały sufit i lampy zaczynają mi się zlewać w jedno, biorę do ręki telefon, który znajduję pod poduszką. Wzdycham widząc masę nieodbranych połączeń i wiadomości od Zuzi. Nie mam do tego teraz głowy, wciąż jestem zła na to że mnie w to wszystko wrobiła. Odkładam więc telefon i ziewam, przecierając oczy.
W tej samej chwili moją uwagę przyciągają drzwi, które nagle się otwierają. Automatycznie podciągam się do góry, kiedy widzę w nich Wiktora. Mam ochotę westchnąć. Wchodzi do środka, a w całym pokoju unosi się zapach męskiego żelu pod prysznic. Nie mogę wydusić z siebie ani słowa, bo wygląda tak, że odbiera mi zdolność logicznego myślenia. Mokre, jasne włosy opadają mu pasmami na czoło, jest świeżo ogolony, przepięknie pachnie, a ubrany jest w jasny sweterek bez rękawów i proste, beżowe spodnie. Stoi przede mną i zapina pasek, a ja nawet nie ukrywam jak to na mnie działa. Machinalnie rozchylam usta i kiedy uświadamiam sobie co robię, speszona odwracam wzrok. Wiktor natomiast zapina pasek, po czym uśmiecha się, chociaż to chyba za dużo powiedziane. Po prostu unosi w górę jeden kącik ust i zbija mnie tym z pantałyku.
— Jak się czujesz? — Pyta, co nie ukrywam bardzo mnie dziwi.
Wiktor podchodzi bliżej, po czym kładzie się obok mnie na łóżku. Momentalnie się odsuwam, bo nie wiem co zrobić. Dziś nie jestem już tak odważna jak byłam wczoraj, kiedy tak bardzo się do niego kleiłam. Mam wrażenie, że jakiekolwiek relacje międzyludzkie są dla mnie za trudne.
— Dziwnie — mówię szczerze. — Nie wiem.
Chłopak nie mówi na to nic, jedynie wyciąga rękę i obejmuje mnie nią. Niepewnie układam na niej głowę i chociaż dzieli nas spora odległość to czuję jego bliskość. Pięknie pachnie, jest ciepły, a sweterek klei się do jego wilgotnego jeszcze ciała.
— Mogę coś zrobić żeby było ci lepiej? — Pyta, a mnie przechodzą ciary. Nie wiem czemu to mówi, nie wiem co ma w głowie.
Przymykam powieki. Troszkę się zagubiłam. Szukam w głowie odpowiedzi na jego pytanie, ale miesza mi się to z myślami o tym, że nie powinno mnie tu być. Ale miło mi przy Wiktorze, przynajmniej na razie. Wzruszam jedynie ramionami. Kiedy to robię, czuję jak blondyn mocniej mnie do siebie przysuwa. Nie protestuję, tylko układam policzek na klatce piersiowej mężczyzny.
![](https://img.wattpad.com/cover/325563049-288-k36615.jpg)
CZYTASZ
Lazur Twoich oczu
RomantikW życiu Zosi każdy kolejny dzień przynosił nową dawkę bólu i niepewności. Po stracie męża, świat, który kiedyś wydawał się stabilny, rozsypał się jak domek z kart. Zosia tonęła w morzu swoich własnych demonów - alkoholu, przygodnych romansów i bezse...