-15-

486 34 36
                                    

Pov Narrator (Swearing!)

Kiedy George wstał, nie czuł już obecności blondyna obok siebie. Nie chciał tego przyznać, ale trochę go to zawiodło. Brunet uniósł się lekko do siadu i spojrzał na godzinę, która go lekko przeraziła. Już po 11? No to se pospał...

George powoli postawił nogi na chłodnych panelach podłogi, założył swoje kapcie i wyszedł ze swojego pokoju. Skierował się do kuchni, z zamiarem zjedzenia śniadania. Już na schodach był w stanie usłyszeć głosy swoich przyjaciół. Kiedy przybył do jadalni, wszystkie oczy powędrowały na niego.

– Patrzcie kto wstał, śpiący królewicz –zaśmiał się Tommy.

– Aż tak cię Dream wykończył? – dodał Nick, na co George posłał mu śmiertelne spojrzenie, a wszyscy zaczęli się uśmiechać.

– Mniejsza z tym... co na śniadanie? – zapytał.

– A co? Sam se nie możesz zrobić jedzenia? – zażartował Sapnap.

– Mogę. Przecież to nie ja jestem tym, kto szybciej spalił by kuchnie włącznie z całym domem, żeby tylko zrobić sobie herbatę – prychnął brunet.

Dream'owi nie chciało się słuchać rozmowy chłopaków, więc wstał z miejsca razem z talerzem na którym wcześniej przygotował kanapki dla młodszego kolegi. George mu podziękował i zajął miejsce na którym wcześniej siedział blondyn. Chłopaki wrócili już do swojej wcześniejszej rozmowy popijając kawę, a on tylko siedział i nasłuchiwał.

***** ***

– Dobra chłopaki, ja, Tommy i Tubbo będziemy się już zbierać, mamy pewną sprawę do załatwienia – powiedział Ranboo i z wcześniej wymienionymi pokierowali się w stronę drzwi.

– Oh, no okej. Dziękuje za spędzony z nami czas, tak czy inaczej! – powiedział George.

– Nie ma sprawy, z chęcią kiedyś to jeszcze powtórzymy – odpowiedział Tubbo z uśmiechem.

– Do zobaczenia, lamusy! – krzyknął Tommy.

– Papaa – usłyszeli odpowiedzi od wszystkich i zniknęli za drzwiami.

– Co teraz robimy? – zapytała Niki.

– Nie wiem... gramy w coś? – zaproponował George.

– Na przykład? – zapytał już podjarany William.

– Just Dance? Twister? – zaproponował.

– Oba na raz! Dawaj mi to tu, odpalaj – odpowiedział Wilbur z entuzjazmem.

***** ***

Godzina 15, wszyscy poszli już do swoich domów. Teraz zostali tylko Dream i George... nie mogło być gorzej.

Obaj nie mieli zbytnio tematów do rozmowy, po wcześniejszych wydarzeniach nie mieli zbytnio odwagi się odezwać. Ledwo co się znają, a są już tak blisko? To się dopiero nazywa miłość...

George już znudzony siedzeniem w ciszy wyjął swój telefon z kieszeni. Zaczął przeglądać wszystkie komentarze pod jego postami i teraz sobie pomyślał, że dawno nic nie wstawiał. Nie miał zamiaru dzwonić po fotografa skoro sam ma aparat, tylko przyda mu się ktoś kto może robić zdjęcia. Automatycznie spojrzał na Dreama, a kiedy ten zobaczył jego wzrok i uśmieszek, już wiedział, że ma porządnie przesrane.

BODYGUARD┊DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz