~17~ <+18>

85 2 20
                                    

Za ten jakże niezbyt piękny rozdział przepraszam ale nie umiem pisać w sceny erotyczne więc jakie dostaliście takie dostaliście i mam nadzieję że wyszło, a teraz zapraszam do czytania<3

26 lipca

Kocham ten dzień.. uwielbiam bo są moje urodziny haha

Czyli jeden z najważniejszych dni w moim roku, obchodzę je jak zwykle z rodziną, zapewne w ogóle macie laga co z tamtym artykułem i czy mój tato widział, kurwa oczywiście że tak ale jakoś specjalnie źle nie zareagował powiedziałam że to co widział wtedy w salonie to tylko po to i nic więcej, od jakiegoś miesiąca go okłamuje ale trudno tak jest lepiej
Ktoś do mnie akurat dzwoni, a że jest dwunasta a ja jeszcze w łóżku to jęknąłam z niezadowolenia

- Haloooo? - Odebrałam nawet nie patrząc kto dzwonił

- Wszystkiego najlepszego najlepsza - Odezwał się głos który mogę słuchać codziennie przez cały czas, momentalnie z leżenia wstałam do siedzenia

- Dziękuję, kocham cię - Odpowiedziałam - Masz czas się spotkać za jakieś pół godziny w kawiarni?

- Z miłą chęcią - Czułam jego uśmiech z drugiej strony telefonu

Rozłączył się a ja zwloklam się z łóżka, podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej jakieś ubrania, postawiłam na top z jakimiś spodenkami, w ciągu dwudziestu minut byłam gotowa jak na mnie to i tak szybko bo zazwyczaj stroje się godzinę czasami półtora ale to już zależy, zeszłam na dół i zastałam mojego ojca który robił coś w swoim biurze, jako iż że biuro było prawie przy wyjściu na zewnątrz to było widac więc bez żadnego postanowienia weszłam

- Hej tato - Uśmiechnęłam sie

- Witaj moja dziewiętnastolatko - Uśmiechnął się - Pamiętasz że wieczorem jak zwykle impreza?

- Tak pamiętam - Zaśmiałam się - Wychodzę z Sebastian'em, zaprosił mnie na obiad urodzinowy

- Ja cię nie trzymam, baw się dobrze - Odpowiedział

Lekko mnie tym zdziwił ale cóż dobra nie ważne, wyszłam z biura i całkiem z domu wsiadłam do samochodu po czym odjechałam, na miejscu byłam w dziesięć minut jak na Nowy Jork to i tak szybko jak nigdy
Seba jeszcze nie było więc na całe szczęście to ja się nie spóźniłam a on się spóźnia w sumie to cały on, u niego to już chyba taki zwyczaj spóźniania się
Więc zamówiłam sobie jakieś ciastko i usiadłam w kącie kawiarni czekając na Seba

- Wybacz za spóźnienie - Usłyszałam jego głos

- Przyzwyczaiłam się - Uśmiechnęłam się i go przytuliłam

- Jeszcze raz sto lat - Uśmiechnął się i usiadł - Mam coś dla ciebie tak w ogóle

Podał mi małe pudełeczko

- Otwórz dopiero w domu - Dodał po chwili

Schowałam je szybko do plecaka, chwilę porozmawialiśmy również o planie, na całe szczęście dostałam jeden dzień wolnego na spędzenie go właśnie w rodziną bo w końcu są moje urodziny, Sebastian zapytał się mnie o to czy mi wychodzi granie i mniej więcej wychodzi, po jakichś piętnastu minutach wyszliśmy z kawiarni, oboje nie lubimy siedzieć w takich miejscach gdzie dosłownie wszędzie sa paparazzi, no i wyjść nie obyło się bez nich wieec jak to ja pokazywałam fuckera do ich aparatów osłaniając swoją twarz i szybko idąc do auta Sebastiana
Wsiedliśmy i pojechaliśmy do jego domu na chwilkę prywatności

- Stęskniłam się za tobą Sebs - Powiedziałam gdy mogłam go w końcu pocałować

- A ja za twoim pięknym widokiem - Uśmiechnął sie wbijając we mnie usta

Kto by kiedyś pomyślał że będę bardzo zakochana w tak jakby najlepszym przyjacielu? I bardzo się zastanawiam czy nie powiedzieć o tym tacie bo nie chce aby się skończyło mniej więcej jak z Mike'em... Bo wtedy nie będę miała przyjaciela nawet
I dobrze raz Chris powiedział wiek nie ma żadnego znaczenia dla miłości

Seb wbijał swoje usta w moje, jego ręce błądziły gdzieś na moich plecach a moje ręce na jego plecach, rzucił mnie na jego wielkie łóżko czego się troszkę nie spodziewałam, całując dalej ściągnął ze mnie ubranie górne, zostałam w staniku, zostawił moje usta w spokoju i schodził z pocałunkami niżej

- Nie rób malinek, mam dziś imprezę rodzinna - Powiedziałam, ledwo na normalnym wdechu

Tylko mruknął coś w moją szyję i dalej całował ale nie tak mocno, schodził coraz niżej i niżej dotarł do moich cycek gdzie myślałam że rozbierze mnie całkiem ze stanika ale tego nie zrobił zostawił cycki w spokoju i ściągnął ze mnie dolną część ubrań z czego się nie spodziewałam że tak szybko tam zejdzie

- Chce się upewnić więc jestes gotowa Mads? - Spytał przestając mnie całować patrzac w moje oczy

- Czekałam na to od jakiegoś miesiąca więc tak jestem gotowa - Uśmiechnęłam się

Ściągnął z siebie swoje ubranie i powoli wszedł we mnie, jęknąłam tym razem z zadowolenia, podobało mi się to, miałam cholernie przyjemne uczucie w sobie, ta chwila może trwać wiecznie, po paru pchnieciach doszłam ja chwilę później on, opadł na mnie, przytuliłam go

- Dziękuję, serio - Uśmiechnęłam się

- Nie masz za co, serio - Zaśmiał się - Taki prezencik urodzinowy

- Ale mi nie chodzi o to, tylko ja poprostu może i dziękuję że jesteś a nie po dwóch tygodniach miłości odchodzisz - Uśmiechnęłam się

- Nie zrobiłbym tego ani nie zrobię, w końcu jesteś obok mnie gdzie można powiedzieć że czekałem na to od dawna - Powiedział i cmoknal mnie w usta

Dochodziła godzina 17, ubrałam się w porozrzucane ubrania i poszłam do łazienki poprawić swoją fryzurę bo nie chce aby się wydało że uprawiałam z kimś seks...
Gdy stałam tak przed lustrem, poczułam dłonie na swojej talii a w sumie nie tyle co poczułam ale również zauważyłam

- Czemu akurat dzisiaj musi być ta cholerna impreza - Zaśmiał się dając swoją głowę na moje ramię

- Obiecuje że jutro z samego rana o ile nie będę mieć kaca to przyjadę - Zaśmiałam się

Oczywiście że nie będę mieć, bo nie pije już albo bynajmniej na razie lepiej znów zacznę jak skończę 21 lat a nie żeby mieć jakieś problemy z prawem + mieć pogorszone kontakt z ojcem a tego akurat nie chce
Chciał coś odpowiedzieć ale zaczął rozbrzmiewać dźwięk telefonu jako iż że był bliżej drzwi poszedł sprawdzić czy to dzwoni, ja nie musiałam bo wiedziałam że to dzwoni mój i zapewne ktoś nie ważny

- Ktoś ważny ci dzwoni - Powiedział wracając do łazienki

Wzięłam od niego dzwoniący telefon, spojrzałam na wyświetlacz.. czy ważny czy nie to odbiorę bo w końcu nie ładnie odrzucać połączenia własnej matki

- Hej Mamo - Powiedziałam

- Hej córciu, wszystkiego najlepszego, wiesz nie mogę się z tobą spotkać bo nie ma mnie w Nowym Jorku ale obiecuję że tylko jak wrócę to ci to wynagrodze - Powiedziała

A ja z wielką chęcią nie zbyt chciałam się z nią spotkać

- Dziękuję za życzenia to po pierwsze, a po drugie spoko, nie jestem zła - Powiedziałam

Mimo że kiedyś jeszcze jak byłam mała gdzieś do siódmego roku życia miałam z nią bardzo wspaniałe kontakty bo mieszkalysmy razem ponieważ nie chciała mnie narażać na uzależnienia ojca to teraz nasze kontakty wyglądają tak że dzwonię do niej tylko na jakieś święta i vice versa.. czyli mniej więcej trzy razy w roku w tym raz w roku się spotykamy

Dn kochani ❤️

Spodziewaliście się czegoś takiego odemnie? Nie? Ta ja też nie XD

Nie jestem i nie będę jak ty, ojcze || Robert Downey Jr.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz