Hawsk obudził sie bardzo wcześnie rano. Mimo że na sali nie było okien to wiedział ze jest przed 7 rano bo od 22-7 światła są przyciemniane na tyle by można było widzieć co dana osoba robi w izolatce oraz by mogła pójść spać. —Toya śpisz?— szepnął do niego wchodząc pod kołdrę bo było mi zimno. —Nie, nie spałem praktycznie całą noc— odszepnął przytulając blondyna. —Boje sie, co teraz bedzie? Czy zamknął nas obu w więzieniu? Wypuszczą? Ciebie zabiją a mnie wyrzucą z pracy? Z jednej strony boje sie tego wszystkiego a z drugiej strony bede szczęśliwy byle by przy tobie— powiedział wtulając się do bruneta. Najchętniej skrzydlaty by teraz sie na nim położył bo chciał poczuć bijące ciepło bliznowatego na całym swoim ciele. —Będzie dobrze, wiem że sie boisz ale wyciągnę nas z tego jak tylko wstanę na nogi— powiedział a rękę położył na biodrze blondyna dzięki czemu zaczął ogrzewać całe jego ciało.Leżeli tak długi czas i po prostu sie przytulali aż do pomieszczenia ktoś nie wszedł. Był to Aizawa, Recovery Girl oraz trójka młodych licealistów którzy tamtego dnia walczyli z dwójką mężczyzn znajdujących sie teraz w izolatce. —Nie mamy złych zamiarów, Recovery Girl chce pomóc Dabiemu a dzieciaki chciały cie zobaczyć. — powiedział czarno-włosy nauczyciel by uspokoić skrzydlatego. Ten podniósł sie do siadu i otulił sie skrzydłami jak kocykiem. —Co— powiedział gdy trójka licealistów podeszła do łóżka.
—Serio.. Chciałeś mnie zabić?— spytał Katsuki odsuwając się na kilka kroków bojąc sie odpowiedzi. Oczy bohatera tak jak za dawnych czasów przepełniły sie smutkiem, poczuciem winy i wypełniły sie łzami. —Nie. Nie wiem co sie stało. Po prostu jak zobaczyłem co zrobiłeś- — i w tym momencie sie zatrzymał. Gdyby powiedział chociaż jedno słowo więcej już by zdradził że pomiędzy nim a Dabim jest jakaś silniejsza więź. Chociaż i tak im to przed chwilą pokazali. Młodszy blondyn spojrzał na niego z zapytaniem a ten zaczął płakać. Chciał się przytulić ale za dużo było osób w pomieszczeniu. W sumie i tak już wiedzą że pomiędzy nim a Dabim jest silniejsza więź. —Hawks, jak sie nazywasz?— spytała skrzydlata dziewczyna. Blondyn przestał na chwile płakać i spojrzał na dziewczynę. Znów przypomniało mu sie całego jego dzieciństwo i to że dziewczyna miała je o wiele lepsze po jego odejściu. —Hawks— powiedział.
Gdy został przyjęty przez Komisje Bezpieczeństwa Publicznego kazano mu zmienić imię i nigdy nie podawać swojego prawdziwego ze względu na dwójkę młodych licealistów Mirai Takami i Tenshi Takami oraz ze względu na jego przeszłość. Dwójka rodzeństwa nie musiała ukrywać swojego nazwiska ponieważ oni urodzili sie po tym jak zamknięto ich ojca za kraty wiec byli wychowywani tylko przez matkę.
—Rozumiem— odpowiedziała dziewczyna i już sie nie odezwała. —Czemu go tu przyniosłeś?— spytała różowa licealistka i cofnęła sie dalej niż Katsuki. W tedy Hawks spojrzał na niego i zastanawiał sie co powiedzieć. Wyglądało to jakby on i piroman porozumiewali sie tylko wzrokiem. Hawkd nie odpowiadał ale licealiści spokojnie czekali. Blondyn na chwile otworzył budzie jakby chciał coś powiedzieć ale jednak zamilkł. —Możesz nam powiedzieć czy to cos prywatnego?— spytała ponownie opanowała licealistka. —Nie moge powiedzieć.—powiedział a jego głos zaczął sie łamać.
Gdy Recovery Girl skończyła, Aizawa powiedział że mogą już iść jeśli skrzydlaty chce być sam. —Możecie zostać i pytać o co chcecie— powiedział najpierw uzgadniając to wzrokiem z złoczyńcą.
—Kim jest dla ciebie Dabi?— spytała skrzydlata dziewczyna.
—złoczyńcą.
—więc czemu go uratowałeś?— spytała a Hawsk znów zamilkł. —bo nie może umrzeć — odpowiedział. —Czemu?
—Bo nikt nie zasługuje na smierć
—On zasługuje— powiedział Katsuki wkurwiony odpowiedziami bohatera.
—Co powiedziałeś?— spytał Hawks a na jego twarzy pojawił sie znów ten morderczy wyraz twarzy. Przestraszony licealista znowu odsunął się na kilka kroków. —Hawks, to prawda— odezwał sie pierwszy raz złoczyńca.
—Nikt nie zasługuje na smierć, nawet najgorszy złoczyńca świata!— wykrzyczał poprzez łamiący się głos. Położył sie na złoczyńcy i znów płakał mu w ramię a Aizawa wyprowadził licealistów z sali.—Hawks, pójdziesz na chwile z nami?— spytał Aizawa zamykając za uczniami drzwi. —Nie.
—Czemu?
—Nie odstąpię go na krok do póki nie wyzdrowieje.— powiedział trzymając piromana najmocniej jak sie da. —Jest juz prawie zdrowy, nic mu nie będzie— próbował go przekonać ale na nic.
—Nigdzie bez niego nie ide.
—A jak pójdzie z nami?— spytał nauczyciel.Hawsk, Dabi i Aizawa szli przez korytarz. Weszli do pokoju gdzie czekał na nich lekarz i Midnight. Aizawa pilnował złoczyńcę a Midnight bohatera. —Rozbierz się prosze, musimy cie przebadać— gdy lekarz wypowiedział te słowa blondyn i brunet zamarli. Obaj dobrze wiedzieli jak wyglądają uda bohatera.
—Nie.— powiedział drżącym głosem. Jego ręce całe sie trzęsły. — Hawks, musimy ci zrobić badania— powiedział lekarz zakładając rękawiczki. —Powiedziałem że nie— powtórzył skrzydlaty. —Okej nie ma problemu zrobimy kiedy indziej te badania— powiedział Aizawa wiedząc że blondyn może zacząć być agresywny. —Pójdziemy, dzieciaki z klasy 1-A chciały cie odwiedzić— powiedział i wziął bohatera za rękę.
Blondyn szedł razem z Dabim obejmując go skrzydłem natomiast Shota i Nemuri szli za nimi mając ich cały czas na oku.
—Hawks- — zaczął mówić Midoria ale widząc go z złoczyńcą to go zamurowało. —Cześć— powiedział blondyn siadając razem z piromanem na kanapie naprzeciwko dzieciaków. —H-Hawsk, cześć! Jak sie czujesz?— spytał trochę sfrustrowany uczeń. —Dobrze— powiedział skrzydlaty i sie uśmiechnął. Dabi natomiast nie odezwał sie ani słowem tylko rozglądał sie po zdezorientowanych uczniach. —Przepraszam ale moge spytać czemu przyszedłeś tu z złoczyńcą?— spytał Izuku a z twarzy blondyna zniknął uśmiech. —Nie chce go odstąpić na krok— powiedział Aizawa wyręczając skrzydlatego od odpowiedzi. —To ktoś ważny dla ciebie?— spytała Ochako.
—To mój chłopak.— powiedział a wszyscy ucichli. Bohaterzy jak i uczniowie byli zdezorientowani odpowiedziom bohatera. Dabi również był zdziwiony że powiedział to z taką łatwością. —HAHAAH TO JAKIŚ NIEŚMIESZNY ŻART?!— krzyknął Bakugo przerywając ciszę. Kiego tylko chwycił mocniej bruneta. Na widok wzroku dwójki skrzydlatych licealistów, Tenshi i Mirai, bohater poczuł jakby ciernie przeszywały jego gardło.
Do pokoju wszedł Endeavour zawołany przez resztę bohaterów. —Idziemy Hawsk— powiedział i podszedł do dwóch mężczyzn. —Nie, nigdzie bez niego nie ide!— krzyknął i trzymał sie mocno piromana. —Hej Kiego bedzie dobrze, obiecałem ci że nas z tego wyciągnę— powiedział bliznowaty i pościł bohatera. —Zostawcie mnie prosze dajcie mi być chociaż chwile szczęśliwym, prosze...— płakał blondyn i wyrywał sie bohaterom.
Dabiego zamknięto chwilowo w izolatce a Hawksa zaprowadzili do Mirko i Ryuko. Hawks płakał w ramie przyjaciółki powtarzając w kółko że chce wrócić do Dabiego. —Ryuko ja go kocham. Nie możecie mu nic zrobić— powiedział łamiącym sie głosem. —Hawks, to złoczyńca. Nie możesz go kochać— powiedziała ale w bardzo łagodny sposób. —Nie chce by go zamknęli. Jeśli mają to zrobić to tylko ze mną
•••
Złoczyńca siedział wpatrując się w urządzenie do którego był podłączony. Nagle do pomieszczenia weszło kilka osób a natomiast byli to Aizawa, Ryuko, Rumi, Endeavor, jakaś dziwna pani, chyba terapeutka czy coś i... Hawks. —Nie chcemy zrobić ci krzywdy, chcemy tylko porozmawiać.— powiedział Aizawa aktywując swój quirk.
_____________Poprawiłam troche ten rozdział ale niewiem kiedy pojawi sie następny, ogolnie jest giga źle ale daje radę :D
1153 słów <3
![](https://img.wattpad.com/cover/291548527-288-k879306.jpg)
CZYTASZ
HOTWINGS CZARNE SZLUGI
Fanfiction(mam do tej książki sentyment wiec tylko dlstego wciaz tu jest. Nwm czemu czytacie to gowno ale okej...) A co gdyby świat był pozbawiony kolorów. Wszędzie dookoła szaro-białe kolory. Otaczają cię sami puści ludzie. Bez emocji, bez uczuć, którym równ...