28. To nie najlepszy moment.

97 8 0
                                    

POV OCTAVIA

Współpraca. Niby coś naturalnego, normalnego, idea, którą każdy zna i ceni. Jednak nie każdy wie co ona tak naprawdę znaczy. Niewiele osób było w sytuacji, gdzie współpraca naprawdę odgrywała kluczową rolę w twoim życiu, gdzie to od niej zależało twoje być albo nie być.

Mnie nikt nigdy nie nauczył współpracować. Mimo że mam rodzeństwo, to jak się wychowywałam i sport, w którym liczyła się tylko moja praca, sprawiło, że nigdy nie musiałam liczyć na kogoś innego. Pływanie to sport, gdzie jesteś tylko ty, woda i to, ile z siebie dasz. Na mój sukces nie wpływało to jak ktoś się będzie czuł, czy jakie mamy stosunki. Rodzice nauczyli mnie, że dojść do zwycięstwa mogę tylko sama. Nie przez znajomości, pieniądze, ciało czy inne materialne rzeczy. A przez ciężką pracę. W jednym mieli rację, bez niej po prostu nie zaczniesz pchać się na szczyt. Ale przyjdzie taki moment, że sam nie jesteś w stanie czegoś przeskoczyć... I wtedy przydałby się ktoś, ktoś kto da ci pomocną dłoń, wesprze, pomoże, dzięki jej hojności i dobroci przeskoczysz tą przeszkodę. To się nazywa współpraca.

Kiedyś zawsze chciałam robić wszystko sama, mało kiedy kończyło się to powodzeniem. Po wielu latach i błędach zrozumiałam, że wsparcie innych jest bezcenne. Śmieszne... Bo stwierdziłam to dopiero w wieku osiemnastu lat, kiedy tonąc w otchłaniach swojego umysłu zobaczyłam wystawioną rękę. A nawet sześć rąk.

I może mi ktoś teraz powiedzieć, że ludzie znajdujący się w łodzi podczas sztormu będą pracowali razem. Ale oni pomogli mi nie znając mnie, nie wiedząc o mojej przeszłości, ba ja do dzisiejszego ranka nie wiedziałam o bliznach jakie noszą w swoim sercu. To co robiliśmy dla siebie było bezinteresowne.

Przeczytałam kiedyś w jakiejś książce, że ludzie pracujący razem jako jedna grupa potrafi dokonać rzeczy, których osiągnięcie nie śniło się nikomu innego. Odkąd mam ich, jestem tego samego zdania. Przeskoczymy te wszystkie góry, przepłyniemy morza i oceny, nie ważne, ile nam to zajmie, wiem, że nikt się z tego nie wyłamie, nie zostawimy się. I dzięki temu dokonamy niemożliwego. Pokonamy Wieczystą Przysięgę i zaczniemy życie, na które zasłużyliśmy. Oczywiście, że się martwiłam. Ale współpraca to coś potężnego. Ciało i mózg działają najlepiej, kiedy są spokojne, a nie wtedy, kiedy jesteś dociśnięty do ściany. A ja pomimo strachu i obaw, byłam spokojna, bo wiedziałam jak wielki mur mnie otacza, jak wielkie wsparcie mam. Dzięki temu czujesz się niezwyciężony.

Aż w końcu los sprawił, że przyszło i na naszą próbę. Moją i Calluma. Sprawdzenie naszego zaufania do siebie. Siły naszych więzi i relacji. Stopnień w jakim umiemy ze sobą współpracować. Godzinę wcześniej błagałam go by obiecał mi, że wszystko będzie dobrze. On stanął na wysokości zadania i nie okłamał mnie, ale dał nadzieję. Teraz widząc go w takim stanie, wiedziałam, że musiałam się ogarnąć. Musiałam stanąć na wysokości zadania i być jego podporą tak jak on wielokrotnie był dla mnie. Chociaż raz mogłam odwdzięczyć się za to co dla mnie robił nieprzerwanie. Widziałam, że jest z nim źle. Wzmianka o ucieczce, zgarbiony, a jego oczy przygasły. I równie mocno zdaję sobie sprawę, że chodziło tu o mnie. Nie chciał abym ryzykowała, ale byłam równocześnie jedyną osobą, która się do tego nadaje. Dlatego musiałam zrobić wszystko by nie myślał o tym, wyłączył głowę, skupił się na moim głosie, dotyku i niczym więcej. A ja zajmę się pozostałym...

Nigdy już nie będzie sam. Z żadnym problemem, żadnym błędem, z żadnym zagrożeniem. To taka nasza nowa reguła. Współpraca oznacza partnerstwo, doradztwo i wsparcie.

Jeden wyścig. Jedna noc. Nasza dwójka.

Bo współpraca oznacza dwie litery: MY.

W tym momencie się pomodliłam, chodź nigdy wcześniej tego nie robiłam. Aby wszystko skończyło się dobrze...

WINNER takes allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz