ROZDZIAŁ 17

1.1K 75 9
                                    

ROK 2169
Pandora

Po wykłoszeniu przemowy przez Autumn, i ustaleniu dalszych działań klan rozszedł się będąc wciąż w gotowości. Brunetka szła za Lo'akiem który prowadził ją do drewnianego pomostu z siodłami dla ilu

- Lo'ak.. - westchnęła - Co robisz? - dodała widząc jak sięga po swoje siodło 

- Muszę ostrzec Payakana.. Mogą go zabić, nie mogę na to pozwolić.. - odpowiedział wołając morskie zwierzę 

- Czekaj, a co jeśli coś ci się stanie? Co wtedy? Pomyśl jak ja się mogę czuć, twoja rodzina.. - zaczęła chwytając dłonie nastolatka

- Lo'ak! - głos Neteyama sprawił że młodszy cały się spiął - Dokąd się wybieracie? - spytał widocznie poddenerwowany 

- Ja sam, i płynę by ostrzec Payakana. - syknął i zarzucił siodło na ilu, starszy Na'vi spojrzał pytająco w kierunku nastolatki, ta jedynie wzruszyła ramionami. Nie miała sił go powstrzymywać 

- Nigdzie nie płyniesz. - Neteyam stwierdził ostro odciągając go lekko na bok - Zostajesz. 

- Nie, Payakan to mój Brat. Muszę mu pomóc, tak jak on mnie. 

- Też jestem twoim bratem..

- Tak, ale ty sobie poradzisz i masz mnie oraz innych. On oprócz mnie nie ma nikogo. - Lo'ak stwierdził dobitnie i wskoczył do wody po czym odpłynął, osiemnastolatek już chciał wskoczyć za nim jednak Autumn zdążyła go powstrzymać 

- Zostań! - zawołała stając między nim a wodą - Śmierć Ro'a to nie jest jedna rzecz jaką czułam.. Twoja aura jest niewyraźna, boję się o ciebie. Nie mówiłam nic Tsireyi, nie chciałam jej martwić. Posłuchaj mnie, jako kogoś kto słyszy głos Eywy, proszę - dodała patrząc na niego błagalnie. Chłopak spojrzał na tafle wody 

- To mój brat.. - westchnął 

- Martwy na nic się mu nie przydasz. - stwierdziła dając mu tym samym wybór

Chłopak niechętnie zawrócił się na pięcie i udał się z prośbą do nastoletnich morskich Na'vi. Było mu wstyd że prosi by inni ratowali jego brata, jednak Autumn miała racje. Jeśli coś było nie tak, to tym bardziej nie można lekceważyć Eywy. Tsireya wraz ze swoim bratem i przyjacielem wyruszyli za rafę, samotni nastolatkowie postanowili udać się do swojego Marui by naradzić się z siostrami Neteyama

- Gdzie one są? - spytał rozglądając się po pomieszczeniu, brunetka przewróciła oczami

- Napewno nie tu.. Może są na plaży? - stwierdziła i chwytając chłopaka za rękę i udali się na główne miejsce zbiórek morskich Na'vi 

- Na plaży, hę? - Neteyam spojrzał na niższą przyjaciółkę i skrzyżował ręce na torsie. Nastolatka rozejrzała się dokładniej 

- Hej! Flo! - zawołała do dziewięcioletniego Na'vi który ostatnimi czasy zaprzyjaźnił się z Tuk 

- No co jest? - spytał pewny siebie podbiegając do równej sobie Autumn 

- Widziałeś Tuk? - osiemnastolatek nachylił się nad chłopcem 

- Tak, popłynęła z Kiri za tobą i Lo'akiem. - odpowiedział wzruszając ramionami 

- Ślepy jesteś? Nie widzisz że ja tu stoję? - chłopak krzyknął odchodząc kawałek od nich i zdenerwowany kucnął nad brzegiem plaży. Autumn podziękowała młodszemu Na'vi i podeszła do Neteyama, kładąc obie dłonie na jego barkach szepnęła 

- Będzie dobrze, jest tam Tsireya. Ona nie pozwoli by stało się im coś.. - chłopak spojrzał na nią z zaczerwionymi oczami 

- Zawiodłem ojca.. - szepnął 

- Przyzwyczaisz się, Lo'ak robi to cały czas. To twój pierwszy wybryk, taki mega poważny. Wybaczy ci.. - odpowiedziała nieco rozluźnić atmosferę 

