Rozdział 9

137 19 3
                                    


   Poniedziałek przyszedł dość szybko. Może to przez noc, w której cały czas myślałam o swoim związku, oraz zachowaniu Olka.

   Śniadanie zjadłam sama, bo jak się okazało mój brat gdzieś znikł. Zaczynało mnie to zastanawiać, ale w końcu każde z nas było dorosłe i miało swoje życie.

   Siedziałam w salonie nie wiedząc co zrobić, aż postanowiłam wsiąść w samochód i pojechać do Wrocławia. Wiem, że miałam dać nam trochę czasu, ale brak nowych wiadomości od Pawła, zaczynał mnie dobijać. Ciche dni, cichymi dniami, lecz to było naprawdę męczące. O stokroć wolałam teraz z nim kłótnie, niż tę ciszę.

   Założyłam tylko dresy i bluzę oraz bez zbędnego szykowania wsiadłam w auto ruszając dobrze znaną mi drogą. Wiosna była już w pełni widoczna, a drzewa w końcu dostały zmielonych odcieni, więc droga nie była już tak przygnębiająca. Po godzinie w końcu zaparkowałam pod blokiem, nawet nie pamiętałam abym kiedykolwiek tak szybko przedarła się przez korki, których dziś o dziwo w sumie zbyt dużo nie było.

   Układałam sobie całą drogę jakąś mowę, ale i tak wiedziałam, że teraz w domu nie zastanę Pawła. Ten pracoholik z pewnością wróci wieczorem, albo i w nocy. Nie wiedziałam ile mógł pracować, gdy ja siedziałam na wsi.

   Otworzyłam drzwi i jak złodziej weszłam do domu. Pachniało jego perfumami, jakby spryskał każdy możliwy kąt. Odetchnęłam cicho, ale głęboko zaciągając się tym cytrusowym zapachem zmieszanym z bryzą morską. Ciche jęki trochę mnie wystraszyły, bo przecież w domu nie powinno być nikogo. A może to sąsiedzi urządzili sobie dziś orgię? Nie raz słyszałam zza ściany różne dźwięki, więc może i dziś postanowili zaszaleć.

   Salon trochę mnie przeraził. Nie tylko dlatego, iż na podłodze leżały ubrania, ale również dlatego iż stały dwa kieliszki wina praktycznie nie tknięte. Coś zaczynało mi nie pasować, ale nie chciałam zakładać najgorszego, aż znów nie usłyszałam tych jęków.

Cholera.

Co jeśli Paweł jest w domu?

Co jeśli zaprosił sobie tutaj jakąś laskę i teraz są w NASZEJ sypialni?

Nie przecież jesteśmy zaręczeni!

  Jak intruz we własnym mieszkaniu zamierzałam w stronę sypialni, a serce tak mocno waliło mi o żebra, że nie wiedziałam czy idę, czy żyję i co takiego zaraz może się stać. Jęki były coraz bardziej słyszalne, jak i sapanie mężczyzny.

- Szybciej! – znajomy mi głos zawitał w moje uszy, a ja stanęłam. Nie wiedziałam, czy aby na pewno chcę to oglądać, bo jeśli jest to to, co mam w głowie to przysięgam, że chyba moje serce pęknie na pół.

   Bałam się widoku jaki mogę zastać, lecz co innego mi zostało? Albo to ktoś komu Paweł pożyczył klucze na schadzkę, albo to on sam z...

Koniec tego!

   Pewnym krokiem weszłam do sypialni, a widok jaki zastałam sprawił, iż zamknęłam oczy czując pieczenie. To nie było prawdą, a ja wcale nie widziałam tutaj dwojga ludzi, którzy znaczą dla mnie tak wiele.

- Cholera Zosia! – głos Pawła otworzył mi oczy. To nie ja powinnam się wstydzić, a oni. – Zosia to nie tak jak myślisz, to... – jak tylko jego twarz znalazła się obok mojej, posłałam mu pierwszy siarczysty cios z otwartej dłoni w policzek. Odkręciłam się i wyszłam kierując się do wyjścia. Musiałam ochłonąć aby zaraz nie odpalić kija od szczotki i ich nie wybić jak pająków z rogu ściany. – Wiem możesz być zła, ale zaczekaj! Porozmawiajmy. Zosia! – krzyk Pawła nadal szumiał mi w głowie, po mimo, że przed oczami nadal miałam ich razem w naszym łóżku.

   Wyszłam z budynku nie wiedząc nawet w którą stronę iść. Jednak nie chciałam się zatrzymywać, aby mój chłopak, który jeszcze przed chwilą nim był za mną wybiegł. Nie wiedziałam jak to się stało. Jak można być aż tak bardzo podłym? Jak bez skrupułów można zdradzać, a później wracać do domu i udawać, że nic się nie stało? Tak robi tylko potwór bez serca, który nie odróżnia zranienia od własnej przyjemności. Czego mu brakowało? Adrenaliny?

   Usiadłam na przystanku nie daleko bloku, w którym mieszkałam razem z Pawłem. Nie miałam siły iść dalej, bo cała twarz miałam pokrytą łzami , które nadal płynęły po moich policzkach i szyi. Bezsilność mieszała się z chęcią krzyku, jaki czułam w środku. Gula w gardle rosła, bo naprawdę go kochałam. Chciałam stworzyć z nim związek, rodzinę, a on to skreślił tylko po to aby móc przespać się z kimś innym. Jak długo to trwało? Cały czas miałam pytania bez odpowiedzi w głowie, a płacz i ból w sercu tylko się pogłębiał.

   Wiedziałam, że będę musiała stanąć z nim twarzą w twarz i zapytać co nim kierowało. Czego szukał w tym romansie. Jak długo mnie zdradzał i dlaczego właśnie z nią... z moją Laurą... To chyba bolało bardziej niż mogło. Dwie osoby, które zawsze były w moim sercu, prócz Olka wbiły mi boleśnie nóż w plecy i serce.

   Wstałam ocierając łzy. Nie mogłam uciekać od tego, to nie ja miałam się czego wstydzić, a oni. Obydwoje powinni czuć i wiedzieć jak mocno zranili moje uczucia, a nie ja.

   Skierowałam się do bloku, przed którym stali oboje. Ciekawe bardzo czy się żegnali czy może chcieli zacząć mnie szukać.

- Zosia – krzyknął pierwszy Paweł, a Laura tylko spuściła wzrok. Wstyd chyba przejął górę.

- Zamilcz i zapraszam was na górę, chyba powinniśmy porozmawiać – wzięłam głęboki wdech idąc schodami bloku. Bałam się, że w windzie po prostu ich rozszarpie.

   Oboje szli cicho za mną, jedynie stukot i szuranie butami rozpraszało moje myśli. Wiedziałam jednak, że muszę to zrobić szybko jak zerwanie plastra. Nie dam się omamić, nie tym razem. Takich rzeczy się nie wybacza, nawet jeśli nie miałoby to gwarantować dalszego życia, to przyznam szczerze, że w tym momencie wolałabym umrzeć.

   Paweł wszedł przede mnie aby otworzyć drzwi, nie protestowałam. Trzymałam wysoko głowę, po mimo bólu jaki rozdzierał całe moje ciało. Weszliśmy do mieszkania, które zaczynało mnie przytłaczać. Nie chciałam tego ciągnąć dlatego po prostu zapytałam prosto z mostu.

- Jak długo mi to robisz?

- Zosia to nie tak... – zaczął lecz nie to chciałam wiedzieć.

- Nie pieprz mi tutaj, że nie wiesz jak się to stało! Zapytałam ile to trwa?! – wtrąciłam mu się w zdanie. Nie chciałam gadanki i mydlenia oczu tylko zwykłej prawdy. 

Miłość z przeszłości [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz