Haru założyła w poniedziałek zwykłe ciemnoniebieskie jeansy i miętowy sweterek, a pod nim białą koszulkę. Pogoda była trochę dołująca. Od rana lało, a słońce było schowane za chmurami. Dziewczyna pędziła pod parasolką na stację metra, rozmawiając z Chaeyu przez telefon. Chae mówiła coś o wyjeździe do Japonii z Chaewookiem, jej bratem na parę dni i zapraszała, by Haru i Haneul polecieli z nimi. Od zawsze ta czwórka trzymała się razem. Czasem jeszcze dołączał Taewon, inny kuzyn, ale on zdecydowanie wolał towarzystwo spoza rodziny. Niestety sytuacja finansowa rodzeństwa nie pozwalała na żadne wyjazdy za granicę. Mimo że Haru zawsze chciała odwiedzić kraj kwitnącej wiśni (w Korei właściwie wiśnia kwitła równie pięknie), na pewno jej się to nie uda. Dziewczyna nie wspominała Chaeyu o Hyunjinie. Miała nadzieję, że jak najmniej ludzi dowie się o tym rzekomym związku. Ponieważ 3 miesiące nie wyglądały aż tak strasznie długo. Liczyła, że uda jej się ukryć tymczasowy związek z młodym idolem. Weszła do metra i założyła słuchawki. Przez deszcz miała wilgotne włosy. Poprawiła swój wygląd i chwilę odetchnęła.
Dzień w pracy minął jej spokojnie. Ponownie umówiła się z Miran, ponieważ w ostatni wtorek nie udało im się spotkać. Kang Miran jest w wieku Haru. To koleżanki z pracy. Jest ona bardzo miłą i energiczną dziewczyną. Ma bzika na punkcie zdrowego trybu życia. Każdy grzeczny chłopiec jest przez nią męczony, ponieważ ona nigdy nie kryje swoich uczuć. Nigdy nie przejmuje się swoim wyglądem. Nie udaje kogoś, kim nie jest i ceni sobie szczerość. Od niedawna jest brunetką. Ma małe usta, ale za to piękne, duże oczy. Nie jest też najniższa. Dziewczyny już miały wychodzić z pracy, lecz przyszła wiadomość na pocztę, której ciężko było nie zauważyć.
– Haru! Chodź tutaj! Nie uwierzysz, jakbym ci powiedziała! – zaczęła głośno piszczeć, przez co dostała upomnienie od jednego z pracowników. Jak tylko Haru spojrzała na komputer przy stanowisku Miran, uśmiechnęła się promiennie.
– Chanyeol? Chce dać nam pracę na wystawę? Przecież to warte więcej niż wszystkie obrazy w tym budynku! – krzyknęła podekscytowana.
– Trzeba porozmawiać z szefem – Miran od razu wybiegła z sali i udała się do biura szefa, ciągnąc Kim za sobą.Hyunjin żył ze świadomością, że to jego ostatni tydzień jako idol. Niby się cieszył, ale wiedział, że wkrótce będzie odczuwał ogromną pustkę. Co jak co, ale lubił występować przed publicznością. To uczucie na koncertach, na których tańczył, jakby jutro miało nie nadejść. Jednak życie gwiazdy odbiło się na jego psychice i miał już dość ludzi, z którymi pracował. To nie było to samo, co 4 lata temu. Nawet pół roku temu zespół jeszcze jakoś się trzymał. Od tamtego czasu ich przyjaźń wytrzymywała coraz mniej. Aż to kłótnia o głupią linijkę w piosence była nie do przetrwania. Chłopaki ćwiczyli do ostatniego występu, którego wrzucą wraz z ogłoszeniem, że grupa przechodzi na hiatus. I to będzie koniec. Hiatus, a niedługo później zespół po prostu zniknie z internetu. Takie były plany, z którymi połowa nie mogła się pogodzić. Changbin, Felix, Seungmin i Jeongin może nie byli najszczęśliwsi podczas ich kariery, ale zdawali sobie sprawę, że to tylko złamie im serce. Wspomnienia, które stworzyli, będą ich bardzo boleć, gdy będzie już po wszystkim. Ta czwórka próbowała powstrzymać resztę, ale od paru miesięcy im to nie wychodziło. Nawet Chan chciał odejść i po prostu znaleźć osobę, która go wyleczy. Zapomnieć o ludziach, znaleźć normalną pracę i wieść normalne życie.
Dziewczyny zostały dłużej w pracy, ponieważ bardzo im zależało, by spotkać się z idolem. Były wdzięczne, że to im przydzielono to zadanie. Haru totalnie zapomniała o spotkaniu z Hyunjinem. Wyszła z pracy z Miran, myśląc, że pójdą razem na stację metra. Przed samym budynkiem spojrzała na swój telefon. Miała 7 nieodebranych połączeń i 2 wiadomości od Hwanga. Na chwilę się zatrzymała i rozejrzała się po okolicy. Przyjaciółka zdziwiona spojrzała na nią.
– Dlaczego nie idziesz? – zapytała.
– Wybacz Miran – rzekła, kiedy zobaczyła auto Hyunjina zaraz obok ich. Zniechęcona pożegnała się z nią i kazała iść, tłumacząc, że coś jej wypadło. Kang już miała odejść w swoją stronę, ale Hyunjin zniżył szybę i powiedział do Haru z auta.
– Haru, idziesz? – zwrócił tym uwagę Miran. Kim westchnęła i cicho wymamrotała stek słów. Przyjaciółka miała wiele pytań, ale Haru po prostu szybko powiedziała „do jutra” i weszła do auta Hwanga.
– Przepraszam, zostałam chwilę dłużej w pracy i wypadło mi z głowy, że mieliśmy się dziś spotkać. Daleko stąd do tego mieszkania? – zapytała roztargniona. Nawet się nie przywitała.
– Mniej więcej 2 kilometry – odpowiedział lekko zdziwiony jej zachowaniem. – Jak ci minął dzień? – zajęli się zwyczajną rozmową, a w międzyczasie dojechali na miejsce. Wyszli z samochodu, a oczom dwójki ukazał się spory wieżowiec. Miał 10 pięter i 4 klatki. Z zewnątrz wyglądał całkiem ładnie. Weszli do jednej z klatek i udali się schodami na 1 piętro. Haru rozglądała się zaciekawiona, a Hyunjin wyglądał, jakby znał już to miejsce. Otworzył drzwi i zaprosił dziewczynę do środka.
– Ale… gdzie jest właściciel? – zapytała zdziwiona.
– Właściciel? Właściwie to… niedawno kupiłem to mieszkanie – oznajmił.
– Ale jak zamierzasz to zrobić? Mieszkasz z chłopakami, co nie? – odpowiedział jej skinieniem głowy.
– Po prostu wejdź do środka i się rozejrzyj – zaprosił i zamknął drzwi. Kim czuła się niepewnie w jego towarzystwie. Byli sami, nie była pewna, czy może mu zaufać. Mimo wszystko nie uciekła, co już było dużym sukcesem. Darzyła go jakimś tam zaufaniem. W końcu wyglądał raczej całkiem niewinnie. Pierwszym co zauważyła, był średniej długości korytarz. Biały dywan, szafa, lustro i czarny puf. Na podłodze położone były panele w kolorze ciemnego dębu, a ściany zdobiła biała farba. Na lewej ścianie była czarno-biała tapeta z kwiatami. Przeszli korytarz i zobaczyli sporą przestrzeń, zapełnioną meblami. Na prawo miniaturowy salon z telewizorem i kanapą. Gdzieniegdzie przeplatała się ciemna szaro-niebieska barwa. Zaraz potem była jadalnia z dużym, białym stołem i 6 krzesłami. Na końcu była sporych rozmiarów kuchnia. Haru szczególnie podobał się ciemny kamień na jednej ze ścian. Na lewo znajdowały się drzwi z małym pokojem. Tam ogromne łóżko, które zajmowało większość miejsca. Była jeszcze duża, biała szafa i komoda. Nad łóżkiem wisiał ogromny obraz, przedstawiający pojedynczą orchideę, a obok łóżka stały dwie szafki nocne. Całość umilał ogromny dywan. Bliżej wyjścia z mieszkania były drzwi, które prowadziły do ładnej, schludnej łazienki ze srebrnymi elementami. Była tam nawet wanna. Dziewczyna nigdy nie miała w domu wanny. Zwykła myć się pod zepsutym prysznicem, z którego i tak nie leciała woda, dlatego zmuszona była korzystać z miski. Były tam straszne warunki. Hyunjin przerwał jej myślenie pytaniem.
– I jak ci się podoba?
– Bardzo ładnie. Rozumiem, że tu nie mieszkasz i nie będziesz zamierzał, tak? – upewniła się.
– Tak, spokojnie – odpowiedział, wychodząc z nią do salonu.
– A ile będzie mnie to kosztować? – zadała pytanie, na które odpowiedzi najbardziej była ciekawa. Nie wydawało jej się, że będzie ją na to stać.
– Hmm, niech pomyślę – złapał się palcem wskazującym za policzek. Wyglądał bardzo uroczo. – Co najmniej 4 gościny w miesiącu – uśmiechnął się.
– A pieniądze? – Hwang pokręcił przecząco głową, wstrzymując śmiech. – Nic? Ale tak nie można…
– Zapomniałaś? Jak mógłbym przyjmować pieniądze od mojej dziewczyny. Nie przejmuj się tym. Mam dużo pieniędzy – oznajmił, głaszcząc ją po głowie.
– Na pewno? A jak będziesz się utrzymywał po odejściu z zespołu? – zasypywała go pytaniami.
