Siedziałam właśnie u mojego chłopaka, nawet nie mówiąc mu jeszcze o kolacji z moją rodziną, nadal nie jestem przekonana ale spoko jak chcą to dostaną
- Justin znalazł nowego dealera - Powiedział zmieniając temat
- Mówiłam coś ci na temat dragów - Odpowiedziałam patrząc sie na niego
- Co cię nagle zmieniło? - Spytał odwracając wzrok od telefonu a patrząc na mnie
- Kurwa to że mam znanych starych i mam dla kogo żyć - Powiedziałam przybliżając się do niego
- Nie wkurwiaj się, złość piękności szkodzi - Powiedział i pocałował mnie w usta
- Nie odbiegaj od tematu.. Wiem że was nie odrzuce od dragów ale nie cpajcie dosłownie CODZIENNIE - Powiedziałam
Oni byli tak samo dla mnie ważni jak moja rodzina
- Jutro o dziewiętnastej masz być w stu procentach trzeźwy, moja rodzina zaprosiła cię na kolację - Powiedziałam
Wstałam z jego łóżka kierując się do wyjścia, gdy chwyciłam klamkę przyparł mnie do ściany odwracając mnie w jego strony
- Obraziłaś się? - Spytał luzując uścisk
- Jakbym się obraziła nie mowilabym ci o jutrzejszej kolacji - Powiedziałam z zadziornym uśmiechem
- Bym cię zerznal tu i teraz ale rodzice są w domu i by był lekki przypał - Pocałował mnie w nos
- Przypał to już jest, gdy mnie tak ciągle trzymasz przy drzwiach - Powiedziałam i pocałowałam go w usta, nie lekko
Następnego dnia, wieczorem
Kurwa jego mać, za jakieś dziesięć minut przychodzi Jace a ja się tak stresuje jakbym miała coś na sumieniu, moze i mam bo się boje ze będzie lekko pod wpływem ale oby nie był bo go odrazu wyjebie za drzwi
Siedziałam na razie sama przy stole przy którym za chwilę będziemy jeść kolację, siedziałam i rozmyślałam nad kurwa nawet nie wiem czym wpatrywujac się w jeden punkt na stole
- Siostra wszystko okej? - Spytał Indio
Odwróciłam się w jego stronę "wybudzając" się z transu
- Tak, dzięki że pytasz brat - Uśmiechnęłam się
Usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam od stołu ominelam brata i prawdę mówiąc pobiegłam do tych drzwi
Nie chciałam aby kto inny otworzył bo ja chcę pierwsza zobaczyć jego stan i czy go w ogóle wpuszczę, otworzyłam a w drzwiach stał on.. wraz z bukietem kwiatów, ładnie wystrojony i chyba nawet trzeźwy- Mam prezent dla twojej mamy i siostry, no i dla ciebie najpiękniejsza - Powiedział wręczając mi bukiet gdzie były może z pięć dużych kwiatów
Widziałam że się postarał, że się nadal stara i mam nadzieję że będzie się starał aż do końca kolacji, wpuściłam go do domu gdy zamknęłam drzwi wziął mnie za rękę i poszłam z nim do jadalni gdzie już nawet wszyscy zdążyli być
- To jest mój brat którego nigdy ci nie przedstawiłam - Powiedziałam lekko nie śmiale
- Indio, brat tej małej upiorzycy - Zaśmiał się na co dostał lekko w ramie
- Jace, chłopak i jakiej tam upiorzycy to najprzemilsze stworzenie jakie kiedykolwiek widziałem - Uśmiechnął się zarówno jak i do mnie tak i do wszystkich, odwzajemnilam uśmiech - A właśnie zapomnialbym z racji, że pochodzę z rodziny gdzie wychowanie to podstawa to to są dla pań kwiaty
Wręczył najpierw Suz, a później dwa kwiaty dla Avri, zauważyłam uśmiech u mojej młodszej siostry uwielbiam ją i jej uśmiech ona ma najwspanialszy i najsłodszy uśmiech w całych Stanach co ja mówię na całym świecie
- Miło z twojej strony chłopcze - Uśmiechnęła się Suz
- E tam, w mojej rodzinie to normalne, jak już wspomniałem wychowanie to podstawa, od małego uczyli mnie aby być miłym i uczciwym człowiekiem - Uśmiechnął się
- Jesteś dobrze wychowanym chłopakiem mam nadzieję - Powiedział Robert w kierunku Jace'a - Nie dam ci skrzywdzić mojej najstarszej córki okej?
- Nie byłbym w stanie skrzywdzić mojej księżniczki - Powiedział i pocałował mnie w policzek
- Tylko ja nie mówię o tylko fizycznym ale i psychicznym - Puścił oczko Robert
- Tato, podobno za niedługo premiera filmu Avengers czyż nie? - Musiałam zmienić temat
Schodził już na takie tematy których nie chce dzisiaj przy stole
- Oczywiście, czemu nagle o to pytasz? - Spytał
- Jace mógłby pójść ze mną jako osoba towarzysząca? - Spytałam
- Wiesz nie chce za bardzo się wtrącać aż tak w wasze życie kochanie - Powiedział Jace
- Miałem powiedzieć że oczywiście ale jak młody chłopiec nie chce no to nie, z resztą jak tam chcecie - Uśmiechnął się mój ojciec
Czułam że to był uśmiech na siłę nie taki normalny jak np do mnie czy do Suz, do tej pory nie wiedziałam czemu tato tak nie lubi ani Jace'a ani moich znajomych -moze i przez dragi- ale dowiedział się już długo po tym jak ich nadal nie lubił
Po kolacji
Razem z Jace'm postanowiliśmy że zostanie u mnie, ponieważ jest już prawie północ, a żeby nie budzić reszty swojej rodziny dlatego zostaje u mnie, poszliśmy do mojego pokoju, gdy tak se siedzieliśmy i jeszcze rozmawialiśmy do mojego pokoju wkroczył mój ojciec.. tato spokojnie dzieci nie będzie
- Chłopcze musimy pogadać - Powiedział bardzo poważnie mój ojciec
- Tato czy to naprawdę takie ważne? - Spytałam
- Nie spokojnie, odpowiem na każde pytanie twojego ojca - Uśmiechnął się do mnie Jace
Mój ojciec to usłyszał, wziął krzesło które było koło biurka i przysunął do łóżka po czym siadł na nie
- Wspomniałeś coś o tym że twoja rodzina nauczyła cię być miłym i coś tam człowiekiem tak? - Spytał na co Jace kiwnął głową - Nie chciałem tego mówić przy reszcie ale.. czy rodzina cię też nauczyła ćpać?
- Tato! - Krzyknęłam na tyle aby można było wyczuć u mnie nutkę złości
- Madi, proszę cie wyjdź zobacz czy Avri już śpi - Powiedział stanowczo mój ojciec
Nawet nie ruszyłam się z miejsca ani nie zamierzałam się ruszyć, czekał chyba aż to zrobię ale się raczej tego nie doczeka, wkurwia mnie to że robi "przesłuchanie"
- Wyjdź natychmiast z mojego pokoju - Powiedziałam
Nic nie odpowiedział ani się nie sprzeciwił tylko wyszedł, złe czasy chyba nastają nade mną i nad moim ojcem
- Nie przejmuj się nim - Powiedziałam gdy wyszedł
- Spoko, to jest całkiem normalne że się o ciebie troszczy co nie - Powiedział
Wtulilam się w niego i tak zasnęliśmy a bynajmniej ja zasnęłam, byłam zmęczona po dzisiejszej kolacji
DN kochani ❤️
CZYTASZ
Nie jestem i nie będę jak ty, ojcze || Robert Downey Jr.
DiversosCo tu dużo opowiadać? opowiadanie jest o pierwszej CÓRCE a drugim dziecku znanego Aktora Robert'a Downey Jr. Madison Downey, z wyglądu to dosłownie połączenie ojca, Robert'a z matką, Deborah lecz z charakteru są zupełnie nie podobni jest takie po...