- Michał?
- Mogę wejść? – zapytał załamanym głosem, aż serce mnie zakuło.
- Pewnie chodź – otworzyłam szerzej drzwi wpuszczając swoją byłą miłość do środka. Wyglądał okropnie, lecz dobrze wiedziałam dlaczego. Stracił wszystko co miał na wsi. Miłość. Dom. Rodziców. Nie wiedziałam co mam zrobić jak się zachować. – Tak mi przykro Michał.
Wszedł do salonu, a ja tuż za nim. Odwrócił się i dopiero teraz mogłam dostrzec ogromny ból jaki malował się na jego twarzy.
- Zosia przepraszam, że tutaj przyszedłem, ale nie mam gdzie pójść – załamał mu się głos, a ja czułam jak gula rośnie w gardle. Dobrze znałam to uczucie, gdy traci się grunt pod nogami.
- Daj spokój, ten dom zawsze będzie również Twoim domem. – Może i walnęłam głupotę, ale nie myślałam co mówię.
- Mogę Cię przytulić? – to pytanie było dziwne, lecz w jego sytuacji zrozumiałe. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo sam mnie złapał w swoje ramiona i wtulił nasze ciała w jedność. Był ciepły, a za razem zimny.
- Zrobiłam kolację, masz ochotę? – może było to najgłupsze pytanie świata, ale nie chciałam trwać w tym uścisku. To źle wpływało na moją psychikę. Źle działało na głowę, byłam dopiero co po pozbieraniu się po stracie narzeczonego, a jego obecność nie pomagała, nawet jeśli dopiero co stracił rodziców moja głowa tego nie rozumiała.
- Chętnie – odsunął się, wycierając łzę z oka.
- Usiądź zaraz przyniosę – ruszyłam do kuchni chcąc zatrzymać łomot w moim sercu. Kiedyś go kochałam, a teraz muszę dać mu oparcie i nie myśleć o amorach.
- Dziękuję – postawiłam talerze na stole i sam siadłam na przeciwko Michała. – Mogę zostać na kilka dni?
Nie zaskoczył mnie tym pytaniem. Nie myślałam jednak, że będzie chciał zostać u nas, ale w końcu nie ma tutaj nikogo innego. Jeśli miałby spać byle gdzie, to wolałam aby został tutaj. Ze mną.
- Oczywiście, to żaden problem, dom jest duży – oznajmiłam zaczynając jeść. Byłam cholernie głodna, chociaż przez najście Michała było mi to obojętne. Współczułam mu straty, bo znałam to uczucie. Do dziś pamiętam jak ciężko było mi i Olkowi, gdy nasi rodzice odeszli.
- Jeśli to problem....
- Żaden problem Michał – przerwałam mu. – Możesz na mnie liczyć, pomogę ze wszystkim jeśli będziesz tego potrzebował.
Skinął tylko głową i w milczeniu zajęliśmy się swoim talerzami. Michał zjadł pierwszy, jednak nie pytałam czy chciałby dokładkę. Czułam się dziwnie obco, po mimo, że przecież tak dobrze go znałam. A może się myliłam? Kilka ładnych lat nie mieliśmy kontaktu, a ludzkie się zmieniają. Nie jesteśmy już nastolatkami, a zaczynamy dorosłe życie.
- Wezmę prysznic i się położę, mam spać u Olka?
- Jasne, naszykuje Ci pokój gościnny. Olek nie lubi gdy ktoś tam nocuje – skinęłam zabierając talerze.
- Dziękuję Zosiu – wstał zabierając torbę z którą przyjechał i ruszył w głąb korytarza. Sama szybko zmyłam talerze i ruszyłam do pokoju na przeciw mojego.
Naszykowałam łóżko i wyszłam wracając do salonu. Nie wiedziałam czy mam iść spać, czy zaczekać, bo może Michał chciałby pogadać, chociaż w takich chwilach raczej będzie chciał pobyć sam. Przynajmniej ja tak myślałam. Wlałam sobie kieliszek wina i siadłam na kanapie. Miałam nie pić, lecz cały dzień dał mi w kość. Paweł, Michał i cały ciąg zdarzeń nie pozwolił mi zasnąć, więc potrzebowałam chwili zapomnienia.
CZYTASZ
Miłość z przeszłości [ZAKOŃCZONA]
RomantikWrocław to duże miasto, lecz nie jest ono tak piękne, jak Zosia sobie go wyobrażała na początku. Uwielbia spędzać czas w domu w rodzinnej wsi Niemil, jednak tam również czekają na nią wspomnienia i nie tylko one. Dawna miłość może wiele namieszać, a...