~prolog~

453 11 4
                                    

Dziś jest sylwester, w końcu można pożegnać ten dwutysięczny siedemnasty, jak co roku w sylwestra wychodzę do znajomych ale przedtem cały dzień -no do ok. 7pm- siedzę w swoim pokoju, czasami wyjdę z niego ale to rzadko się zdarza, zaczął mi dzwonić telefon jęknąłam z niezadowolenia i spojrzałam kto to, był to chłopak z naszej paczki

- co ty chcesz o tej porze? - Spytałam

Było grubo po południu, ale dla mnie to jak zwykle wczesna godzina

- Zadzwonił do mnie gościu u którego chcieliśmy robić sylwka i powiedział że ktoś doszczętnie spalił jego klub - Powiedział Justin

- Pierdolisz? Nie wierzę, to gdzie my teraz zrobimy? - Spytałam, patrząc przez okno

- Wieeeesz.. twój dom jest duży - Nawet nie dałam mu dokończyć

- O nie, nawet to ja się ich nie zapytam, nie pozwolą mi tu zrobić, a jak pozwolą to bez żadnego alkoholu bynajmniej dla paru osób i by nas bacznie obserwowali a przeważnie mój ojciec - Powiedziałam

- chociaż zapytaj, jak się nie zgodzą to znajdę coś innego, w razie czego to będę dzwonił do wszystkich i mówił czy mają pomysł i miejsce, do zobaczenia - Powiedział i się rozłączył

Zabije go, zabije go, nie wierzę że to akurat JA muszę nie no, odeszłam od okna i wyszłam z pokoju, poszłam na dół a później do ogrodu gdzie tam był ojciec i Susan

- Hej wam - Powiedziałam i przywitałam się z nimi przytulając

Po chwili każdy z nas znów usiadł

- Nie wierzę że wyszlas w piżamie na dwór - Zaśmiał się mój ojciec

- Nie chciało mi się przebierać, z resztą wiesz że się nie ubieram przed 6pm - Uśmiechnęłam się

Tato wrócił do czytania gazety, a mama -lubie i ona również lubi jak ją tak nazywam- patrzyła na moje rodzeństwo które się razem bawiło na naszym mini placu zabaw

- Piękna dziś pogoda co nie? - Powiedziałam uważnie się przyglądając im obojgu

- Madi, co ty już chcesz? - Spytał Ojciec

- Ehh, a więc dzwonił do mnie Just i powiedział że nie mamy lokalu na sylwestra a wiecie że my co roku urządzamy no i... Czy mogę urządzić w tym roku tutaj w domu? - Spytałam na jednym wdechu

Usłyszałam trzepniecie gazety na stół, nie miło się robi

- Robert spokojnie - Powiedziała Susan - Słonko wiesz że nie lubimy twoich znajomych

- Wiem, ale taka impreza jest raz do roku - Powiedziałam nawet nie mając dokończenia zdania

- Jeden raz do roku? A twoje urodziny na których są również twoi znajomi? - Zakpił mnie ojciec -  Madi, znamy twoich znajomych i ich nie trawie więc mówię stanowcze nie

Kiwnełam głową wstając i odchodząc od nich, wyciągnęłam z kieszeni telefonu i napisałam do Justina że nici z "domówki" u mnie, odpisał spoks i że leci szukać kogoś innego, gdy schowałam telefon do kieszeni w moim kierunku biegł mój młodszy brat

- Heej - Gdy do mnie podbiegł unisolam go w górę, jak na pięciolatka był nawet lekki - Jak się spało??

Zapytałam gdy go odstawiłam

- Dobrze, bardzo dobrze, a tobie? - Uśmiechnął się

- Jestem nie wyspana ale rodzicom nic nie mów - Zaśmiałam się

Kochałam moje rodzeństwo jak nikogo innego, byli dla mnie całym światem i jakby ktoś mi powiedział "gdyby twoje rodzeństwo chciało skoczyć z mostu to byś za nimi skoczyła?" Odpowiedziałabym Nie dałabym im tego zrobić, mimo że pomiędzy nami jest duża różnica to nie ważne jest dla nas, przy nich czuje się sama jak dziecko
A jeśli chodzi o mojego starszego Brata to praktycznie odzywam się do niego tylko po towar bo wiem że on ma najlepszy, mimo że praktycznie się nie odzywamy to i tak go kocham bo w końcu to mój brat z tych samych rodziców

- Gdzie jest Avri? - Spytałam

- Poszła z mamą do domu bo zgłodniała - Powiedział

- Wiesz co, w sumie też jestem głodna, dołączymy się do mamci i Avri? - Spytałam na co on pokiwał głową

Wzięłam go za jego rączkę i skierowaliśmy się do kuchni, gdzie była mama i siostra

- My również zglodnielismy - Zaśmiał się Exton gdy weszliśmy

- To w takim razie, Madi zawołaj Robert'a to zjemy rodziny obiad - Powiedziała Susan

Kiwnełam głową i poszłam po ojca, który był dalej w ogródku LECZ nie czytał już gazety, a przeglądał coś w telefonie zapewne coś o Avengers'ach swoją drogą to im akurat wyszło, lubiłam to oglądać a szczególnie z rodziną, mimo że tato zawsze wiedział albo bynajmniej wiedział to zawsze odbierał film tak samo, jakby widział go pierwszy raz

- Tato, Susan kazała przekazać że mamy teraz rodzinny obiad - Uśmiechnęłam się do taty

Wstał, popatrzył się na mnie z uśmiechem i skierował w stronę drzwi do wnętrza domu, gdy już byliśmy zasiedlismy przy stole w jadalni, mamy taki zwyczaj że na "głównym" miejscu siedzi zawsze najstarszy z nas wszystkich w tym momencie jest to ojciec lecz jak jest to większa kolacja bądź jest zaproszony na obiad nasz dziadek to on tam siedzi

- Mmm czuć już to co przygotowała Suz - Uśmiechnął się tato

Gdy tak czekaliśmy aż Susan przyjdzie z jedzeniem dostałam esemesa od właśnie starszego brata

B/I
Mam to co chciałaś 😉

Na moje szczęście on nigdy nie pisze coś w stylu "mam narko" bo w tym momencie była bym spalona i już martwa bo siedzę koło ojca a on akurat spojrzał na ekran telefonu, na szczęście nie Spytał od kogo to i co chciałam

- Wiesz skarbie że jak twoi przyjaciele coś będą chcieli zrobić lub zrobią coś czego ty będziesz żałować to od razu są martwi i nie będziesz mogła się z nimi spotykać - Powiedział ojciec

- Wiem tato, pamiętam, kocham cię - Powiedziałam uśmiechając się do niego

- Też cię kocham, was wszystkich kocham - Uśmiechnął się jeszcze do Exton'a i Avri

Lubiłam nasze wspólne obiady, kolacje i nie raz śniadania, bywaly zabawne i takie jakby to powiedziec rodzinne

- Obiad podano - Zasmiała sie Suz dając na stół zrobiony obiad

Do końca roku zostało dziesięć godzin, a do imprezy sześć mam nadzieję że Justin znalazł miejsce na impreze bo inaczej będę musiala spędzić je w gronie najbliższym bez cpania ;)

Żeby nie bylo Madison urodziła się w 1999 czyli tutaj ma jeszcze 18 lat :)

Do następnego paaa

Nie jestem i nie będę jak ty, ojcze || Robert Downey Jr.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz