Rozdział 4

162 19 0
                                    


                     

   Siedziałam jak na szpilkach. Postanowiłam przyjść do kuchni, gdzie na tej samej przestrzeni siedział Olek z Michałem. Czułam wzrok Michała na sobie, lecz starałam się jak mogłam, by tego nie dać po sobie poznać. Kiedyś tego łaknęłam, chciałam by tak na mnie patrzył, a dziś chciałabym by naprawdę zapadł się pod ziemię.

- Halo? – Olek stanął machając mi ręką przed oczami. – Pytałem o coś.

- Eee... O co? Zamyśliłam się – walnęłam w sumie zgodnie z prawdą.

- Paweł przyjeżdża? – skinęłam tylko głową zaczynając przygryzać policzek od środka.

- Inaczej pewnie nie wyszła by ze swojej norki – bezczelnie wtrącił Michał.

- Och, wyszła bym. Nie martw się o to, chciałabym Ci tylko przypomnieć, że to Ty jesteś gościem w tym domu, a nie na odwrót – syknęłam zła.

- Nie jest Ci na rękę, że tutaj siedzę, prawda? – spojrzał na mnie tak intensywnie, że poczułam gęsią skórę na ciele.

- Dajcie spokój. Zachowujecie się jak dzieci – Olek wyjął kolejne piwa z lodówki i wrócił na kanapę. Ja nadal patrzyłam się na Michała, który robił to samo. Toczyliśmy walkę na spojrzenia, do póki nie otworzyły się drzwi mieszkania, a zaraz usłyszeć było można głośny śmiech Laury.

- Witamy! – krzyknęła w sumie to już wtaczając się do środka. Z pewnością po drodze wypiła coś mocniejszego niż piwo.

- Jest i nasza lejdis – Michał wstał jako pierwszy witając moją przyjaciółkę uściskiem. Dziwna iskra zazdrości przeszła przez moją głowę, lecz szybko to odetchnęłam idąc w stronę wchodzącego Pawła.

- Cześć kochanie – wtuliłam się w jego ramiona, a on złożył szybki pocałunek na czubku mojej głowy. Dawno w sumie nie było między nami tak normalnie. Żyjemy w biegu, mijamy się tracąc czas na awantury i kłótnie o nic.

- Witam przyszłego szwagra – Olek przybił piątkę z Pawłem tuż za moim plecami. – Poznaj Michał mojego przyjaciela.

- Przyjaciela? – mój narzeczony stanął wpatrując się na mojego było z widocznym pytaniem na twarzy.

- Byłem kilka lat za granicą – odezwał się Michał witając się.

- I uciekłeś od zobowiązań – dogryzła Laura. Obawiałam się, że gdy wypiję może coś palnąć. Teraz muszę tylko utrzymać to na etapie „Paweł się tego nie dowie". Cel na cały weekend.

- Piwa? – wtrąciłam szybko, Laura tylko przekręciła oczami i padła na fotel.

- Chętnie – Paweł minął mnie niosąc małą walizkę.

   Olek zabrał Michała na fajkę, na którą teraz i ja miałam ochotę. Przysięgam, że jeśli Laura się nie ogarnie to może coś niechcący wyjść z jej ust, co nie powinno. Tylko przecież nie mogę pilnować wszystkich i nie jestem w stanie przewidzieć tego co ktoś powie.

- Co on tu robi? – Paweł znikł z walizką na górze, a ja krzywo spojrzałam na przyjaciółkę.

- Jest – stwierdziłam. – Tylko proszę Cię nic nie mów przy Pawle. Nie chcę, aby wiedział, że mój obecny facet siedzi z byłym.

- Uważasz, że się nie dowie? – rzuciła oskarżycielsko. Poczułam się winna, że mu tego nie powiedziałam. Z drugiej jednak strony kiedy miałam mu to powiedzieć?

- Wolę by zostało tak jak jest – szepnęłam słysząc kroki na schodach.

- Zrobisz co uważasz, ale pamiętaj, że kłamstwo ma krótkie nogi – upiła piwa i sięgnęła po telefon.

   Dobrze wiedziałam, że prędzej czy później się dowie, ale teraz chciałam uniknąć pytań i jego zazdrości. Wiem dobrze, że źle by to nam wyszło, a kłótnie póki co chciałabym pożegnać na trochę. Ten weekend ma być miło spędzonym czasem w gronie rodzinnym. O ile jedna osoba wcale nie zalicza się do rodziny i nigdy nie będzie.

   Chłopaki jak dla mnie byli zbyt mocno wyluzowani, ale nie odzywałam się za dużo. Michał spoglądał na mnie co jakiś czas, a Olek w sumie opowiadał o swojej pracy czym rozmowa uciekała od moich obaw.

- Zośka mam ochotę zapalić – przyjaciółka wstała już chwiejnym krokiem, a ja wstałam by nie zabiła się o nogi Pawła.

- Pójdę z wami – rzucił Michał, czym wcale mnie nie pocieszył.

- Ja idę już spać, muszę wysłać jeszcze dwa maile – Paweł złapał mnie za dłoń i posłał przepraszający uśmiech.

- Dobrze, ja też niedługo przyjdę – odezwałam się obojętnie i chwyciłam Laurę za rękę, idąc za Michałem do drzwi wyjściowych.

   Przyznam szczerze, że wyglądał obłędnie. Kolana mi miękły nawet jeśli byłam na niego cholernie zła. Zarost jaki miał na twarzy, był elegancko przystrzyżony, a czarne włosy idealnie skrócone. Niewielka opalenizna pasowała do jego ciemnych oczu. Zapomniałam już jak to było patrzeć w nie nocami, przy blasku księżyca. Teraz jednak powinnam ogarnąć swój głupi rozumek, bo alkohol i wspomnienia to nie jest dobry skład.

- Dasz i mi? – spytałam Michała, gdy częstował fajką Laurę.

- Palisz? – zapytał robiąc delikatny uśmiech.

- Nie, ale potrzebuję teraz zapalić – odparłam obojętnie wyciągając jedną fajkę z paczki.

- Wróciła stara Zośka – wymamrotała przyjaciółka dusząc się pierwszym dymem.

- Może lepiej nie pal – karcę Laurę. – Będziesz jutro umierać.

- To będzie jutro – stwierdziła rzucając peta do słoiczka. – Idę się jeszcze napić.

   Minęła mnie chwiejnym krokiem, a ja bardzo nie chciałam zostawać sam na sam z Michałem. Jednak głupio byłoby, gdybym teraz również wróciła do środka, gdy zdążyłam zaciągnąć się tylko raz.

- Nadal żyjesz tym, że Cię zostawiłem bez słowa co? – nie spodziewałam się takiego pytania ze strony Michała. Tym bardziej, że wątpię aby od tak wyczuł iż myślę o tym tak intensywnie.

- Nie rozumiem – wyszeptałam po czym dodałam głośniej. – To już dawno minęło, teraz mam narzeczonego i nie chcę wracać do tego co było.

- Jak uważasz – zaciągnął się raz jeszcze i wrzucił resztę papierosa do słoiczka.

  Chciałam powiedzieć mu jak bardzo go za to nienawidzę, ale przecież to nie miałoby sensu. To już niczego w naszym życiu nie zmieni, więc nie warto w tym grzebać.

- Nie wychodzisz? – zapytałam kolejny raz zaciągając się papierosem.

- Zaczekam na Ciebie – uśmiechnął się. Naprawdę zaczynałam mieć głupie myśli z nim związane i to zaczynało prowadzić mnie w złą stronę.

- Nie musisz. Spalę i wrócę – odwróciłam się by nie patrzeć na jego oczy.

- Może chcę tu zostać – usłyszałam szept tuż obok swojego ucha. To nie było dobre, a on robił źle.

- Dlaczego?

   Sama nie rozumiałam dlaczego w ogóle z nim nadal prowadzę tę rozmowę. Chciałam tego uniknąć, nie brnąć w to, więc po co to robiłam? Głupota i alkohol na pewno wiedziały lepiej czego teraz potrzebuję moje rozwalone serce. Tuż za mną stał mój były, a piętro wyżej w łóżku leżał Paweł, mój narzeczony z którym przecież wiązałam przyszłość.

- Chciałem Ci przypomnieć jak dobrze nam było nim wyjechałem – o nie ... Po mimo, że nie chciałam tego wspominać, wspomnienia same wdrapywały się na wierzch moich myśli. Jeśli teraz nie przestanie, nie odsunie się i nie wejdzie do środka, to zaprowadzi mnie na dno.

- Lepiej już wejdź – zrobiłam krok do przodu i obróciłam się patrząc w jego oczy.

   Te ciemne oczy sprowadzały mnie w dół. Ciągnęły na dno diabelskiego świata, do którego nie powinnam wchodzić nigdy więcej. Straciłam już raz głowę dla tego faceta, kolejny nie mogę tego zrobić. 

Miłość z przeszłości [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz