14. Callumie Christopherze Price'ie czyś ty do reszty zwariował?

204 8 0
                                    

POV OCTAVIA

Przyciąganie. Byliśmy dwoma różnymi osobami, pochodzących z kompletnie dwóch różnych światów. Od nienawiści do miłości był jeden krok, cienka granica. Pożądanie jakie do siebie poczuliśmy była iskrą, która w nas zapłonęła i wznieciła ogień między nami. Ale ten dobry żar, niepalący naszych ciał. Budujący i wspierający. Prawda była taka, że nigdy celowo się nie skrzywdziliśmy. To zawsze nasze mocne charaktery i miłość... tak miłość zmuszała nas do czynów przez które cierpieliśmy. I czy możemy się kłócić o nią? Będąc na dwóch krańcach światach ona i tak nas przyciągała. Po raz kolejny stanęliśmy naprzeciwko siebie. Nie zważając na kilometry. Nie biorąc pod uwagę naszych błędów. Ciągnęło nas do siebie czy tego chcieliśmy czy nie.

Kiedy wyznał mi prawdę poczułam ulgę. Przysięgam. Nie dlatego, że każdy miał szansę dowiedzieć się jak było naprawdę, a ze względu na to, że on postawił naprawdę przede mną. To był pierwszy krok w maratonie. Ale jednak postawiony. Nie zataił po raz kolejny informacji dla mojego dobra, nie ukrywał się pod kopułą rzekomego bezpieczeństwa. Mimo że ja już to wiedziałam chciałam usłyszeć od niego.

To nie zmieniało faktu, że dalej byłam zła. To była kwestia jakiegoś zawodu jaki odczuwam względem niego. Mieliśmy być partnerami, ale po drodze gdzieś się zgubiliśmy. Nie umiałam markować swoim uczuć. To było jasne, że nie jest mi obojętny. Nigdy taki nie był. Ale ta wczorajsza kłótnia otworzyła mi oczy, że on naprawdę mnie kocha. I może przez rok nie byliśmy parą, ponowne przyciągnięcie spowodowało powrót uczuć. Lecz to nie jest takie proste. Nie umiem od tak ponownie zaufać, to uczucie właśnie tak wiele razy dało mi po dupie. Nie chcę znowu żałować, że coś zrobiłam. Dlatego mamy czas. Lecz nie umiem zapomnieć jego dotyku na moim ciele. Mój mózg wtedy idzie na wakacje. W całości... Ale po chwili przypominam sobie ostatni rok i jest to cios w brzuch.

Tak jak wspomniałam wcześniej, w końcu teraz nie jest dobry moment na zajmowanie się uczuciami jakie czujemy do siebie. Dalej Michael chce mnie zabić, a ja chodzę sobie tak po prostu po ulicach Pasadeny. To nie skończy się dobrze jeśli coś z tym nie zrobię. Jednak co mnie podnosi na duchu to przyjaciele. Zbyt wiele dla mnie znaczą, jak się okazuje ja dla nich też by trzymać się złości. Callum ma rację, będę żałować jeśli pozwolę na marnowanie czasu na kłótnie. I może bił trochę do siebie, lecz nasza sytuacja jest nieco inna. On mnie porzucił na rozgrzanym asfalcie, nie dał znaku życia, pozwolił mi przechodzić złamane serce samej. Ten rok nie był dobrym czasem, a wystarczyło mieć odwagę powiedzieć prawdę.

Przeszłość przeszłością. Przyjeżdżając tu mam wrażenie, że to nowy początek. Nie będę koloryzować jeśli powiem, że to właśnie tutaj czuję się jak w domu przy tych ludziach. Zamykając oczy po wczorajszej imprezie marzyłam aby za rogiem nie czekało na nas niebezpieczeństwo, abyśmy mogli się cieszyć wspólnym czasem, a nie martwić się co nadejdzie jutro.

Wstając rano wiedziałam już co muszę zrobić. Nie było mowy, abym pozwoliła im przechodzić przez to z mojego powodu. Nie zamierzałam chować się, pozwalając na cierpienie moich bliskich. To nie byłam ja. A miałam cel. Wiedziałam, że kiedy to się skończy, będę mogła zacząć nowe życie. Prawdziwe życie. I kto wie może z miłością mojego życia przy boku i najlepszymi przyjaciółmi po drugiej stronie. To było moją motywacją. Oni nią byli. I nie ważne, że to mogło nie wypalić. Oni znaczył dla mnie więcej niż można podejrzewać.

Po wczorajszej imprezie i zbyt dużej dawce alkoholu nie czułam się fenomenalnie. Ale zignorowałam ból głowy. Szybkie śniadanie i przed jedenastą byłam ubrana i gotowa do wyjścia. Wszystko szło gładko. Wzięłam telefon, torbę rzuciłam na ramię, nawet buty już miałam założone. Lecz właśnie w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. To była ostania osoba, której się tutaj teraz spodziewałam.

WINNER takes allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz