Następne dni, aż do weekendu minęły spokojnie. Haru bardzo dbała o Hyunjina. Spędzała z nim dużo czasu. Była zaniepokojona jego stanem. Tamtego wieczoru zabrała go na spacer po mniej zatłoczonej części Seulu. Chodzili pośród pięknych drzew, zachowując między sobą ciszę. Oboje pogrążyli się we własnych myślach. W minionym czasie Kim złożyła mu tyle obietnic. Zdawała sobie sprawę z tego, że ich nie dotrzyma. Wiele razy błagał, by powiedziała, że go kocha. Chociaż w tej kwestii milczała i go nie okłamywała. Słowo „kocham cię” w stronę Hyunjina nigdy nie wydostałoby się przez jej usta. Po prostu nie potrafiła tego tak po prostu powiedzieć. Nie chciała go ranić, ale był delikatny jak motyl. Każdy dotyk łamał jego skrzydła. Do końca ich obiecanego związku został ponad miesiąc. Chciała odejść, zwyczajnie przeciwstawić się dalszej relacji. Jednak jak mogłaby to zrobić? Zrani chłopaka niedotrzymaniem obietnicy, a fani zapewne zrobiliby wszystko, by odpowiednio za to zapłaciła. Ale czy to naprawdę ona zawiniła? Wciąż pamiętała dzień, w którym po raz pierwszy go ujrzała. Żałowała tego, że uwierzyła jego niewinnej twarzy. Zamiast kierować się wdzięcznością i ciekawością, powinna kierować się zdrowym rozsądkiem. Kiedy dowiedziała się, że Hwang jest osobą publiczną, powinna była od razu od niego odejść. Pieniądze, które za nią dał, nie były warte tego, co w rezultacie powstało. Powinna była zrobić tak wiele rzeczy, których nie zrobiła. Tak właśnie zniszczyła sobie życie. Była załamana. Nie mogła nic powiedzieć Hyunjinowi. Zraniła go tyle razy, ale tak ciężko było jej złamać jego serce raz na zawsze. Złapała go za rękę. Zależało jej, by wiedział, że nie chciała go zranić tym, co zamierzała powiedzieć. Zawsze dziwiła się, że chłopak tak bardzo pragnął mieć ją obok, ale nigdy nie próbował zbliżyć się do niej fizycznie. Często ją przytulał, ale nigdy nie próbował jej pocałować. Była mu za to wdzięczna, ale nie mogła pojąć sposobu, w jaki kochał Hyunjin. Starał się stworzyć bardziej duchową relację. Haru zastanawiała się, czy naprawdę widział między nimi miłość. Czy tylko ona nie mogła dostrzec w nim mężczyzny? Może jednak była przyjaciółką, a nie dziewczyną? Był dla niej takim dziwnym człowiekiem. W każdym razie mieszkanie z nim, codzienne spotykanie go było męczące. Czuła się jak mama małego, zagubionego dziecka.
– Hyunjin, wracam do domu… na stałe – wyznała z trudem. Chłopak automatycznie się zatrzymał. Spojrzał na jej twarz. Była blada i czuł, jak drżały jej ręce. Zmarszczył brwi. Było jej zimno? Nie, bała się jego reakcji, a on dobrze o tym wiedział. Przeklął pod nosem. Wiedział, że nastała pora, w której znowu będzie chciała podjąć z nim dialog. Na myśl o jej odejściu tracił kontrolę. W złości tak ciężko było mu pozostać sobą. Przez parę dni myślał, że już wszystko się ułożyło. Wszystko minęło i dziewczyna już nigdy nie pomyśli, by go opuścić. Jednak się mylił?
– Co masz na myśli? – zapytał. Miał nadzieję, że źle zrozumiał to, co przed chwilą powiedziała.
– Ja… my… nie znamy się dobrze. Mieszkanie ze sobą jest przesadą – wyznała oraz spuściła głowę.
– Haru… nieważne ile razy ci to mówię – oddychał coraz szybciej – ty nigdy nic nie rozumiesz. Dlaczego się wyprowadzasz? Zrywasz? – prychnął. Starał się udawać silnego, ale jak mógł ukryć swoje zranione serce. Był słaby, złamany i nie miał siły.
– To ty nic nie rozumiesz – szepnęła, ale on tego nie usłyszał. Za bardzo skupił się na swoich myślach.
– Minęły niecałe 2 miesiące od tamtego momentu, w którym uwierzyłem, że będziesz mi schronieniem. Chcesz wiedzieć? Chcesz wiedzieć, dlaczego byłem tak zdesperowany, żeby znaleźć kogoś, kto przy mnie zostanie? – zadał jej pytanie. Był to czas, w którym w końcu wybuchł. Tak wiele chciał jej powiedzieć, by go doceniła. Wreszcie miał okazję. Nie był pewien, czy później nie będzie żałował. Spojrzał jej głęboko w oczy i dopilnował, by również tak zrobiła. – Wiedz, że to, co ci teraz mówię, to coś, czego nigdy miałaś nie wiedzieć. Nikt nie miał wiedzieć. Tak, to całkiem żałosne. To było… 4 lata temu? W każdym razie trwa do dziś. Zaczęło się od kuzynów i znajomych, dla których rzeczą oczywistą było posiadanie dziewczyny. Notorycznie mówili mi, że mógłbym się bardziej postarać, zainteresować, jeśli chodzi o miłość. Jakoś pod koniec marca tego roku byłem na spotkaniu rodzinnym. Padł temat mojego nudnego życia miłosnego, które w sumie nie miało miejsca. To było dla nich wszystkich naprawdę zabawne. Mówiłem, że jako idol nie powinienem spotykać się z dziewczynami i łamać serca moich fanów. Życie jako idol w tej kwestii nie było dla mnie uciążliwe, ale dla nich już tak. Potem pojawiłaś się ty i nie mogłem przepuścić takiej okazji. Nie chciałem, żeby ktokolwiek znalazł we mnie powód do śmiechu. Dlatego pragnąłem, żeby ktoś nauczył mnie kochać, chciałem nazwać kogoś moją partnerką. Z wszystkich osób, popularnych dziewczyn, fanek, które niby mnie kochają, wybrałem ciebie. Zwykłą dziewczynę, która nie wyróżniała się niczym specjalnym – rzekł. Jego głos drżał. Czuł się jak idiota.
– Nie rozumiem… Dlaczego ja? To wciąż nie jest dobry powód, by prosić obcą osobę, by spędziła z tobą następne 3 miesiące – mruknęła po dłuższej ciszy ze strony Hwanga.
– Nie mam pojęcia. Pamiętam, co wtedy czułem. Ból, a może nawet myślałem, że coś tracę. Po prostu mi zależało. Jak cię zobaczyłem, nie byłaś pewna siebie. Nie pyskowałaś. Może to dlatego, że znajdowałaś się w takim miejscu, jak tamto, ale mimo wszystko dla mnie to był powód, by spróbować. Ale… to naprawdę nasz koniec?
– Nie zrywam z tobą. Chcę tu zostać i być przy tobie – oznajmiła, lecz nie zrobiła tego pewnie. Nie wiedziała, czy była to prawda. Przed chwilą była wręcz pewna, że nie. – Póki co nie jesteśmy długo razem. Mieszkanie ze sobą jest dla mnie niewygodne i mam nadzieję, że to zrozumiesz.
– Okej, rozumiem. Możesz powiedzieć im wszystkim, jakim jestem przegrywem… Opowiedz całemu światu, jaki żałosny i dziecinny jest Hwang Hyunjin – źle ją zrozumiał. Zdawał sobie sprawę, że nie jest najlepszy. – Wyprowadź się – stanowczo wyraził zgodę. Udawał, że już dłużej go to nie obchodziło. Zawrócił bez niej w stronę powrotną. Zwyczajnie odszedł, a kiedy już nie widziała jego twarzy, runął płaczem. Wszystko w nim pękło. Nie rozumiał skąd ta nagła decyzja z jej strony. W pewnym momencie kucnął z braku sił i wypłakał się jak małe dziecko. Nagle poczuł na swoich plecach osobę, która czule przytula go od tyłu. Był pewien, że była to Haru. Dla nikogo innego jego serce nie biło tak szybko, jak do niej. Dziewczyna czuła ból na widok zapłakanego chłopaka. Wiedziała, że rani go będąc obok i w każdej chwili, kiedy jej nie ma. Tam nie było już ratunku, ale jak mogliby to dalej ciągnąć. I tak nic z nich nie będzie.
– Wcale nie. Nie jesteś przegrywem, nie jesteś żałosny i dziecinny. Po prostu nie mieszkajmy ze sobą. Nie chcę z tobą zerwać. Zostanę do końca – obiecała.
– Do końca? Do końca czego? – wyrwał się z jej uścisku i odwrócił się w jej stronę.
– Trzech miesięcy – powiedziała, uważając to za oczywiste. W końcu tyle trwała ich umowa. Hyunjina zraniło to, że te 3 miesiące uważa za oczywiste. Miał wrażenie, że dla niej był to po prostu obowiązek. Tak pragnął, by szczerze go lubiła. Tylko trochę. Przecież nie oczekiwał od niej za wiele.
– A potem? Odejdziesz? – zapytał drżącym głosem.
– Ja… nie wiem – spuściła wzrok. Hwang spojrzał na nią po raz ostatni.
– Dlaczego jesteś taka zimna? – szepnął i zamknął oczy, by powstrzymać łzę.
– Przepraszam – przetarła jego mokry policzek. Ściągnął z siebie jej dłoń i odszedł. Nie był sobą. Normalnie pewnie chciałby poczuć jej dotyk, żeby go przytuliła. Najwidoczniej oboje byli zmęczeni. Od tego wszystkiego bardzo bolała go głowa i czuł nieprzyjemne ciepło. Założył czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne. Nie kontrolował łez. Czuł, jakby właśnie ją tracił, ale nie miał siły działać. Mimo że tylko rezygnowała ze wspólnego mieszkania, to miał wrażenie, że z nim zrywa.
CZYTASZ
Black blood | Stray Kids
FanfictionWystarczyła mała kłótnia pomiędzy Jisungiem i Hyunjinem, by cały zespół stanął nad przepaścią. Dwójka ta odcisnęła piętno na wszystkich członkach koreańskiej grupy Stray Kids. Jakby tego było mało, Kim Haru zostaje wplątana w konflikt przez kryminal...