-13-

474 30 18
                                    

Pov Narrator (Swearing!)

Gra dalej trwała, ale po kilku idiotycznych pytaniach i wyzwaniach, wszyscy zadecydowali, że pora na nową grę. 7 bądź 10 minut w niebie. Butelka musi się zakręcić i wypaść stroną korką na jedną osobę, a uczestnicy wybierają kto do tej osoby dołącza. Wybrani mają prawo zdecydować którą wersje wolą. Na pierwszy rzut, z racji, że butelka wypadła na Wilbura, każdy pomyślał że nie damy go z Niki, ale za to przydałoby mu się mocne lanie za jego upierdliwość w stosunku gier towarzyskich. Dlatego, George zrobił z Dream'em deala, że jeśli mu porządnie wpieprzy nie będzie miał żadnych limitów przez całe najbliższe 24 godziny i będzie mógł robić co mu się żywnie podoba, a George nie będzie miał prawa mu rozkazywać. Wszyscy się na to zgodzili i tak właśnie wybrano dwójkę mężczyzn na 10 minut do ciemnego pokoju. Już po dwóch minutach można było usłyszeć krzyki Wilbura, które nie były niepokojące tylko żenujące, bo nie potrafi się nawet obronić. A założę się, że blondyn na pewno nie pobije go jakoś naprawdę mocno, nie ma na to serca.

Po 10 minutach Bad dał znać chłopcom, że to już koniec. Wilbur wybiegł z pomieszczenia jak najprędzej tylko mógł, a jego twarz była lekko czerwona w nielicznych miejscach, prawdopodobnie ze względu na pare uderzeń.

– Co to miało być stary!? – wykrzyczał.

– Zemsta – odpowiedział.

Wszyscy zaśmiali się przez sytuacje, jedyna Niki lekko sie zmartwiła stanem przyjaciela i postarała sie mu lekko pomóc. Wszyscy usiedli z powrotem na swoje miejsca, a gra trwała dalej. Na następny rzut był Sapnap, nikt nie miał serca rozdzielić tej dwójki więc pozwolili im na 7 minut w szafie. W pokoju gościnnym jedna była akurat pusta, więc z tego skorzystali. Po wyjściu chłopaków byli po prostu uśmiechnięci i czerwoni, każdy sapnął „uuu" kiedy pojawili się z wyglądem jakby właśnie przebiegli maraton.

Dalej wylosowano Niki, która poszła do szafy z Tubbo na 7 minut. Prawdopodobnie po prostu rozmawiali. Lecz następna runda, była tą, na którą chyba wszyscy czekali. Dream. Dream i kto? Oczywiście, że George. Jakby nie spędzali wystarczająco czasu razem. George nienawidził ciasnych przestrzeni, nie, że sie ich boi, po prostu ich nie lubi. Dlatego zdecydowali sie na 10 minut w ciemnym pomieszczeniu, lecz ze względu na pewne powody niektórych, dali im aż 30 niepotrzebnych minut.

Kiedy weszli Ranboo zaczął minutnik i nie można było usłyszeć żadnych oznak życia od dwójki w środku.

Po wejściu chłopcy stali w ciemnym pokoju gościnnym w pewnej odległości od siebie i nie wiedzieli jak wykorzystać ten czas.

– I co teraz? – zapytał George, lecz nie dostał odpowiedzi. Stał w miejscu patrząc sie na ścianę, miał w planach robić to przez kolejne 30 minut.

Ale no cóż, Clay przecież nie ma żadnych limitów, prawda? Dlatego kiedy sobie o tym przypomniał, odnalazł bruneta w ciemności i przytulił go od tyłu.

– ...Co ty robisz? – zapytał zakłopotany.

– Zamknij sie – odpowiedział mu.

George zaczął żałować, że zgodził sie na układ z blondynem. Ale w sumie sam nie wiedział, że drugi tak bardzo kocha kontakt fizyczny. Stał za nim z rękoma uplecionymi wokół jego talii, głową na jego ramieniu i spokojnym oddechem. Ciemnooki aż dostawał ciarek, nie wiedział co ma robić. Obrócił sie delikatnie przodem do Clay'a, nie chcąc utracić uścisku. Żałował, że drugi ma na sobie maskę. Napięcie trochę sie między nimi wzbudziło, lecz obaj chcieli to ignorować. Tylko czy to możliwe?

BODYGUARD┊DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz