11. Prawda czy fałsz?

157 8 1
                                    

POV OCTAVIA

Zawód. Przez wiele miesięcy nienawidziłam go. Całym sercem pragnęłam darzyć go tym uczuciem, myślałam, że jeśli będę sobie wmawiać, że przepełnia mnie właśnie to, w końcu stanie się to prawdą. I tak okłamywałam samą siebie. Bo bałam się przyznać przed sobą, że po tych wszystkich wydarzeniach dalej mogę coś czuć do niego. Wydawało mi się to takie złe. Myślałam, że to ja jestem naiwna i łatwowierna. W końcu powinnam czuć do niego same negatywne uczucia. Zostawił mnie. Porzucił. Bez żadnego słowa wyjaśnień. Bez konfrontacji. Jakbym nic dla niego nie znaczyła. Jakby to co przeżywaliśmy wspólnie było tylko chwilowe.

Kiedy tutaj przyjechał myślałam, że uda mi się udowodnić mu, ale najbardziej samej sobie, że dla mnie umarł, a moje myśli przez ten cały rok nie podążały w jego stronę. Ale z każdym dniem ta granica zanikała. Ciągle gdzieś obok mnie pojawiał się on. Znowu ratował mnie z opresji. Ponownie pozwolił wyrzucić z siebie gniew na cały świat. Ale i on podkreślał za każdym razem, że ani na moment nie przestał o mnie myśleć. Był tak przekonujący, że zaczęłam mu wierzyć w każde słowo, w każdy jego czyn. Kolejny dotyk był oderwaniem od świata, kolejne słowo przywoływało mnie do żywych. A ten pocałunek... Uwierzyłam, że może jeszcze kiedyś będzie tak jak dawniej.

Chciałam tylko dowiedzieć się jednej rzeczy, dlaczego mnie zostawił.

Kiedy wróciliśmy po całym dniu przygód, byłam naprawdę w dobrym humorze. To jak było nieidealnie idealne było ujmujące. Nigdy nie chciałam doskonałości. Chcieli żebym z nimi wróciła, on chciał żebym wróciła z nim do Pasadeny. Kilka dni temu powiedziałabym, że to niemożliwe. Dzisiaj, patrzę na przyszłość w kolorowych barwach. I znowu pokolorował je Callum Price. Zapomniałam już jak to jest czekać z niecierpliwością co przyniesie nam następny dzień.

Idąc w poszukiwaniu chłopaka nie spodziewałam się, że ta okaże się tak destrukcyjna dla mnie.

- Nie chcę jej więcej okłamywać – zza uchylonych drzwi gabinetu mojego ojca dochodziły podniesione głosy. Zatrzymałam się, bo ten dźwięk był jakiś znajomy. Ale kiedy dostrzegłam Calluma rozmawiającego z Charliem moje serce zabiło mocniej. Czemu mówił mu, że nie chce kogoś okłamywać. Czy tutaj chodziło o mnie?

- Myślisz, że możesz o tym decydować? – dziwnie było widzieć taką niechęć ojca do chłopaka. O co tutaj w tym wszystkim chodziło? Przecież widzieli się zaledwie raz w życiu i nigdy nawet nie rozmawiali, więcej skąd tyle negatywnych wibracji w stosunku do niego. Byłam kompletnie zagubiona.

- Ona ma prawo wiedzieć, że ten wypadek nie był przypadkiem. Że ktoś chciał ją wtedy zabić.

Macie tak czasem, że żadne bodźce nie dochodzą do was z jakiegoś powodu? W tej chwili już nie słyszałam zdenerwowanego głosu Calluma. Nie zwracałam uwagi na wyprowadzonego z równowagi ojca. Ale też nie oddychałam. Nie mrugałam. Czas dla mnie się zatrzymał. Chodź wolałabym chyba, żeby po prostu zniknął. Żebym ja zniknęła. Wspomniał o moim wypadku sprzed roku, po którym mnie zostawił, po którym przeszłam załamanie i musiałam wrócić tutaj. Przez pewien czas myślałam, że obwinia się o niego tak mocno, że boi się stanąć ze mną twarzą w twarz. I nagle całe wyobrażenie o tamtym dniu pękło. Skąd on o tym wie? Skąd mój tata wie? Pierwsza łza stoczyła się po moim policzku.

- Co ty poświęciłeś dla niej w tym wszystkim? Nic. Dalej wyjeżdżasz zostawiając ja samą i kurwa nieświadomą. To ja się poświęciłem. Pozwoliłem jej myśleć, że ją zostawiłem. Bez słowa, bez pożegnania. Udawałem, że ten wypadek był moją winą kiedy tak naprawdę ona była celem. Pozwoliłem jej wierzyć, że jej kurwa nie kocham. Chuj z tym wszystkim, najważniejsze dla mnie było, że miała być bezpieczna.

WINNER takes allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz