Minęło kilka dni a właściwie to trzy. Był 31 grudnia. Szykowała sie oczywiście impreza na którą większość z ich nowej paczki miała zamiar iść.Było koło godziny 16 wiec było już ciemno za oknem a Hawks oczywiście robił sobie drzemkę. Dabi siedział razem z Togą i Tiną w salonie oglądając jakiś nudny serial na który uparły sie dziewczyny. —Ej jestem głodna zamówimy piccunieeeeee?— powiedziała Toga wychylając głowę za kanapę. No jak powiedziała tak tez zrobili.
Wcinali pizze na kanapie a z sypialni wyszedł Hawks. —O wy świntuchy zamówiliście jedzonko bezemnie? Mam nadzieje że zostawiliście mi troche— mruknął zaspanym głosem i podreptał w ich stronę. Zostały 3 kawałki. No i supcio. Zafi obudzona tym że skrzydlatego już nie ma w łóżku również do nich przydeptała czując jedzonko.
—Kiego dobrze sie czujesz? Nie wyglądasz za dobrze...— spytała Tina widząc że mimo przed chwilą ten wstał i spał praktycznie cały dzień to był blady i miał wory pod oczami. Co prawda pogorszyło mu sie trochę samopoczucie ale nie było aż tak źle. —Racja— przytaknęła Himiko a piroman wziął go w objęcia. —Niewiem może za dużo spałem.— wziął gryza pizzy. Była już troche zimna ale nadal dobra. —Wszystko dobrze ptaszynko?— spytał piroman i pocałował go w czółko. —Mhm.
—Może zostawimy was same, poza tym musimy kupić jakieś stylówki na sylwestra. Bede ci wysyłać i napiszesz mi czy jest okej— powiedziała i posłała mu oczko.
—To do zobaczenia wieczorem!— pożegnały sie i wyszły.—Chce iść na opuszczoną fabrykę.— powiedział po chwilowej ciszy. Jego ręce się trzęsły a on sam nie wiedział co zrobić. Bliznowaty ściągnął z siebie swoją bluze i założył ją na blondyna. Blondyn utulił się skrzydłami które znajdowały sie pod bluzą. Dla niektórych mogło by sie to wydawać niewygodnie ale blondyn lubił chować skrzydła pod ubraniami. Niedość że było ciepło to jeszcze mięciutko. Mógł zmniejszać i zwiększajac rozmiar skrzydeł wiec to tez ułatwiało sprawę.
Biało włosy wziął go na ręce i wyszli z domu. Skrzydlaty obejmował go nogami i rękami. Opuszczona fabryka połączona z elektrociepłownią nie była daleko dlatego kilka minut i już byli na miejscu.
—Czemu chciałeś tu przyjść w nocy? — spytał całkiem nieświadomy tajemnicy fabryki. Z jednej strony było widać pustą polankę na której można oglądać zachody słońca a z drugiej strony było widać panoramę miasta. —Dla tego— wskazał właśnie na panoramę a bliznowaty zaniemówił.
Hawsk usiadł bo był zmęczony. Poklepał miejsce obok siebie by piroman usiadł obok niego. —Kocham tu przychodzić o każdej porze. Zawsze jest spokojnie i nikt tu nie chodzi i nie zakłóca mojego- nie, naszego spokoju. — oparł się o piromana. —Masz paczke? Zapomniałem z domu— spytał grzebiąc w swoich kieszeniach. —Ta, mam.
—Tylko najbliżsi wiedzą o naszym związku, co jak inni nas nie zaakceptują, co jak wywalą mnie z pracy a Enji wkurwi sie że rzeczywiście przespałem sie z jego synem?— blondyn rozmyślał na głos a na wspomnienie o bohaterze nr 1 poczuł obrzydzenie razem z ukłuciem serca. —A co cie przejmuje ten stary piernik?
Hawsk myślał czy mu powiedzieć. —Tak z rok temu byłem z twoim starym...wiesz...Wykorzystywał mnie seksualnie a jak mu sie znudziłem nazwał mnie dziwką. To obrzydliwa przeszłość ale nie chce jej wymazywać.Hawks miał dziwny pogląd na świat. Nie chciał ani usuwać ani zakrywać blizn tatuażem czy czymś innym bo uważał ze to część jego historii. Tak samo uważał że nie powinien wracać do tego co było, była to najwyżej bolesna przeszłość która miała jakieś znaczenie ale musiał sie z nią zmierzyć w przeciwieństwie do Toyi.
![](https://img.wattpad.com/cover/291548527-288-k879306.jpg)
CZYTASZ
HOTWINGS CZARNE SZLUGI
Hayran Kurgu(mam do tej książki sentyment wiec tylko dlstego wciaz tu jest. Nwm czemu czytacie to gowno ale okej...) A co gdyby świat był pozbawiony kolorów. Wszędzie dookoła szaro-białe kolory. Otaczają cię sami puści ludzie. Bez emocji, bez uczuć, którym równ...