𝚅𝚊𝚜𝚎 𝚠𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚑𝚒𝚝𝚎 𝚊𝚗𝚍 𝚁𝚎𝚍 𝙲𝚊𝚛𝚗𝚊𝚝𝚒𝚘𝚗𝚜

297 30 84
                                    

Macie prezent ode mnie dla was z okazji urodzin. Rozdział będzie też jutro, jednak pewnie w godzinach bardziej popołudniowych, proszę trzymać kciuku za moją poprawkę, bo sesja mnie pokonuje XDD. Nie idzcie na studia 

Okazuje się, że układanie klocków z kimś, potrafi być naprawdę ciekawe. Nawet jeśli nie znam się na Star Wars, czy innym świecie kosmicznym, a Rain jest tego ekspertem.

— Musisz strasznie lubić te Star Warsy — zauważam w końcu spokojnie.

— Mój ojciec je lubi — Wzdycha. Widzę, jak na jego twarzy pojawia się smutek i spuszcza wzrok na dwa klocki trzymane w swoich dłoniach. — Kiedyś mi dużo opowiadał. A potem sam wystąpił w czymś podobnym i tak jakoś wyszło, że dalej dużo z tego pamiętam.

— Rain — zaczynam spokojnie. — przepraszam, nie musimy o tym rozmawiać, jak nie chcesz przypominać sobie o swoim ojcu.

— Jest spoko — Wzrusza ramionami. — już się przyzwyczaiłem, że nie interesuje go moje życie.

Naprawdę cieszę się, że mam z tatą naprawdę dobrą relację. Już sam fakt, że nie nazywam fo ojcem, tylko właśnie tatą pokazuje, że naprawdę umiem się z nim dogadać. Bo pomimo tego, że jestem już stary, mam dwadzieścia lat, to on i tak nie ma problemu, żeby mnie przytulić, pogłaskać po głowie albo wysłuchać, jak coś będzie mnie gryzło, w końcu powiedziałem mu, że jestem zakochany z Kai'u, a nie powiedziałbym tego, gdybym mu nie ufał.

A Rain i Cliff? No cóż. Ja dostałem wsparcie od rodziców, kiedy powiedziałem, że któregoś dnia mogę przyprowadzić do domu chłopaka. Rain nie dostał takiego wsparcia, kiedy przyprowadził dod omu chłopaka i powiedział, że nie chce żadnej dziewczyny.

Na szczęście przez kilka pierwszych tygodni udało mu się zamieszkać z babcią, a potem zamieszał tutaj. Z początku tylko wynajmował, ale kiedy jego kariera się rozwinęła, od razu kupił to mieszkanie, by mieć swój własny kawałek świata.

— Może nie tyle, co nie interesuje — ciągnę niechętnie. — co po prostu ma na tyle mały rozum, żeby nie pojąć tego, że jeden przystojny mężczyzna może umawiać się na randki z drugim mężczyzną.

— Ma mały móżdżek? — pyta z delikatnym uśmiechem, a kiedy na mnie spogląda, trochę mam wrażenie, jakby coś się pode mną zapadało.

— Tak, ma mały móżdżek — powtarzam śmielej. Sięgam po jedną z kiku jeszcze babeczek leżących na stole, chyba głównie po to, żeby zająć czymś sobie ręce i jednocześnie zastanawiam się, kiedy przyjdzie jedzenie, które zamawialiśmy ponad godzinę temu.

— Zamierzasz je zostawić?

— Muffinki? Dobra, mogę je zostawić — prycham. Chcę odłożyć zaczętą już babeczkę (tak naprawdę nie chce tego robić, bo jest czekoladowa, a ja lubię czekoladowe muffiny, Rain o tym wie), ale brunet szybko łapie mnie za nadgarstek.

— Nie, nie o to mi chodziło — mówi szybko. — miałem na myśli klocki. Czy je zostawisz u mnie, czy zabierzesz do domu. Jedz. — rozkazuje takim tonem, jakby naprawdę chodziło o coś poważnego, a to tylko zwykłe babeczki.

— No... chyba tak — odpowiadam niepewnie. — Chyba że będzie ci przeszkadzało, że tu są, wtedy je wezmę.

— Nie będą mi przeszkadzać — zapewnia. — jeśli dzięki temu będziesz przyjeżdżał tu częściej, mogą tu leżeć nawet pół roku — Uśmiecha się, a ja kiwam tylko głową, bo naprawdę nie wiem, jak na to odpowiedzieć.

Dzieje się dokładnie to, o czym pisał. W tle leci film, który powinniśmy oglądać, czemu na jedzenie i układamy klocki. Jak normalni przyjaciele.

𝓣𝓱𝓮 𝓢𝓽𝓪𝓻𝓻𝔂 𝓷𝓲𝓰𝓱𝓽|𝓓𝓾𝓮𝓽 | |𝓝𝓲𝓷𝓳𝓪𝓰𝓸|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz