Nie Kiego nie poddasz sie. Nie możesz teraz. Masz tyle do zrobienia. Pokaż że nie jesteś słaby. Pokaż że nie jesteś pierdolonym tchórzem.Hawsk wleciał do Ligi tak samo jak zrobiła to wcześniej skrzydlata licealistka —Zostaw ich gówniarzu!— krzyknął Hawks widząc że Toga, Tina, Dabi i Shigaraki leżą na ziemi a Spinner o dziwo jeszcze stoi na nogach. Bohater miał morderczy wyraz twarzy i czuł sie przez chwile jak morderca. Ale nikogo nie zabił. Bohater numer 2 rzucił sie na młodszego blondyna.
—Hawsk.. Złaź ze mnie ty kupo złomu, tyle się namęczyłem żebyś teraz udawał że chcesz mnie zabić?!
—Udawał? — na twarzy młodego pojawiło sie spore zakłopotanie i przestraszenie. Leżał nieruchomo wpatrując sie w bohatera który przyciskał mu coraz mocniej nóż (pióro) do gardła.Kiego nie rób tego. Nie jesteś mordercą.
Ta siła była zbyt wielka. Pragnął kogoś zabić. Zwłaszcza kogoś kto skrzywdził osobę którą kochał - Dabiego. —Zabije cie tu i teraz— powiedział i przycisnął nóż jeszcze i jeszcze mocniej. Nagle z rąk "bohatera" wypadł nóż. Przez chwile nie mógł sie ruszyć ale gdy w końcu to zrobił spojrzał na swoje ręce. Był przerażony samym sobą.—Ty pazdanie...— powiedział Katsuki i zerwał się by zaatakować skrzydlatego ale Spinner wbił mu strzykawkę w ramie. Hawks siedział i patrzył na swoje dłonie brudne od krwi licealisty. —Szlag, nie możemy go stracić ta? to podajcie mi cholerną apteczkę— powiedziała Tina która zaczęła sie czołgać w stronę nieprzytomnego młodego blondyna.
—Hawks...— powiedział Dabi a bohater zerwał sie z miejsca i podbiegł do złoczyńcy. —Dabi... —odezwał sie cicho bohater, i ostrożnie podniósł piromana do siadu. — Gdzie są te uczennice?— znów sie zerwał i spytał Twice'a siedzącego w rogu. —Hawsk za dużo rzeczy naraz spokojnie— powiedział Spinner. —Nie będziesz mi mówić co mam robić! Gdzie są te pieprzone licealistki?!
—W pokoju w którym przebywałeś jak ciebie porwaliśmy.— powiedział Twice a blondyn od razu tam pobiegł. Otworzył drzwi tak agresywnie że uderzyły one w ścianę. Chłopak podszedł i usiadł obok dziewczyny chwytając ją za ręce. Nie widział jej przez pare lat, chciał poczuć ciepło jej rąk i zimny oddech.
Nagle w drzwiach stanął bliznowaty złoczyńca—H-Ha-wsk— próbował powiedzieć podtrzymując się rękami o framugę drzwi. Kręciło mu sie w głowie i wszystko przed oczami miał rozmazane ale mimo to próbował podejść do blondyna. Jednak mimo ogromnych chęci, piroman zemdlał zanim podszedł do bohatera.
Hawks obrócił się do niego, przyłożył dwa palce do jego szyi i zamarł. Serce stanęło blondynowi na kilka sekund a chwile po tym bohater nawet nie myślał tylko wziął złoczyńcę w ręce i wyleciał z budynku. serce złoczyńcy było bardzo wolno i zaraz miało się zatrzymać. Dabil poświęcił się Kiego dał się pokonać licealiście ponieważ nie chciał go zabijać dla blondyna. Licealista jednak go nie oszczędził i prawie go zabił. Hawsk leciał przez miasto najszybciej jak potrafił.
— błagam ratujcie go!— krzyknął wlatując do szpitala. —Hawks- — próbował powiedzieć Endeavour który przyjechał razem z rannymi bohaterkami znalezione w mieszkaniu bohatera numer 2. — zamknij się i mu kurwa pomóżcie! Zaraz ten zasraniec umrze!— przerwał mu krzycząc na cały głos. —Hawks zdajesz sobie sprawę że to złoczyńca?
— TAK I POWTÓRZE JESZCZE RAZ, MACIE GO KURWA URATOWAĆ—Krzyknął i padł na kolana. —Ha-
—NIE KURWA. POMÓŻ MU DO JASNEJ CHOLERY! — krzyknął i wystrzelił pióra w stronę bohatera numer 1 ale żadnym nie trafił. Endeavour wydał rozkaz by zabrać Dabiego na salę a Hawska zamknąć w izolatce. —Nie oszalałem wiec mnie kurwa puszczaj!— z całych sił próbował się wyrwać z uścisku ochroniarzy jednak go na nic. Leki uspokajające powoli zaczęły działać a on tracił energię.
CZYTASZ
HOTWINGS CZARNE SZLUGI
Fanfiction(mam do tej książki sentyment wiec tylko dlstego wciaz tu jest. Nwm czemu czytacie to gowno ale okej...) A co gdyby świat był pozbawiony kolorów. Wszędzie dookoła szaro-białe kolory. Otaczają cię sami puści ludzie. Bez emocji, bez uczuć, którym równ...