Rozdział 19

140 16 3
                                    


   Wpatrywałam się w kartę, którą zostawił dla mnie Michał. Bolały mnie te słowa. Myślałam, że będzie go stać na to, aby się zwyczajnie przegnać, ale niestety się zawiodłam. Nie był w stanie nawet powiedzieć mi w oczy, że to dla niego nic nie znaczyło i że nie mam na co liczyć. Rozumiem, że może mnie nie chcieć, potrzebował po prostu seksu i go dostał, lecz teraz to i ja żałuję, że się na to zgodziłam. Myślałam że będzie dobrze, może coś by z tego wyszło, teraz gdy wiemy czego chcemy, lecz widocznie los miał dla mnie inne plany.

***

   Dwa dni spędziłam w łóżku przez okres i brak chęci do życia. Miał w tym zasługę również Michał, bo coś w moim sercu ruszyło do przodu na myśl o nim. Głupia jestem i głupia byłam, czas w końcu zrozumieć, że życie to nie bajka ani bańka mydlana w której nie będę, a ciosy mogą nadejść niespodziewanie z każdej strony.

   Postanowiłam by teraz nie patrzeć w tył. Trudno coś kiedyś się w końcu kończy i pora przestać rozpamiętywać to co było, a skupić dokładnie na tym co dopiero nadejdzie.

   Pierwszym krokiem jest znalezienie pracy. Oszczędności już nie było, a żerowanie na Olku było przytłaczające. Płacił rachunki plus dawał mi na życie, lecz do cholery miałam prawie 27 lat i pora zacząć myśleć o tym co posiadam sama , a nie razem z nim.

   Ogłoszenia przeglądałam bez większej chęci. Jedno było ze sklepu, jedno na pomoc przy ogrodzie, które wisiało już kilka miesięcy. Zaciekawiło mnie jednak ogłoszenie z baru w którym Michał robił stypę. Szukali kelnerki, więc to był mój złoty bilet. Załączyłam CV i wysłałam bez zbędnego namysłu. Musiałam zacząć działać, inaczej nadal będę siedziała w domu i pierdziała w kanapę.

   Zrobiłam obiad na kilka następnych dni, by nie musieć martwić się tym czy mam coś w lodówce. Naniosłam drzewa do kominka i wyczyściłam go kolejny raz. Szukałam zajęcia byle jakiego by tylko zapomnieć o Michale.

   Dzwonek telefonu postawił mnie na baczność. Słyszałam go, ale nie mogłam znaleźć. W końcu udało mi się wygrzebać go z poduszek na kanapie. Miałam trzy nieodebrane połączenia od Olka. Trochę się przeraziłam i od razu wybrałam jego numer.

- Halo Olek? – odezwałam się, gdy tylko zaszumiało w słuchawce.

- Hej, co tam słychać? Michał wyjechał? – myślę, że dobrze wiedział iż wyjechał.

- Jakbyś zgadł – stwierdziłam padając na kanapę.

- Widocznie potrzebuję czasu – ja też, aby o nim zapomnieć.

- Bardzo możliwe, w końcu tutaj wszystko przypomina mu rodziców – nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Czułam jak rozpadam się na kawałki myśląc iż Michała już nie będzie w tym domu i w moim życiu.

- Tak będzie lepiej, również dla Ciebie – surowy ton Olka trochę mnie zaciekawił...

- Wiedziałeś, że wyjedzie?

- Zośka daj spokój, nie wyszło wam kiedyś, więc bez sensu byście pakowali się w to teraz – zaczynałam mieć dziwne myśli, że to Olek zmusił Michała do wyjazdu.

- Nie wiesz tego co wyszło by z tego teraz Olek. Proszę Cię nie wtrącaj się w moje życie – krzyknęłam w słuchawkę.

- Lepiej skup się na tym co masz wokół siebie. Zastanów się czy warto zaprzepaścić związek z Pawłem, może on się zmienił? Może warto mu wybaczyć? Byliście ponad osiem lat – czułam jak złość zaczynała rosnąć w moim ciele.

- O co Ci chodzi? Co? Dlaczego tak bardzo chcesz bym wróciła do Pawła? Nigdy tego nie zrobię, bo mnie zdradził i zrobi to kolejny raz, jeśli tylko nadarzy się okazja!

- Uspokój się i pomyśl na spokojnie Zosia. Zobacz ja jestem sam, też tego chcesz? Życie jest zbyt krótkie by iść przez nie samemu – no rada życia.

- Pierw sam sobie znajdź kogoś, a później umoralniaj mnie. Myślę że to Ty stoisz za wyjazdem Michała i wiesz co? Nie wybaczę Ci tego – syknęłam .

- Jeszcze mi podziękujesz, że tak wyszło i teraz możesz mnie nienawidzić, ale wierz mi że z czasem sama do tego dojdziesz – robił mi mętlik w głowie.

- Muszę kończyć Olek widzimy się na święta – chciałam wcisnąć czerwoną słuchawkę, gdy Olek się odezwał.

- Dzwoniłem właśnie w tej sprawie Zosia, mogę nie przyjechać na święta robi się tu gorąco – ukucie w sercu było bolesne.

- Jak to możesz nie przyjechać?

- Nie wiem tego, ale może tak być, więc nie chcę byś spędziła sama te święta – trudno widocznie tak miało być. – Postaram się, ale mogę nie dostać przepustki.

- Rozumiem, w takim razie dawaj mi znać – poprosiłam.

   Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a Olek kolejny raz przypomniał mi o Pawle. Nie bardzo chciałam mieć z nim cokolwiek wspólnego, lecz może ma rację. Może powinnam mu wybaczyć i wrócić do tego co było między nami.

   Wieczorem siedziałam z lampką wina przed telewizorem oglądając wiadomości. Zaczęłam się zastanawiać czemu Olek mówił o Michale tak jakby miał jakąś tajemnicę, która mogła by mnie zranić. W rozmyślaniu przerwał mi dzwonek telefonu zwiastujący nadchodzącą wiadomość.

Michał

Przepraszam że tak wyjechałem. Musimy zapomnieć jednak o tym co się stało, nie powinno to mieć w ogóle miejsca.

   Zastanawiałam się czy coś mu odpisać, ale co miałabym napisać? Dobrze, spoko, okej? Ruszyło mnie to, więc odpuściłam. Wolałam zostawić to tak jak jest, bo po co się kłócić jeśli sam stwierdził, że nie powinniśmy ze sobą się przespać.

   Pukanie do drzwi mnie zdziwiło, więc podniosłam się z kanapy. Zrobiło się chłodno, była połowa listopada, ale noce zaczynały naprawdę robić się chłodne. Pora naprawdę zacząć palić w kominku, bo piecyk gazowy nie ogrzewał aż tak dobrze salonu jak mniejsze pomieszczenia.

   Podeszłam do drzwi zastanawiając się kogo tu niesie o tej porze. Nie spodziewałam się gości. Jak otworzyłam drzwi to w progu ujrzałam Pawła. Rękę miał zawieszoną na chuście, a w drugiej zdrowej dłoni miał kulę.

- Co tu robisz? – zdziwiłam się.

- Mogę wejść? – uśmiechnął się delikatnie, czym zmiękło mi serce.

- Wejdź – wpuściłam go przodem i zamknęłam drzwi. – Coś się stało?

- Chciałem porozmawiać Zosia, w cztery oczy nie przez telefon, bo chyba mnie zablokowałaś w ogóle? – cóż czasem tak trzeba zrobić. Dziwne że zauważył.

- O czym?

- O nas Zośka. Nie potrafię sobie wybaczyć, że tak Cię potraktowałem, że Cię zdradzałem i to z Laurą – wspomnienia dnia w którym ich zobaczyłam znów zaczęły wracać. – Ale kurwa kocham Cię i nie umiem wyrzucić Cię ze swojej głowy – usiadł starając się ściągnąć kurtkę.

- Uważasz że to ma sens? Myślisz, że gdybyśmy wrócili do siebie to wszystko byłoby jak dawniej?

- Nie byłoby wiem o tym, ale to od nas zależy czy chcemy spróbować – tyle to i ja wiem. Tylko czy to ma sens.

   Patrzyłam się na niego i moją głowę zaczęły zalewać nasze wspólne dobre chwile. Również słowa Olka zaczęły nabierać innego znaczenia. Miał rację jeśli on nie wróci na święta to ja zostanę tutaj sama i co wtedy? Mam cieszyć się świętami w samotności? Został mi tylko Paweł, tylko czy ja jestem w stanie zaufać mu kolejny raz? 

Miłość z przeszłości [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz