W ustach mi sucho, kiedy otwieram oczy. Słońce odbijające się od białego sufitu razi mnie w oczy i kiedy analizuję sypialnię stwierdzam, że nie zasłoniliśmy wieczorem zasłon.Warszawa żyje, wokół Pałacu krążą ptaki, a słońce wzbija się na wyżyny. Ja w łóżku jestem sama i trochę mi przykro.
Chciałabym w końcu obudzić się obok niego. Przez chwilę leżę na brzuchu i wpatruję się w widok za oknem.
To nierealne. Ja po śmierci Michała sprzedałam nasze mieszkanie na Woli i stać było mnie jedynie na małą kawalerkę na Żoliborzu, mimo że miałam naprawdę dobrą pracę. A Wiktor... On mieszkał w samym centrum, w ogromnym apartamentowcu, miał dwa piętra tylko dla siebie. Czy on nie był tu samotny? Nie miał nawet pieska, nawet głupiego akwarium z rybkami. Ja leżałam sama w jego ogromnej sypialni dopiero kilkanaście minut a już czułam samotność.
Zerkam na telefon. Dziwnie mi jest bez zobaczenia wiadomości od Zuzi. My się prawie nigdy nie kłócimy, a teraz nawet nie wiem jak możemy się pogodzić.
Brakuje mi już jej. Wczoraj nie kłamałam, mówiąc Wiktorowi, że ją kocham. Jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kiedy wyprowadziłam się z Michałem, to moja mama zerwała ze mną kontakt, a ojciec zmarł jak byłam dzieciakiem. Nie miałam w Warszawie nikogo bliższego niż Zuzka i Czarek. Czasem nawet miałam wrażenie, że byli dla mnie nie jak przyjaciele, a jak rodzina do której mogłam uciec z każdym problemem. Kiedy było mi smutno w moim mieszkanku to brałam w rękę koc i telefon i szłam do nich spacerkiem, bo u nich zawsze mogłam znaleźć dla siebie kącik. Zuzia zajęła się mną, kiedy zostałam wrakiem człowieka. Była moim jedynym oparciem po śmierci mojego męża, gdyby nie ona już dawno by mnie tu nie było. Dlatego tak bardzo męczy mnie kłótnia z nią.
Przewracam się na plecy i wzdycham. W suficie nic się nie zmieniło od mojej ostatniej nocy tutaj. Zmieniło się jednak co nieco w naszej relacji. O Boże. Kiedy przypominam sobie jak całował mnie na parapecie w salonie to mam ciary. Nie spodziewałam się, że on może być taki cudowny. Ale jest i teraz jestem już tego pewna. Wczoraj zachowywał się tak... ludzko. Zobaczyłam w nim człowieka takiego jak ja, poczułam, że to odpowiednia osoba żeby mu wszystko opowiedzieć. Wiktor zdobył moje zaufanie. Chyba w końcu potrafię się do tego przyznać.
Dlatego też smutno mi, że nie ma go dziś rano obok mnie. Z chęcią bym się do niego teraz przytuliła i poleżała. Chcę zapomnieć o tym wszystkim choć na chwilę, a kiedy on mnie dotyka, to po prostu odlatuję. Jest moją chwilą wytchnienia i kimś, kogo potrzebowałam. Nie sądziłam, że tak będzie to wyglądało. W ogóle fakt, że wciąż się spotykamy jest dla mnie abstrakcyjny. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek jeszcze się zobaczymy, a jak umówiłam się z nim do knajpy to myślałam, że wylądujemy w łóżku i się skończy. Tymczasem Wiktor daje mi takie minimalne poczucie tego, co miałam kiedyś. Chyba naprawdę brakowało mi męskiego dotyku na dłużej niż jedna noc. Ale ja Wiktorowi nie mogę nic zaoferować i on mi chyba również. Dlatego lepiej, żeby jak najdłużej było tak jak jest.
Nie wiem czy mam czekać na Wiktora w jego sypialni, bo zaraz wróci, czy może sama go poszukać. Nudzi mi się jednak samej w łóżku, bo nie mam co tutaj robić, więc wstaję. Patrzę na siebie w dużym lustrze i z przerażeniem stwierdzam, że wyglądam okropnie. Po wczorajszej histerii mam opuchniętą buzię, a włosy są roztrzepane. Może to i lepiej, że Wiktor mnie takiej w tym momencie nie widzi. Chociaż wczoraj zapewne wyglądałam gorzej. Wypłakiwałam mu się w koszulkę i nie widziałam z tym żadnego problemu. Widzę, że moje ciuchy ułożone są w kostkę na skórzanym fotelu w kącie i bynajmniej nie zrobiłam tego ja.
Uśmiecham się do siebie mimowolnie, po czym opatulam ramionami. Chcę się umyć ale najpierw planuję znaleźć chłopaka. Przydałby mi się jakiś ręcznik, a w szafie nie zamierzam mu grzebać.
CZYTASZ
Lazur Twoich oczu
RomanceW życiu Zosi każdy kolejny dzień przynosił nową dawkę bólu i niepewności. Po stracie męża, świat, który kiedyś wydawał się stabilny, rozsypał się jak domek z kart. Zosia tonęła w morzu swoich własnych demonów - alkoholu, przygodnych romansów i bezse...