ROK 2169
Pandora- Lo'ak.. - mrucząca Autumn sprowadziła chłopaka z powrotem na ziemie, Na'vi ostrożnie ułożył ją na piasku i nachylił się nad nią - Lo'ak.. - powtórzyła przekręcając nerwowo głową
- Co się stało? - spytał otulając jedną ręką twarz przyjaciółki, brunetka natychmiast otworzyła oczy - Zły sen? - dopytał czując jak mięśnie dziewczyny się rozluźniają, a oddech się stabilizuje
- Tak.. Tak, tak.. - odpowiedziała kładąc swoją dłoń na jego i mocniej dociskając ją do twarzy wtuliła się
- Co ci się śniło? - Autumn spojrzała na niego smętnie i ponownie przymrużyła oczy
- Boje się.. Boję się że rano się nie obudzę.. - szepnęła czując jak łzy spływają jej po policzku a oddech ponownie przyspiesza - Wszyscy zginęli.. Mnie zabili na końcu.. Ciebie, twoją i moją rodzinę. Wszystkich.. Krew spływała po piasku prosto do oceanu. Krzyczałam, ale nikt mnie nie słyszał! - mówiła dławiąc się własnymi łzami
- Już spokojnie.. Cii.. Jestem, zobacz ja żyje.. To był tylko sen, zły sen który się nie spełni.. - Lo'ak jeszcze bliżej pochylił się nad brunetką, chcąc tym samym dać jej pewność że to co mówi jest prawdą i że każdy żyje
Chłopak ostrożnie położył swoją głowę na brzuchy dziewczyny, każdy jego ruch był delikatny by tylko nie zrobić jej krzywdy. Autumn wplotła swoje palce w jego włosy i paznokciami zaczęła drapać go po skórze głowy. Gdy już bardziej otrzeźwiała za snu, zaczęła rozumień że to był sen a ona niepotrzebnie mu to mówiła
Sama czuła się dziwnie. Lubiła go, jednak po poznanej informacji co do pierwszego spotkania czuła za każdym razem dziwne ukłucie w sercu. Chciał ją zabić, więc co go powstrzymało? Odpowiedź była prosta. Eywa, tylko i wyłącznie ona..
Parę chwil później brunetka usłyszała ciche pochrapywania przyjaciela. Głośno westchnęła czując jak ciężar bezwładnego ciała ją przygniata
- Wiedziałem że tu was znajdę.. - Autumn na głos Neteyama wywróciła oczami
- Nie możesz zatruwać życia komuś innemu?
- To samo tyczy się ciebie.. - chłopak prychnął i kucnął nad dziewczyną - Wygodnie ci? - spytał sztucznie się uśmiechając
- Bardzo! - brunetka odpowiedziała ironicznie - Weź go! - dodała widząc jak najstarszy z rodzeństwa chciał odejść - Proszę..
- Strażniczka Równowagi jednak potrzebuje mojej pomocy.. Oo, jak miło.. - chwilę jeszcze na nią popatrzył, jednak w pewnym momencie zrobiło mu się jej żal i podniósł brata - Następnym razem uważaj. Ma twardy sen, nic go nie obudzi.. Chyba że sam siebie - oznajmił i przy pomocy o połowę niższej i mniejszej znajomej zaprowadzili Lo'aka do Marui
- Widzę was. - przy wejściu do chaty stała Neytiri ze splecionymi rękami na klatce piersiowej - Macie poważny problem. - dodała przepuszczając trójkę nastolatków, po czym sama ponownie się położyła
- Wariatka. - Neteyam warknął szeptem w stronę nastolatki
- Moe.. - odpowiedziała równie szeptem, wskazując na siebie i na niego
Nim ten zdążył coś odpowiedzieć Autumn położyła się do swojego łóżka plecionego ze specjalnych tkanin. Neteyam kucnął obok niej i nachylił się
- Nie bądź taka cwana. To nie do mnie powiedzieli że Eywa się pomyliła..
- Tak? A przypomnieć ci jak toczyłeś zaciętą, i godną wojownika walkę z prolemurem? O Ostatni owoc Kxener'a? - Evans położyła się na plecy by móc spojrzeć na twarz zakłopotanego chłopak - Do dziś zostały ci szramy na plecach.. - dodała z lekkim uśmieszkiem, Neteyam chwilę popatrzył na nią tępo, jednak dość szybko uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową
- Ale przyznaj, to była bardzo dobra walka..
- Tak, szczególnie jak zawołał po swoich kumpli. Ale to dopiero wtedy nabawiłeś się większych ran
- Spać! - Neytiri krzyknęła w ich kierunku szeptem, i poderwała się do pozycji siedzącej. Oboje grzecznie położyli się i chwilę później zasnęli
Następnego dnia rodzeństwo Sully i Autumn udali się na plaże skąd mieli wyruszyć na swoje pierwsze chwilę z wodą. Wszystko było dobrze, aż do momentu pojawienia się Tsireyi która oznajmiła dziewczynie że nie będzie mogła przez swoje pochodzenie oswoić ilu
Poradziła natomiast nowej znajomej by udała się przedszkola, i tam spędzała wolne chwile. Autumn poczuła się zraniona, i swego rodzaju upodlona. Ona rozumiała, że córka wodza i Tsahik ale były pewne granice, jednak chcąc czy nie udała się do przedszkola
Około południa Autumn wyszła z dziećmi starszymi na plaże, gdyż te chciały pooglądać jak nowo przybyli sobie radzą. Opiekunka udała się właśnie na wspólne przyrządzanie posiłku dla plemienia, więc brunetka pod swoją opieką miała jeszcze małe dziecko, które było niemowlakiem wśród Na'vi wody
- Tylko nie uciekajcie za daleko! - zawołała do piątki pięcioletnich dzieci, tym samym zwróciła na siebie uwagę przyjaciół i tutejszych nastolatków którzy właśnie uczyli leśnych Na'vi oddychania. Lo'ak momentalnie zerwał się z miejsca i pomimo sprzeciwu każdego, podszedł do przyjaciółki
- Ładnie co z dzieckiem.. - szepnął widząc jak mała Na'vi przykłada swoje rączki do twarzy opiekunki
- Tak myślisz? Zawsze chciałam nią zostać, teraz jedynie to mogę pomarzyć.. - westchnęła spoglądając na niemowlę, wielkości rocznego ludzkiego dziecka
- Czemu? Na pewno ktoś się znajdzie.. - Lo'ak podrapał się po karku - Ale mniejsza! Jestem blisko oswojenia ilu! Jak tylko to mi się uda, to biorę cię na przejażdżkę - nastolatka pisnęła zadowolona - Rozmawiałaś dziś z Neteyamem? - spytał przybierając poważną tonację głosu
- Nie.. A miałam? - Autumn spojrzała uważnie w jego oczy, malowało się w nich coś na podobe ekscytacji oraz rozczarowania
- Nie, dobra nie ważne.. Wracam, a i zobaczymy się później? Woda jest ciepła więc można popływać.. - Autumn przytaknęła i wróciła do pilnowania dzieci
CZYTASZ
AVATAR
RandomMłoda dziewczyna interesująca się przeszłością. Młody chłopak z klanu Omaticaya, chcący udowodnić ojcu że wcale nie jest taki zły, próbuje to okazać pomagając nowo poznanej dziewczynie. "Sama wszystko to chcę zobaczyć Ci obcy są tacy sami jak ja...