-21-

409 30 38
                                    

Pov Narrator

Brunet stojąc w progu pomieszczenia, nie mógł znaleźć w sobie siły aby zrobić jakikolwiek ruch. Wpatrywał się ciągle w swojego przyjaciela, a kiedy ten na niego spojrzał, od razu spuścił głowę w dół. Blondyn zaśmiał się na zachowanie chłopaka. To normalne, że był zawstydzony, ale ten widok według niego był po prostu przezabawny. Po chwili zaczął się śmiać nieustannie, przez co George znowu na niego spojrzał.

Nigdy wcześniej nie słyszał, żeby starszy się tak śmiał. Trochę go to zdziwiło, był zdezorientowany ale sam się uśmiechnął i pokręcił głową. Jego śmiech był wciągający. Nie wiedział czemu to wydawało się być dla niego takie śmieszne, ale cieszył się, że blondyn się nareszcie przełamuje. Z czasem dowiadują się o sobie coraz więcej i zyskują swoje zaufanie. Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mu, że rodzice zatrudnili mu ochroniarza który jest z nim całymi dobami, a potem zaczną zachowywać się jak para i całować jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie, zaśmiał by mu się prosto w twarz.

***** ***

Obojga chłopaków leżeli teraz wspólnie na łóżku, oglądając film, wtuleni w siebie nawzajem. Czy było to dziwne? Ani trochę.

Po upływie paru chwil wyższy zaczął ziewać, co było oznaką dla drugiego, że powinni już iść spać. Wyłączył telewizor i odłożył pilota na szafkę. Tak jak zawsze poprzez aplikacje wyłączył wszystkie światła w pokoju zostawiając tylko świecący niebieski napis na drugim końcu pomieszczenia. Podniósł swoje nogi i okrył ich dwoje kołdrą. Oboje powiedzieli sobie dobranoc i z czasem zasnęli.

***** ***

George obudził się dalej czując obecność swojego przyjaciela. Zdziwił się, że drugi jeszcze nie wstał. Najwidoczniej albo był bardzo zmęczony, albo śnił o czymś przyjemnym...

Brunet próbował zasnąć dalej, ale uznał, że to bezskuteczne. Dyskretnie wstał na równe nogi, założył kapcie i zszedł po schodach na dół. Chciał zrobić kanapki dla niego i jego towarzysza, kiedy jego uwagę przykuł portfel leżący na podłodze. Musiał należeć do blondyna.

Nie chcąc żeby przedmiot leżał na ziemi schylił się po niego i go podniósł, lecz ze środka wypadło pewne zdjęcie. Kiedy na nie spojrzał, lekko zamarł. Na fotografii była piękna blondynka z uśmiechem. George zaczął się zastanawiać, kto to jest. Może to jakaś przyjaciółka? A co jeśli..?

Co jeśli starszy ciągle tylko bawi się brunetem, a ma dziewczynę? Czy to jest możliwe? Był tylko zabawką podczas nieobecności jego ukochanej? Uspokojeniem swoich potrzeb? Sam nie wiedział co o tym myśleć.

Postanowił odłożyć przedmiot na stół, oraz schować zdjęcie tak, jak było ułożone wcześniej, aby nie wzbudzić żadnych podejrzeń swojego przyjaciela. Chociaż jeśli ciągle tylko go okłamywał, nie jest pewien czy powinien go tak nazywać.

– Cześć Kochanie, czemu jesteś na nogach tak wcześnie? Coś się stało? Czy miałeś jakiś koszmar? – zalał go pytaniami, a brunet omal co nie zszedł na zawał. Zielonooki albo jest naprawdę dobrym aktorem, albo może mu na nim zależy, a to George wymyślił sobie jakieś nie wiadomo jakie historyjki.

– Uhm, nie. Nie mogłem usnąć, wstałem przed chwilą – wytłumaczył szybko i na temat lekko spięty.

Blondyn podszedł do niższego, objął go i ułożył swoją głowę na jego ramieniu. Lecz George był zdezorientowany. Drugi musiał wyczuć odczucie chłopaka w jego ramionach, przez co delikatnie, nie chętnie się od niego oddalił. Spojrzał na niego lekko zawiedziony.

– Uhh, to... zrobić nam śniadanie? – spytał z chęcią złamania ciszy.

– Rób jak uważasz – odpowiedział obojętnie.

Po chwili namysłu odszedł od niższego i zaczął przygotowywać prosty posiłek. Pomiędzy dwójką przyjaciół nastała atmosfera, której jeszcze nigdy wcześniej nie zasmakowali między sobą. Była to mieszanka zdezorientowania u obu z nich, związana z negatywnymi emocjami i pogorszeniem ich humorów. Wszystko przez jedno zdjęcie.

Co prawda, George mógł się po prostu zapytać kim była dziewczyna przedstawiona na papierze, lecz obawiał się kłamstwa. A nawet jeśli, co miał mu powiedzieć? Że tak totalnie przypadkowo znalazł zdjęcie kobiety w jego własnym portfelu? Nie, żeby miało tak być, George ma wystarczająco dużo pieniędzy, ale może pomyśleć, że przecież chciał go okraść. Kusiło go do po prostu zadania tego jednego pytania i było by po temacie. Ale obawiał się prawdy. Obawiał się, że to jego dziewczyna. Przecież on tak szczerze nigdy nawet nie spytał o jego orientację. Oni nie są nawet razem. Dlaczego pozwalał sobie go całować i traktować jak własnego? Czemu go to tak boli? Czy naprawdę zaczął go desperacko kochać nie wyobrażając sobie życia bez niego?

***** ***

Godzina 13. Oboje w swoich pokojach szykują się na wyjazd. Mają zostać tam na tydzień, muszą zapakować najpotrzebniejsze rzeczy. Nie rozmawiali ze sobą ani razu. Oczywiście przechodzili obok siebie na korytarzach, to nie tak, że są pokłóceni i nie mają zamiaru mieć ze sobą nic wspólnego. Po prostu nie wiedzą o czym rozmawiać, co powinni zrobić. Bali się, że jeszcze bardziej pogorszą swoją sytuację.

Dream myślał, że Paryż to przecież miasto miłości. Może tam uda im się pogodzić? Może jakimś magicznym sposobem ponownie się ze sobą porozumieją? Ale czy George tego chce? W końcu został zraniony. Spostrzegał blondyna nieco inaczej niż jeszcze wczoraj. Myślał, że jest naiwny za poddanie się sztuczkom wyższego.

Zanim zdali sobie sprawę zostało parę minut do wybicia godziny 14, czyli umówiona godzina na którą miał gotowy być szofer. Wzięli swoje walizki i wyszli z pomieszczeń, o dziwo w naprawdę bardzo podobnym czasie. Ich wzrok spotkał się że sobą na sekundę, przez co od razu go spuścili i poczuli ukłucie w sercu. Ich cała relacja jest strasznie powalona.

Pomimo ich sytuacji blondyn znalazł w sobie trochę godności i przechwycił dwie walizki George'a które bezproblemowo zniósł na dół. Dalej ani słowa. Po upewnieniu się, że wszystkie światła są zgaszone oraz nie zostawili żadnego urządzenia podłączonego do prądu, wyszli z domu, po czym brunet zamknął drzwi na klucze.

Samochód czekał już na parkingu. Szofer przywitał się z dwójką, posyłając im szczery uśmiech i pomagając w umieszczeniu bagażu do bagażnika. Po chwili, oboje usiedli na tylne miejsca w pojeździe i byli gotowi do godzinnej drogi.

Mężczyzna kierujący autem musiał odczuć zagęszczoną atmosferę pomiędzy dwoma pasażerami. Lecz to nie jego życie, nie miał prawa się wtrącać. Jego zadaniem jest tylko bezpieczne odwiezienie klientów do miejsca docelowego.

============
1062 słowa

Polsat again

Co tam u was?

Miłego dnia / wieczoru / nocy !

BODYGUARD┊DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz