Broń, broń, broń

178 8 11
                                    

Dzień dobry, witam na naszym pierwszym posiedzeniu do spraw gównianych. Jeżeli kiedykolwiek nie mieliście co zrobić z życiem, a wasza jedyna szara komórka akurat wzięła wolne, to pewnie też natknęliście się na wszelkiego rodzaju poradniki pisaniu fanfika o creepkach, albo gorzej na test "Czy wasza postać to Mary Sue". Otóż moje postacie według testu nie są (o ile wyrzucimy Ves i tak nie ma uczuć, nie będzie jej przykro), ale ja już tak... Nie farbujcie nigdy włosów, nie ubierajcie bluz ani nie miejcie problemów psychicznych, jak 99% społeczeństwa to może was ten los ominie.

Ale wracając, jeśli przeczytaliście nazwę rozdziału, to penie wiecie, po co tu jesteśmy. Tak broń. I Broń borze nigdy nie dawajcie waszej OCe noża. Dlaczego? BO NIE. Wielka rada do spraw testów i pisania fanfików ogłosiła, że noże są be i nikt nimi nie zabija... oprócz morderców w Europie, ale kogo interesuje Europa? Dodam tylko, że na tym pięknym kontynencie na drugim miejscu znajdują się siekiery... tak, one też są zakazane. Zapytacie pewnie, co w takim razie nie jest? Otóż spieszę z odpowiedzią. Broń, kurwa, palna. Taaa, broń ta jest głównie używana w pewnym państwie, które zaczyna się na Stany Zjednoczone, a kończy na Ameryki. Pomyślicie pewnie, ok, skąd więc problem? Zaraz powiem, ale najpierw statystyka, czyli coś, o czym nie słyszało 99.99% osób piszących tego typu teksty.

W tym pięknym kraju za oceanem, przyczyną niespodziewanych zgonów na pierwszym miejscu jest oczywiście broń palna typu "ręczna", nie no sorry co to za nazwa? Broń palna krótka. Drugie miejsce to niezidentyfikowana, nieźli jesteście FBI serio. Trzecie miejsce to noże i wszystko, co ostre, świetny podział. Dalej są inne rzeczy w tym inne rodzaje broni, czyli długie, w tym myśliwskie. Ma to sens, u nas myśliwy też nie odróżnia dzika od rowerzysty w kamizelce odblaskowej.

Idziemy dalej, głównymi ofiarami broni palnej (60%) są czarni amerykanie. Jeśli ta jedna szara komórka jeszcze pracuje, to chyba każdy wie, do czego zmierzam. Do biednych dzielnic Ameryki, gdzie narkotyki, broń i przestępczość to norma. Tak ludzie w USA używają broni do mordowania, nie, nie oznacza to, że jest to idealna broń. Jest po prostu tam łatwo dostępna, w sensie nie wiem, czy wiecie, ale jesteście tam w stanie kupić broń w większych supermarketach typu Walmart, oczywiście w zależności od stanu, ale szanujmy się, przewieść broń ze stanu do stanu nie jest ciężko.

Więc tak, skoro creepky mają dostęp do broni, łatwy, o ile żyją w Ameryce, a zwykle żyją, to czego ja się czepiam. Otóż o ile chodzi o zbrodnie w mieście, na zasadzie zabiję kogoś, bo tak. No to broń palna jest idealna, o ile to ta gorsza dzielnica. Ale do jasnej cholery, gdzie tu creepka???

Cały sens creepypast oparty jest na straszeniu, czy serio straszą, to już inna kwestia. Chyba że mówimy o straszeniu gramatyką, to straszą mocno. Nie mnie, bo błędów nie widzę, ale kulejąca składnia mi wystarczy. Więc, wracając. Czy morderca z bronią, który zajebie cię z kilkunastu metrów, jest straszny? To zależy, gdzie. Jeśli w lesie, pewnie tak, ale czy gorzej nie jest, jak da ci nadzieję na ucieczkę, ale i tak cię dogoni i zabije powoli oraz boleśnie? Znaczy, bronią palną też da się zabić powoli, ale to nie jest to samo. Dodatkowo to z odległości to raczej jakieś 20/25 metrów dla broni krótkiej, oczywiście dla laika, a nie profesjonalnego strzelca. Jestem pewna, że ktoś mało obeznany w użyciu broni i z 15 metrów spudłuje. Nie jest to duża odległość. Dochodzi problem, gdy jest to noc. Tak, doświadczona osoba pewnie trafi. I tu się pojawia pytanie, czy dzieciaki z „dobrych domów", bo zwykle to są właśnie creepyki - dzieciak z rodzicami z hajsem, ale oni go nienawidzą... nieważne – będą umieć strzelać? Wątpię.

Kolejny problem to naboje. Tak, broń łatwo dostać, a co z nabojami? Będzie się wpierdalał co tydzień do sklepu po naboje, przypomnę, większego sklepu niż osiedlowy. Oczywiście może rabować też te mniejsze, ale coś mi mówi, że małe sklepy z lepszej jakości bronią są ciut bardziej chronione... nie gdzie tam, pewnie jak spożywczak na kłódkę, która trzyma starą zardzewiałą kratę.

No dobra, mamy broń, naboje. Trafimy kogoś nawet na te 25 metrów i co dalej. Zapierdalamy po lesie i strzelamy do spacerowiczów? Brzmi jak plan. Ale tak serio, w tym momencie mamy co najmniej 2 oficjalne creepki, które gonią pewnego uśmiechniętego jegomościa (Dla mnie ta nowa Nina to błąd, ale to innym razem). Czy one powinny mieć broń? No raczej. Czy ma to sens? Tak. A co z resztą? No ni uja. Znaczy, noszenie broni krótkiej przez część creepek czy proxy ma sens. Jako zabezpieczenie przed policją, ewentualnie ludźmi Skrolla, gdy ktoś o nich nie zapomniał. Czy jest to główna broń? Błagam nie.

Przedostatnia kwestia to głośność broni. No broń jest w uj głośnia. Głośniejsza niż krzyk człowieka. Jeśli nasza pasta ma kogoś zajebać bronią palną, to bez tłumiku całe osiedle będzie wiedzieć, a to nie tak, że każda broń może mieć tłumik. Jeśli to gorsza dzielnica, to w sumie jebać, ale chodzenie po takich nawet będąc mordercą, jest troszeczkę ryzykowne. No i co to za zabawa zabijać ćpunów, dilerów i członków gangów? Żadna i bardzo, bardzo niebezpieczna. Nawet jeśli nad tobą czuwa papa Slendy. A co ze strzelaniem do ludzi w lesie? No możesz sobie, raczej nie będzie to aż tak alarmujące, chyba że te strzały będzie słychać codziennie, to może to zwrócić swoją uwagę. Ale znów, opisz takie morderstwo, żeby było straszne. Najpierw i tak musisz złapać tego człowieka, żeby go nastraszyć. To już nie jest lepszy ten biedny nóż? Dla mnie jest.

Zostało nam jeszcze czyszczenie broni. Tak, broń palną też się czyści. Trzeba ją rozebrać, a potem złożyć i coś mi mówi, że to byłby pierwszy i ostatni raz, kiedy tę broń by coś takiego spotkało. To nie jest aż takie trudne, ale jak ktoś ci tego nie pokarze, no to powodzenia. Z różnego typu ostrzami jest łatwiej. Po pierwsze istnieją ostrzałki w wielkości nieduża i łatwa do schowania. Po drugie kamienie. Na świecie są kamienie. O kamień możesz naostrzyć ostrze i nie jest to zbyt trudne. Powiem więcej, jest to wręcz dziecinnie proste. Jeśli weźmiemy nawet tę biedną siekierę czy toporek, to duży kamień też się nada. Tylko obędzie to wymagało więcej siły. Wyczyszczenie takiej broni jest też o niebo prostsze.

Jeśli miałabym podsumować ten bezsensowny wywód, to broń palna jest spoko jako druga broń, lub jeśli wiesz, jak jej używać i polujesz na kogoś konkretnego i chcesz go szybko zajebać. W innym wypadku to jedno wielkie XD Nóż to nóż, jest łatwy w użyciu, czyszczeniu, ostrzeniu i łatwy do znalezienia. Każdy ma przecież nóż w kuchni. Tak nóż kuchenny jest głupią bronią, dopóki na niego nie upadniesz siedem razy.

Ale czy to koniec? Oczywiście, że nie. Mamy w końcu jeszcze skalpele, miotacze ognia, granatniki, rękawiczki z pazurami. Chyba jednak nie muszę tego opisywać. Znaczy, widomo, skalpel jest spoko, jak musisz kogoś pociąć. Nie polecam jednak do walki, wbrew pozorom to dość delikatne narzędzie. A rękawiczki nie wiem, jak miałyby funkcjonować, to musiałoby strasznie latać, a nawet jak się porządnie przymocuje, to musi to być mega niewygodne.

Wszystko w sumie sprowadza się do tego, w jakim celu użyjesz danej broni lub jaka jest konwencja. Dodatkowo, na pewne rzeczy można przymknąć oko, chyba że ktoś prowadzi dysputy na temat broni w swoim opko, a potem używa obieraczki... ej obieraczka byłaby spoko, one mają ostry koniec, chyba zjebię kogoś obieraczką w oko... to może... ktoś się wkurwia, że nikt nie używa broni, a potem sam tego nie robi? Znaczy serio, to nie tak, że ten rozdział powstał dlatego, że mi się nudzi – znaczy to też – tylko dlatego, że widziałam powtarzające się głosy o tej jebanej broni palnej. Po co o czymś krzyczeć, żeby potem tego i tak nie użyć? Myślę, że mam odpowiedź. Zwykle te „wspaniałe" pomysły pochodzą od osób, które nie piszą, więc nie wiedzą co „działa", a co nie. Ale, że dają mi kontent na bezsensowne pierdolenie, to w sumie mam to gdzieś.

Do zobaczenia kiedyś tam, gdy znów będę marnować swój i wasz czas. 

Narzekanie na creepkyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz