6. Przed nami ciekawy czas.

194 7 1
                                    

POV OCTAVIA

Szok. Moja rękę opadła wzdłuż mojego ciała, automatycznie rozłączyłam się z Lucą. Stałam w wejściu do salonu i przeżywałam wewnętrzną walkę. Bo nie dowierzałam w to kto siedzi w nim. Przecież jak to możliwe, nic mi nie powiedzieli. Nie mieli szansy, bo od kilku miesięcy ze sobą nie rozmawialiśmy i to z mojej winy. A teraz jakby nigdy nic patrzymy na siebie nie wiedząc co powinniśmy powiedzieć. Zerkam na Liama, który siedzi na sofie i sam jest tym wszystkim zaskoczony. Chcę z jego strony odpowiedzi, ale on wzrusza ramionami i kiwa głową, bo on również nie rozumie co tu się dzieje.

Skończyłam z tamtym życiem. Gdzieś z tyłu głowy zdawałam sobie sprawę, że wybrałam życie bez nich. Oni też musieli to tak odebrać, jednak tutaj są. Walizki stoją przy ścianie, a pięć głów zwróconych jest w moją stronę. Jest czwarta nad ranem, to nie jest dobry czas na niespodzianki. Kurwa, nigdy nie jest dobry czas na takie niespodzianki. Chciałabym wiedzieć co czułam w tamtym momencie, naprawdę. Ale nie byłam w stanie tego określić. Byłam zła? A może szczęśliwa, że tutaj są? Kiedyś byliśmy dla siebie najważniejszymi ludźmi, moglibyśmy oddać za siebie życie bez mrugnięcia okiem. Czy teraz też tak było? Ciężko mi w to uwierzyć. Miałam wrażenie, że mają nadzieję zobaczyć starą Octavię, której już nie ma, a tą teraz mogą być rozczarowani. Nasze decyzje to błąd za błędem. Co my wyprawiamy?

Wtedy wszystko się rozwiało jak za machnięciem magicznej różdżki. Wyszła przed resztę zajmując pierwszy plan, dzielił nas jeden krok, jeden ruch którejś z nas. Nic się nie zmieniła, dalej miała piękne, długie blond włosy, a jej oczy zawsze świeciły najjaśniejszym błękitem. Moja malutka Lopez. Uśmiechała się do mnie tak pięknie, a ja byłam zimna, nie potrafiłam się przemóc i chociaż w małym stopniu pokazać, że cieszę się tą wizytą. Bo jedno się nie zmieniło dalej nienawidziłam kłamstw i nie zamierzałam ich karmić złudnymi poglądami o mnie. Wtedy to się stało, odległość między nami zniknęła a ona otoczyła mnie swoim ciepłem. To było tak znajome... tak kurewsko dobre i złe zarazem.

- Titi – poczułam na odkrytej skórze szyi jej miarowy oddech. Moje serce biło jak opętane. Po roku pierwszy raz ponownie mnie ktoś przytulił. Nie wiedziałam czy chcę płakać, śmiać się, czy wrzeszczeć w niebogłosy. Lecz nie to było najgorsze, ja odwzajemniłam ten gest choć nie powinnam. Odsunęła mnie na długość ramion i skanowała każdy centymetr mojej twarzy, a w jej oczach gromadziły się łzy. Pomyślałam sobie, żeby tylko nie płakała, bo nie dam rady i ucieknę.

- Co wy tutaj robicie? – Roni odsunęła się w bok dając mi widok na pozostałych. Mój głos nie przypominał siebie, z tych emocji miałam chrypę, ale i trząsł się jakbym odpowiadała przed milionami ludzi. A w końcu to przecież było kiedyś moje wszystko, więc luz Octavio. Bez presji.

- Jak to co? Ktoś tu nam obiecał wakacje we Włoszech – Hunter pieprzony Lopez wstał sobie jakby nigdy nic z kanapy i z otwartymi rękami ruszył w moją stronę. Zabójczy uśmiech pozostał ten sam, blond czupryna jak zwykle roztrzepana, ale ten jego luz. Jak zwykle nonszalancki lecz w tym wszystkim taki delikatny. Co zabawne, to z nim najdłużej miałam kontakt z całej ekipy, nie wiem jak to się stało, ale miałam wrażenie, że wydoroślał i jako jedyny nie chciał użalać się nade mną. Ale i na niego przyszedł czas. Zniknęłam gdzieś pomiędzy jego umięśnioną klatką a rozbudowanymi ramionami.

- No tak zapomniałam dać terminu ważności na bilecie – byłam sztywna, ale nie mogli mnie za to winić. Cała ekipa była rozluźniona jakby ostatni czas nie miał miejsca, ale miał i ja nie potrafiłam tego od tak oddzielić. Nie wierzyłam im w to co powiedzieli. Mimo to nie chciałam w to brnąc, to nieodpowiedni moment na to, lecz się dowiem.

- Co ci się stało w wargę? – Hannah tylko przelotnie mnie objęła wskazując palcem na moje usta. No tak, z tego całego zamieszania zapomniałam o niej. Nie wiedziałam jak wygląda teraz, wcześniej nie było ciekawie. Czułam mocne rozcięcie, ale miałam przeczucie, że teraz ja cała nie prezentuję się super. Po tylu godzinach w pracy i bez snu, moje oczy na pewno są podkrążone.

WINNER takes allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz