24. I tego ci nie wybaczę.

137 7 0
                                    

Rozdział 24

POV OCTAVIA

Kłamstwo. Jedno zdanie może zmienić twoje postrzeganie świata, jedno słowo może sprawić, że zupełnie inaczej zaczynasz myśleć, a jedno spojrzenie czasami wystarcza by umrzeć. Życie jest pełne niespodzianek, powinnam się już tego nauczyć i przyzwyczaić. Nie może być zbyt długo dobrze, bo uznasz to za zbyt osiągalne, zbyt łatwe do osiągnięcia i nie poradzisz sobie, kiedy przyjdą złe czasy. Przecież nauczona doświadczeniem powinnam już zdawać sobie sprawę, że nie wszystko jest białe i czarne, są jeszcze inne kolory. Odcienie szarości...

Nie pamiętam, w którym momencie swojego życia stałam się tak mocno wyczulona na kłamstwo. Może sprawiła to obietnica w drugiej klasie, którą zawarłam ze swoim bratem Liamem. Może stało się to odrobinę wcześniej, kiedy moja niegdyś najlepsza przyjaciółka Jessica okłamała mnie, że ma duży dom z basenem a siniaki zrobiła sobie właśnie tam, a ja już znałam prawdę. Albo stało się to troszeczkę później, kiedy mama wyjechała nagle tłumacząc się, że wzywają interesy, a jako mała jeszcze nie do końca rozumiejąca wszystko dziewczynka zobaczyłam zdjęcia z jej wakacji, bez nas. Naprawdę nie wiem, w którym momencie mojego życia kłamstwo stało się tak powszednie.

Długo zajęło mi zrozumienie, że wszyscy kłamią. Nauczyciele w szkole, lekarze w szpitalach, policja, a zwłaszcza rodzina, przyjaciele, osoby których kochamy. Wszyscy mają tajemnice... Jedni większe, drudzy mniejsze. Nic złego nie chcieć się nimi dzielić, nie zawsze to jest konieczne. Ale niektóre tajemnice budują kłamstwa, a te kłamstwa budują kolejne kłamstwa i tak w kółko, aż przestajemy rozróżniać co jest prawdą a co tylko tworem naszej wyobraźni.

Starałam się odbiec od tego schematu. Widziałam w ludziach dobro, którego oni w sobie nie widzieli. Bo nie lubiłam, jak ktoś mnie okłamywał. Jak nie dotrzymywał słowa. Jak zawodził mnie. Nie lubiłam tego uczucia, kiedy nastawiałam się pozytywnie, a za chwilę musiałam stwierdzić, że historia zawsze kończy się w ten sam podły sposób. Aż do czasu... Aż do czasu, kiedy zostałam tak złamana, że zapomniałam co jest dobre a co złe. Stałam się człowiekiem, którym nigdy nie chciałam się stać. Pozwalałam karmić się kłamstwami, bo wydawały się lepszym rozwiązań. Chodź zdawałam sobie sprawę, że robię sobie krzywdę, wpadam do studni, którego dna i potworów tam schowanych nie znam, brnęłam w to, bo to stało się łatwiejsze niż ciągła walka o sprawiedliwość.

Chciałam, aby to ktoś w końcu pierwszy poczęstował mnie prawdą. Chciałam nie musieć walczyć o prawdę. Po prostu chciałam ją od kogoś dostać. Bez proszenia. Bez szukania jej. Czysta prawda.

Palermo było nasiąknięte grzechami. Nie tylko moimi. Kłamstwo za kłamstwem. Zbrodnia za zbrodnią. Zmieniłam się jako człowiek. Obawiałam się, że moje wartości, które sama stworzyłam gdzieś uciekły. Miałam praworządnego brata, który ślubował strzec prawdy i dążyć do sprawiedliwości. Miałam mamę, która nawet po wyjeździe z Wielkiej Brytanii dbała o swoją rodzinę, mamę, tatę ponad siebie. Miałam ojca, który nauczył mnie, że cały świat może być mój tylko muszę walczyć. Pokazał mi moją siłę. Dzięki niemu wiedziałam zawsze na co mnie stać, że mogę być niepokonana, a ból minie. Nauczył mnie tego, że jestem w stanie wiele wycierpieć i ciągle będę tym samym człowiekiem. Nie powiedział nigdy dobrym czy złym. Teraz to pamiętam. Chociaż ja zawsze sobie dopowiadałam, że dobrym. Mimo że w jego opowieściach i zapewnieniach nigdy nie dzieliliśmy ludzi, ja miałam jedno wyobrażenie. Błędne... A wystarczyło zadać pytanie. Czy to jedno pytanie zmieniłoby świat?

Jednak poznałam ich. Początki były trudne, ja byłam trudna, przechodziłam ciężki okres w życiu. W końcu jak można zaufać komuś, widząc go kilka razy na oczy. A jednak można... Veronica objęła mnie ochroną, której wcześniej nie znałam. Matczyną. A potem poznałam Scotta, który skradł mnie swoją prawdziwością. Nigdy nikogo nie udawał, był sobą. Dał mi prawdę. Ale był też on. Callum pieprzony Price. Mężczyzna, który był wszystkim czego powinnam unikać. Lecz tylko na pierwszy rzut oka. Bo kiedy poznawałam go z każdy dniem coraz lepiej, kiedy nieświadomie pozwalał mi zawitać w jego umyśle, okazało się, że jest zupełnie inny. Okazał się dobrym człowiekiem, lepszym niż ja kiedykolwiek byłam. A co gorsza zakochałam się w nim. I nie było odwrotu.

WINNER takes allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz