Mam przykrą wiadomość.
Pisałem dziś rano rozdział lecz zapomniałem o zapisaniu i przez to rozdział mi się usunął. Szczerze nie pamiętam wszystkich szczegółów o których pisałem w tedy więc przepraszam za opóźnienie tego rozdziału.+ Dla jasności, rozdział napisałem 21.12.22 lecz miałem mały problem z wattpadem, a miałem zamiar wstawić ten rozdział dzisiaj rano lecz w ciągu dnia zapomniałem tego zrobić. Z góry przepraszam
Perspektywa Tonego
Nie myśl sobie, że mnie tu nie ma.
Chłodny i głośny głos rozniósł się po mojej głowie. Nie chciałem go słyszeć. Dlaczego on po prostu mnie nie zostawi?Dobrze wiesz kim jestem Stark.
Wiem, bardzo dobrze to wiem. Nie chcę tego wiedzieć. Powoli zaczynam gubić swoje myśli. Nie chcę ich gubić.Strach przesiąknie moje ciało gdy tylko zgubię ostatnią myśl.
Gdy wypowiem swoje ostatnie słowa skierowane do osób które kocham, mnie już nie będzie.Odwróć się.
Nie odwróciłem się. Myślałem, jak bardzo jest źle. Jak bardzo będzie źle. Czy to moja wina. Poczułem dłoń na moim ramieniu. Więc to jest ostatnia deska do mojej trumny. Ostatni gwóźdź. Nie będę mieć swojego ostatniego słowa. Bo nie będę wiedział co powiedzieć.Poczułem mocne szarpnięcie. Szybko się odwróciłem i spojrzałem w oczy osoby która może sprawić, że zacznę bać się swojego cienia.
– Witaj, Stark- poczułem dłoń na swoim policzku. Lodowata dłoń gdy tylko dotknęła mojej skóry, przez mój policzek przeszedł nie przyjemny dreszcz.
– po prostu mnie zostaw. - powiedziałem szeptem patrząc w jego szare oczy. Nie bałem się. Ja wręcz byłem przerażony.
Przerażony swoją marką przyszłością.
– Dlaczego mam cię zostawiać, przecież mnie tu w cale nie ma. - mężczyzna uśmiechnął się władczo. Przybliżył się do mnie. Nie. Nie. Nie chciałem tego.
Złożył pocałunek na moim lewym policzku. Lecz nie poczułem niczego. Absolutnie niczego, oprócz tego, że świat zaczął wirować.W jednej chwili Stephen zniknął a na jego miejscu pojawił się Peter, nie aż tak blisko mnie. Był na odległości jednego może dwóch metrów. Nie podobało mi się to.
Mój pokój zaczęła spowijać ciemność. Nie, to jakiś chory sen.– T..tato? - usłyszałem piskliwy głos chłopca. Szybko swój wzrok skierowałem na Petera który zaczął się zmieniać w zwykły popiół – Przepraszam, że nie mogłem być lepszym bohaterem. Chciałem być tylko jak ty! - chłopiec wykrzyczał zanim zniknął a po nim została mała kupka nic nie wartego piachu.
– Tony... - głos mojej narzeczonej za mną. Nie, to pułapka. Nie mogę.
Ja tego nie zrobiłem, to moje ciało to zrobiło. Ono się po prostu obróciło.
– Tony, dlaczego to zrobiłeś naszemu synowi? - kobieta spytała mając łzy na policzkach. – Myślałam, że jesteśmy rodziną. T..ty go zabiłeś! - wykrzyczała przerażona wskazując palcem na moje dłonie. Ujrzałem na nich krew. Pode mną leżał zakrwawiony nóż. Nie, kompletnie nic już nie rozumiałem.Pepper zaczęła biec w moją stronę. Lecz mnie ominęła i zniknęła w ciemnej mgle.
– Pepper! - wykrzyczałem chcąc by kobieta do mnie wróciła.
– Pepper tu nie ma, Tony. Pobiegła na grób Petera. - kolejny głos. Odwróciłem się, lecz nikogo nie ujrzałem. Lecz coś co przykuło moją uwagę. Parę nagrobków, Podszedłem do nich i zacząłem czytać.Peter Parker
Pepper Pots
Clint Barton
Steve Rogers
Nick Fury
Natasha Romanoff
Bruce banner
Thor odinson
Stephen StrangeCzytając to byłem coraz bardziej przerażony. Nie chciałem tego widzieć. Nie! To nie była prawda. To nie jest prawda. Nie wierzę w to. To na pewno nie koniec. To nie może być koniec.
Podłoga się pode mną zapadła. Zacząłem spadać. Nagle uderzyłem w twardą powierzchnię upadając w czarnej czeluści. Jedyne co dawało mi wiązkę światła to jeden reflektor przysłonięty mgłą więc nie mogłem go zauważyć. Przede mną był ostatni nagrobek. Zebrałem w sobie całą swoją odwagę i zdecydowałem się przeczytać napis na szarej płycie
CZYTASZ
make me be again | irondad
FanfictionPoczułem zimny podmuch wiatru na swojej twarzy. Nie zniechęciło mnie to. Byłł grudniowy wieczór. Słońce już zaszło pomimo godziny osiemnastej. Zacząłem się przechadzać po okolicy mojego nowego miejsca zamieszkania. pod ubraniem miałem strój bohater...