– Chyba będę choreografem i może pójdę na prawo. Ale to najszybciej za rok – długo rozmawiali, po czym Hyunjin zawiózł dziewczynę na stację metra i poczekał z nią na transport. Takim sposobem się rozeszli. Haru długo myślała o propozycji mieszkania w centrum Seulu. Musiała przyznać, to mieszkanie różniło się bardzo od domu, w którym dotychczas mieszkała. Ale co jak zerwą? Co za 3 miesiące? Chłopak z pewnością ją stamtąd wyrzuci albo zacznie pobierać opłaty nie na jej możliwości. Chciała się usamodzielnić i zamieszkać trochę dalej od rodziców. Poza tym w Seulu miała wszystko blisko, a w Gimpo, w miejscu, w którym mieszkała, tak nie było. Musiała jeszcze to przemyśleć.~~~
Tamtego dnia ojca Minhee nie było w pracy, ponieważ się rozchorował. Córka musiała przejąć biznes. Całe szczęście Heejun w końcu wrócił z urlopu, więc nie była sama. Do Heejun był 20-letnim chłopakiem, który ledwo co skończył liceum. Mieszkał z rodzicami niedaleko schroniska, więc w poszukiwaniu pracy, pierwsze co udał się tam. Miał szczupłą sylwetkę, czarne włosy, i mały nos, na którym był pieprzyk po lewej stronie. Był wybuchowy i często się denerwował z błahych powodów. Nienawidził zwierząt i sam nie wiedział, dlaczego rekrutował się do pracy w schronisku. Była to nieprzemyślana decyzja. Chłopak w wolnym czasie grał w gry i wychodził z przyjaciółmi. Lee nie miała z nim za dobrych relacji. Po prostu pracowali, nie podejmując dłuższych dialogów.
Minhee zajęta była sprzątaniem klatek zwierząt, a Heejun siedział przy biurku, popijając kawę. Osób odwiedzających nie było za wiele, jeśli jakieś w ogóle były. Nagle ktoś wszedł, a Jun musiał przerwać swój seans na telefonie.
– Dzień dobry – przywitał się głośno uśmiechnięty mężczyzna.
– Dzień dobry – mruknął pod nosem.
– Jest może Minhee? – zapytał, rozglądając się. Heejun wstał i poszedł zawołać dziewczynę. Wrócił z nią i ponownie usadowił się na fotelu.
– Seonwoo? – spojrzała na niego zdziwiona. Już prawie straciła nadzieję, że w ogóle przyjdzie. – Przyszłeś po Rubi, prawda? – zapytała uśmiechnięta. On przytaknął i odwzajemnił uśmiech. Minhee chciała podejść do biurka, ale prawie potknęła się o własne nogi. Ta to była niezdarna. Seonwoo szybko podbiegł do niej i złapał dziewczynę w talii. Ich oczy się ze sobą spotkały, a chwila wydawała się trwać wiecznie.
– Przestańcie, błagam – rzekł zniesmaczony Heejun.Załatwili wszelkie formalności, a po jakimś czasie Minhee stała na dworze z Seonwoo, który trzymał Rubi.
– Chciałabyś może wyjść ze mną gdzieś po pracy? Znam fajną restaurację niedaleko – zaproponował Kim. Długo o niej myślał i wiedział, że nie powinien dać jej tak po prostu odejść.
– Dzisiaj? Obawiam się, że nie będę mogła… Seonwoo-ssi? Może jutro? – zareagowała pozytywnie na jego propozycję, ale niestety następnego dnia będzie zajęta czym innym.
– Tym razem to ja nie mogę… wybacz. Co sądzisz o poniedziałku za tydzień? – powiedział, na co się zaśmiała. Niezbyt ją zrozumiał.
– Nie będzie mnie w Gimpo. Jadę do Seulu spotkać się z bratem. Coś czuję, że ciężko będzie nam się spotkać – bawiła ją ta cała sytuacja.
– Nie wiem, czy ci mówiłem, ale mieszkam w Seulu. Może znajdziesz chwilę przed albo po, to po ciebie podjadę, co? – w końcu znaleźli rozwiązanie.
– No w sumie, czemu nie…
– Skontaktujemy się przed. Do zobaczenia Minhee-ssi – pożegnał się z nią i całą swoją uwagę skupił na uroczym piesku.~~~~~
Witam, mam ferie.
Data publikacji: 16 01 2022
Liczba słów: 1711
CZYTASZ
Black blood | Stray Kids
FanfictionWystarczyła mała kłótnia pomiędzy Jisungiem i Hyunjinem, by cały zespół stanął nad przepaścią. Dwójka ta odcisnęła piętno na wszystkich członkach koreańskiej grupy Stray Kids. Jakby tego było mało, Kim Haru zostaje wplątana w konflikt przez kryminal...