- Dzieciaki! - odskoczyli od siebie gdy przed nimi pojawił się wściekły Sully - Odbiło wam?! - spytał gdy reszta wojowników wraz na najważniejszymi ludźmi klanu zaczynali dosiadać swoje morskie zwierzęta - Ty! Jak mogłeś mu pozwolić tam płynąć, a następnie narażać innych! Tam są twoje siostry, oraz dzieci wodza.. - dodał i spojrzał na skruszoną nastolatkę - Pomyliłem się, jak na taką osobę nie spodziewałbym się tak nieodpowiedzialnego myślenia. - warknął i ruszył za swoją żoną - Macie tu zostać, jeśli opuścicie to miejsce to osobiście was odstrzelę! - krzyknął zasiadając na ślizgacza 

- Ta.. - Autumn głośno westchnęła i spojrzała na wystraszonego Na'vi - Co, pierwszy opieprz od ojca? 

- Nie.. Ale pierwszy raz nie ratuje Lo'aka, nie ma mnie mnie nim i siostrach.. - stwierdził nie mogąc tego pojąć

- Rozumiem, a teraz chodź pomożesz mi.. - zawołała odchodząc kawałek

- W czym?

- Rolan popłynęła walczyć. Ja muszę przejąć jej obowiązki. Muszę być jak woda. Albo fala.. Nie, muszę być jak woda. Muszę być opanowana i przynosić nadzieję innym. - stwierdziła i pobiegła w stronę przedszkola

W budynku wszczęła przygotowywanie najpotrzebniejszych rzeczy dla dzieci oraz osób starszych i zaczęła je pakować w chusty, które Neteyam pomagał zawiązywać kobietą, następnie chusty zostały pozawiązywane do sztywnych patyków. Paru mężczyzny wskazanych przez Tonowari'ego, by pilnowali wioski, nosili wraz ze silniejszymi chłopcami w miejsce bezpieczne i wolne od wojen. Czyli do Zatoki Praojców

- Dużo jeszcze? - Neteyam zaczął wchodząc do Marui przedszkolnego 

- Dzieci boją się iść. Cały czas wskazują na Skały Trzech Braci, jest ciemno a ogień unosi się niemiłosiernie wysoko. Co oni tam podpalili? Statek? - spytała zmęczona siadając na podłodze

- Powiedz kto został, a ja się nimi zajmę. Dużo dziś zrobiłaś - chłopak poklepał ją po ramieniu i stanął w przejściu 

- Flo i jego koledzy, paru pięciolatków i jakiś starszy pan.. - odpowiedziała odchylając głowę do tyłu

- Reszta poszła? 

- Nie. Parę kobiet pakuje jeszcze parę rzeczy..

- Ktoś leci.. - zawołał szeptem i wskoczył do chaty, nastolatka pośpiesznie wstała i podeszła do nastolatka 

- Co się dzieje? - spytała gdy chłopak zasłonił wszystko swoim ciałem - Chudy, a zasłania mi cały świat.. - dodała przewracając oczami

- Trzy zmory, wylądowali. Trzech Na'vi, i trzech ludzi.. - odpowiedział, a nastolatka wybiegła przed chatę - Zaczekaj! - chłopak wybiegł za nią ze sztyletem w dłoni 

- Mama! Tata! - brunetka podbiegła do rodziców i mocno wtuliła się w ich zimne, przez lot, ciała - Kevin.. - dodała czując jak łzy lecą po jej policzkach

- Kochanie.. - Olivia zawołała szlochając, nie mogła nacieszyć się widokiem córki, tak samo jak jej ojciec 

- Jestem z ciebie dumny.. - mężczyzna objął twarz córki i ucałował jej czoło

- Co ci strzeliło do głowy żeby uciekać, czemu nie wróciłaś prędzej? - kobieta poszła w ślady 

- Wolałam zostać po tej stronie mura.. - nastolatka odpowiedziała i podążała wzrokiem za Kevinem, który podszedł do Neteyama i coś mu powiedział 

- Tylko tyle masz nam do powiedzenie? Nie było cię dwa miesiące! - surowy głos matki przypomniał jej coś, za czym akurat nie tęskniła

- Autumn, mamy problem. - Neteyam podszedł do nastolatki i wskazał głową by poszła za nim

- Wybaczcie, ale teraz zastępuje Tsahik i mam masę rzeczy do roboty. Zaczekajcie.. - westchnęła i ruszyła za Neteyamem, obok niej ustał również Kevin - O co chodzi? - spytała patrząc na nich obojga 

- Mów. - Na'vi rozkazał 

- Chodzi o Summer.. - nastolatka spięła się przez poważny ton głosu przyjaciela

AVATAROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz