-12-

476 31 40
                                    

Pov 3-osoba (Swearing!)

– Możemy porozmawiać? – zapytał blondyn przykładający ucho do drzwi.

– Nie mamy o czym – odezwał się, ale zrozumiał, że to mogło być trochę wredne – Przepraszam... możesz wejść – powiedział i już chciał wstawać ponieważ drzwi były zakluczone, ale Dream najwidoczniej miał swoje własne taktyki i sam bez problemowo wszedł do pomieszczenia – Jak ty- – chciał zapytać, ale chłopak mu przerwał.

– To tajemnica. Ani słowa George'owi – powiedział stanowczo na co Karl się uśmiechnął i podciągnął lekko nosem. Blondyn zamknął drzwi na klucz i dosiadł się do bruneta na podłodze.

– Dlaczego George nie przyszedł? Zazwyczaj to on radził sobie najlepiej w takich sytuacjach – zapytał.

– Zaproponowałem, że to ja się tym zajmę – ...

– Oh... czemu? – ...

– Nie wiem... chciałem się do czegoś przydać. Chcesz mi powiedzieć o co chodzi z tobą i tym niskim w czapce? – zaśmiał się.

– Cóż... mieliśmy nie przyjemne wydarzenie. Nie dawno się spotkaliśmy, myślałem, że mnie lubi więc go pocałowałem. Wystraszyłem biedaka i pobiegł jak najdalej ode mnie, nawet nic nie mówiąc. To w takim dużym skrócie – wyjaśnił.

– Czekaj, czyli... nie podobasz mu się? – zapytał zdezorientowany.

– Najwidoczniej nie – ...

– Nie chce być tym który psuje niespodziankę, ale myśle, że powinniście o tym porozmawiać. Jeszcze niedawno słyszałem jak to on cie podziwia i jak idealny jesteś. Mógł się po prostu wystraszyć bo nie był gotowy, bądź dalej nie jest, na głębsze relacje. Dlatego potrzebował trochę czasu na przemyślenia. Rozumiem jak się czujesz. Powinien ci chociaż coś powiedzieć, bo to, że uciekł z miejsca wydarzenia tak bez słowa wprowadziło cie tylko w dezorientacje. Ale zaufaj mi, na pewno wasza sytuacja nie wygląda tak źle, na jaką ci się wydaje... – blondyn wsparł trochę chłopaka i położył swoją dłoń na jego ramieniu. Chciałby mu dać pocieszające spojrzenie, ale bycie incognito mu na to nie pozwala.

– Czekaj... co? Co słyszałeś? – zapytał zdezorientowany.

– Słyszałem coś, co powinieneś usłyszeć ty – powiedział, ale nie mógł mówić dalej, ponieważ ktoś zapukał do drzwi – Kto tam? – zapytał.

– Um... to ja. Mogę wejść? – oboje usłyszeli głos chłopaka, o którym właśnie rozmawiali. Dream uznał to za okazje dla dwójki chłopaków na wyjaśnienia, dlatego wstał i odkluczył drzwi bez słuchania opinii Karla na ten temat. Szanował go, ale wiedział, że on będzie mu wmawiał, że nie jest gotowy a ich konflikt przez to potrwa wieki.

Otworzył drzwi i spojrzał się na niższego. Przepuścił go, a ten podszedł do chłopaka który ze wstydu schował twarz pomiędzy kolana. Blondyn wiedział, że poradzą sobie bez jego pomocy a jego obecność była tam nie potrzebna, dlatego wyszedł z pomieszczenia i zamknął drzwi aby dać chłopakom trochę prywatności. Bez skojarzeń.

– Karl, ja... – zaczął, ale język mu się plątał. Wiedział, że musi coś powiedzieć, ale nie miał pojęcia co. Myślenie nad odpowiednimi słowami trwało by zbyt długo, dlatego postanowił improwizacje – ja przepraszam. To nie tak jak myślisz, że cię nie lubię... w sensie- ja-... mam na myśli, że lubię cię naprawdę bardzo, bardziej niż wszystkich moich przyjaciół. Ale ja nie wiedziałem jak zareagować, co powinienem zrobić... nie chciałem cię skrzywdzić, nie panuje czasami nad swoimi emocjami. Moja reakcja nie wynikała z tego, że mi się to nie podobało, tylko... nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni. Pomyślałem, że to chwilowe... – wyjaśniał szybko, słowa mu się mieszały, miał mętlik w głowie i wziął głęboki oddech. Był gotowy mówić dalej, póki nie skończyły by się słowa i nie zaczęło by go boleć gardło. Cholernie zależało mu na chłopaku i nie chciał tego zniszczyć.

