Perspektywa Rainbow Dash
Święta minęły spokojnie i miło, jednak nadal czuje się trochę nieswojo wśród ludzi. Jedyną osobą przy której nie czuje się spięta to Applejack. Jest takim moim lekarstwem na wszystko, ale jest mi nadal strasznie głupio i przykro, że zostawiłam ją na taki długi czas... Do teraz pamiętam nasz pocałunek zanim wyjechałam, ona niestety nie wiedziała, że to było pożegnanie.
Ukochana jest właśnie w pracy, zabrałam się z nią i stwierdziłam, że pójdę na jakieś zakupy, ponieważ większość moich ubrań była na mnie za mała, więc przydało by się kupić jakieś spodnie i bluzy.
Chodząc po sieciówkach zauważyłam fajny dres, więc postanowiłam go kupić. Kupiłam także kurtkę i parę t-shirt'ów, uznałam zakupy za udane, więc poszłam do samochodu zanieść wszystko i podążałam w stronę stoiska dziewczyny. Idąc między sklepami zauważyłam Fluttershy, kiedy chciałam podejść i się przywitać zauważyłam obok jej brata... Zjerzyłam się na samą myśl, nie widziałam go już bardzo długo i momentalnie wszystkie wspomnienia powróciły, jednak teraz to mi może skoczyć. Podeszłam do rodzeństwa i się przywitałam z przyjaciółką, jak się okazało byłam wyższa od tego pajaca.
- Hej Fluttershy. - przytuliłam różowo włosą.
- Cześć, co tam u ciebie? - zapytała.
Nie zwracałam totalnie uwagi na jej brata, który chyba mnie nie poznał, bo na mojej głowie znajdowała się czapka, więc moich tęczowych włosów widać nie było, spod ubrania wystawały tylko brązowe włosy.
- Siostro, może mnie przedstawisz? - patrzył na nnie uśmiechnięty.
- Chyba żartujesz, czyżbyś mnie nie poznał palancie? - zadrwiłam i ściągnęłam czapkę, a on chyba się wystraszył.
- Och... Dash? Urosłaś trochę. - powiedział niepewnie.
- Jak widać, narka Shy, lecę do Applejack. - pożegnałam sie i poszłam do ukochanej.
Po drodze kupiłam jej mały bukiet kwiatów, z którego się bardzo ucieszyła. Co również mi sprawiło radość.
Po pracy wspólnie pojechałyśmy do sklepu, aby kupić coś na wieczór, bo dziś sylwester, więc posiedzimy pewnie do północy. Nie kupujemy petard, bo to strata kasy, a będzie tego i tak pełno.
- To co byś chciała robić dziś blondyneczko? - zapytałam oplatając rękoma biodra kobiety.
- Zostaniemy w domu, obejrzymy jakiś serial albo film, wypijemy drinka i spędzimy miło sylwestra. - uśmiechneła się ciepło i otuliła rękoma moją szyję.
- Nie chcesz nigdzie wyjść? - zapytałam.
- Nie, wystarczy mi twoje towarzystwo, a wiem że wśród innych czułabyś się źle. - odparła.
- Kochana moja. - złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek, po czym chwyciłam ją na ręce i posadziłam na kanapie, a sama poszłam do kuchni uszykować przekąski.
Chcwyciłam dwa kieliszki i wino, następnie wzięłam jakieś chipsy, orzeszki i tym podobne i przesypałam do miseczek. Postawiłam wszystko w salonie na stoliku i spojrzałam na ukochaną, po chwili wyciągnęłam dłoń, a ona ją chcwyciła i wstała. Wzięłam kobietę na ręce i zaniosłam do łazienki.
- Najpierw prysznic. - uśmiechęłam się i w tym samym czasie jedną ręką zgarnęłam włosy z jej ramienia, następnie przybliżyłam się i zaczęłam składać drobne pocałunki na jej szyi i obojczykach.
Applejack w między czasie włączyła wodę i po chwili obie stałyśmy już nagie, więc weszłyśmy pod prysznic.
Nasza kąpiel trwała dłużej niż zwykle, bo oprócz samego mycia się były także pieszczoty, więc się trochę przedłużyło. Nasze piżamy wyglądały bardzo podobnie, ponieważ założyłam oversize'ową koszulkę i miałam po prostu majtki, a Applejack miała komplet ze spodenkami.
- Hm... Zaczekaj chwilę. - powiedziała i wróciła do garderoby.
Lekko zdziwiona usiadlam na kanapę w salonie i zapaliłam świeczki stojące na stoliku, gdy się odwróciłam w drzwiach od sypialni stała ukochana w mojej koszulce. Uwielbiam, gdy nosi moje ubrania, chociaż wiszą na niej jak worek, to wygląda całkiem słodko.
- Ah, słodka. - uśmiechnęłam się do niej, a ona wskoczyła do mnie na kanapę.
Wieczór mijał spokojnie zajadając się przekąskami i popijając wino rozmawiałyśmy sobie luźno przytulone do siebie pod kocem.
- Rainbow, czy podczas tego czasu, gdy byłyśmy osobno byłaś z kimkolwiek? - zapytała.
- Nie słoneczko. - odpowiedziałam.
- Rozumiem, cieszę się, że wróciłaś w końcu. - przytuliła mnie mocniej.
- Ja także mała. - dałam jej buziaka w głowę i oglądałam dalej serial.
Gdy zegarek pokazywał godzinę 23:55 poszłyśmy ubrać jakieś spodnie i bluzy, aby wyjść na balkon pooglądać fajerwerki.
Jedną ręką obejmowałam blondynkę, a w drugiej trzymałam kieliszek. Przy bloku stali ludzie, którzy zaczęli odliczanie, wtedy spojrzałam na ukochana i odstawiłam kieliszek na barierkę. Odwróciłam się delikatnie w jej stronę i chwyciłam za ramiona, finalnie moje dłonie spoczęły na talii kobiety. Ona uśmiechnięta zaczęła mówić.
- Zawsze chciałam to zrobić. - powiedziała cicho.
Ja tylko się uśmiechnęłam i po chwili złożyłam na jej ustach czuły pocałunek, nie zwracając uwagi na hałasy wokół, krzyki ludzi i wybuchy fajerwerek calowałyśmy się. Miałam wrażenie, jakby cały świat wokół przestał istnieć. Liczyłam się tylko ja i ona... My, tylko my.
Kiedy blondynka oderwała się odemnie zaczęłam mówić.
- Szczęśliwego nowego roku mała. - wtuliłam się w nią z całych swoich sił.
- Wzajemnie słoneczko. - odwzajemniła uścisk.
Po krótkiej chwili usiadłyśmy ponownie w salonie i oglądałyśmy dalej serial...
CZYTASZ
AppleDash... nowy początek
Fanfic🌈🍎 3/3 Witam w kolejnym fanfiction o tych dwóch niezwykłych osobach jakimi są Applejack i Rainbow Dash, jest to 3 cześć, także polecam najpierw przeczytać dwie wcześniejsze. Czy Spitfire odpuściła i zostawiła je w spokoju? Gdzie wyjechała Rainbo...