Karl spojrzał się na niego. Widział jego zamieszanie, przez co sam nie wiedział jak zareagować. Czy powinien go uciszyć, czy może powinien pozwolić mu mówić dalej. Znał Sapnap'a, wie, że on nigdy by go nie skrzywdził bo jest wrażliwy i nie wie jak mógł pomyśleć, że było inaczej. Uśmiechnął się sam do siebie, przez co Nick był trochę zdezorientowany.

– O co chodzi? Czemu się uśmiechasz? Powiedziałem coś śmiesznego? Ja nie chciałem, naprawdę- – przerwał.

– Nick! Zamknij się już ty idioto – zaczął się śmiać i ocierać swoje wcześniejsze łzy. Sapnap nie wiedział o co chodzi, ale uśmiechnął się na sam widok śmiechu chłopaka. Kochał gdy jest szczęśliwy, naprawdę szczerze go kochał.

Karl zaprzestał swojemu śmiechu i spojrzał się znowu głęboko w oczy drugiego. Tym razem bez przyjaciół dookoła, bez dywanu i bez presji. Oboje się uśmiechali, to nie mogło się skończyć źle. Nick pomyślał, że powinien coś zrobić, powiedzieć, zanim będzie za późno. Nie chce go stracić.

– Karl... – powiedział i złapał go za obie ręce – naprawdę, bardzo, bardzo cię lubię. Przepraszam, że zachowałem się jak ostatni kretyn – starał się wyczytać jakąkolwiek odpowiedź w oczach bruneta, ale on ciągle się tylko uśmiechał. Siedzieli w ciszy przez jakiś czas, nie wiedzą ile, kiedy byli sami mieli wrażenie, że czas się zatrzymał – Proszę, powiedz coś... – poprosił zniecierpliwiony.

– Pocałuj mnie – powiedział.

– Co... – zdezorientowany myślał, że chyba pora na wizytę u optyka.

– Słyszałeś. Pocałuj mnie – powtórzył, a szatyn tym razem już bez obaw, że jego słuch został uszkodzony przybliżył się jeszcze bardziej do chłopaka obok.

Położył dłoń na policzku Karla i zbliżył do siebie ich twarze. Zamknęli oczy a ich usta złączyły się i przylegały do siebie przez najbliższe kilkanaście sekund. Oddalili się od siebie aby nabrać tchu na kilka sekund, a potem powtórzyli czynność, tym razem trochę pewniej.

***** ***

– Co im tak długo zajmuje? – zapytał zniecierpliwiony George.

– No właśnie, mamy jeszcze pełno gier w zanadrzu! – krzyknął Wilbur, którego nie obchodziło nic innego oprócz jego pięknych gier na które zawsze jest przygotowany.

– Spokojnie. George, jestem pewna, że wszystko u nich w porządku, potrzebują po prostu trochę czasu... a ty Wilbur, idź się lecz – odpowiedziała Niki i była załamana zachowaniem swojego przyjaciela. On zdecydowanie ma problemy.

Po kilku minutach ciszy, wszyscy usłyszeli otwieranie drzwi, a po chwili zjawiła się zaginiona dwójka która miała ze sobą splecione dłonie.

– Wyjaśnienia. Teraz. – powiedział stanowczo George.

– Co ci tu tłumaczyć? Wszystko dobrze – powiedział Nick i z uśmiechem spojrzał się na swojego, teraz już chłopaka i miał pewne prawo do nazywania go swoim.

– Aww – zareagowali Bad i Skeppy oraz Niki.

– Tak tak, aww. Siadać. Teraz. Gramy dalej – powiedział Wilbur z morderczym wzrokiem. Chłopaków aż przeszły ciarki...

============
1016 słów

Ja przepraszam, to nie tak jak myślicie...

mam dla was śmieszną historyjkę, mój brat wszedł do mojego pokoju podczas pisania rozdziału...

W: *puka do drzwi i wchodzi*
N pisząca następny rozdział: Tak..?
W: Śpisz?
N: Tak
W: Czemu
N: Tak
W: dobrze wyglądam? (światło zgaszone i ciemno jak w dupie)
N: Wyglądasz świetnie
W: *zapala światło* a teraz?
N: JEZUS MARIA NIE STRASZ MNIE, WEŹ WYJDŹ!

Milego dnia / wieczoru / nocy! <3

-Nexi ;]

BODYGUARD┊DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz