Rozdział 18

32 4 0
                                    

  Było już późno. Po ulicach Seulu poruszało się coraz mniej ludzi. Haru przechadzała się po pobliskiej okolicy. Chciała chwilę odpocząć i wyjść na świeże powietrze. Była to ciepła i przyjemna noc. Dziewczynę osłaniała cienka bluza z kapturem na głowie i okulary przeciwsłoneczne. Hyunjin ostatnio bardzo o nią dbał, jednak ta troska była nieco przesadna. Wszystko za nią robił, kupował dla niej markowe ubrania i jak nie było w tym nic złego, tak Haru to przeszkadzało. Chciała być bardziej samodzielna i nie sprawiać, by portfel tancerza aż tak cierpiał. Kim często wracała myślami do Jisunga. Karciła się za to w myślach, ale naprawdę nie mogła o nim zapomnieć. Może dlatego tak źle czuła się w stosunku do Hwanga. W końcu zaczynała pałać sympatią do osoby, której nienawidził jej chłopak, a on dla niej tak wiele robił. Zatrzymała się przed ogromnym billboardem ze zdjęciem Hyunjina. Reklamował jakiś produkt kosmetyczny. Nie mogła uwierzyć w to, że jest taki popularny. Nie pojmowała liczb, które wyświetlają się pod jego postami. Obok jakaś firma budowlana kładła tynki na budynek w stanie surowym. Mimo późnej pory, na budowie pracowało wiele mężczyzn. Kiedy Haru usłyszała znajomy głos, nie mogła tego zignorować.
  – Hyung-nim? Pomożesz mi zanieść to na górę? – zapytał znany głos. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że słyszała go w takim miejscu. Natychmiast się odwróciła. Jej oczom ukazał się chłopak, który ledwo skończył szkołę. Miał parę małych ran i zdarte spodnie robocze. Był cały spocony. Trzymał w rękach 2 wiadra z tynkami, a obok niego była tego cała sterta.
  – Haneul? – zwróciła na siebie uwagę brata. On z zaskoczenia podskoczył. Nie chciał, żeby ktoś z bliskich dowiedział się o jego pracy. Mama na pewno byłaby zmartwiona. – Dlaczego tak ciężko pracujesz? Znowu w domu nie ma co jeść? – zmartwiona zasypała go pytaniami. Podbiegła do niego i pogłaskała go po głowie. Musiał być bardzo zmęczony.
  – Nie o to chodzi – odparł zmieszany. Zdenerwowany rzucił jej dłoń, która bawiła się jego włosami. Zrobił to agresywnie, nie tak, jak powinien zrobić brat. O co mu chodziło? Haru nie chciała tego pokazywać, ale zrobiło jej się przykro. Myślała, że ich relacje są w dobrym stanie, jednak chyba coś jej się pomyliło. Haneul był wciąż zły za ostatni incydent.
  – Haneul-ah, co jest nie tak? Przecież wiesz, że zawsze mogę ci pomóc – spojrzała mu w oczy. Od kiedy stał się taki zimny?
  – Nie chcę twojej pomocy – rzucił jej pogardliwe spojrzenie. – Nie mów nikomu, że mnie tu widziałaś.
  – Haneul, zwolnić cię? – zdziwiony chłopak odwrócił się. Przestraszony pomachał głową przecząco w stronę 40-letniego mężczyzny. – Więc nie obijaj się i wracaj do pracy! – pracodawca podniósł swój głos.
  – Tak, szefie – posłusznie wrócił do pracy i nie zawracał sobie dłużej głowy starszą siostrą. Najwyraźniej nie był w humorze. Haru długo o nim myślała, rozumiała to, że chciał pracować, ale dlaczego tak ciężko? Haneul nie wydawał się być szczęśliwy ze swojego życia. Jakby stracił jego sens. Ostatnio był cały czas zmęczony i jedyną osobą, z którą rozmawiał była Dayeon, jego dziewczyna. Mieli problem, duży problem. Ich miłość odeszła na drugi plan. Coraz częściej się kłócili, a rodzice dziewczyny nienawidzili chłopaka. Życie nie miało sensu… i to nie tak, że tylko oni tak myśleli.

~~~

  Przez ostatnie wydarzenie Minhee zmuszona była pójść na podwójną randkę z Jihoonem, niestety nie jako jego partnerka. Mimo że utrzymywała kontakt z Seonwoo, młodszy chłopak cały czas chodził jej po głowie. Czuła się okropnie. Odkochiwanie się było trudne. Zwłaszcza że była tak bardzo wpatrzona w tego dzieciaka. Wiedziała, że wszystko, o czym pragnie, jest niemożliwe. Każdy plan, marzenie. Nic nigdy nie idzie po jej myśli. Miała dosyć wszystkiego i nawet myślenie o Seonwoo, by zapomnieć, sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Nie zgodziłaby się ze stwierdzeniem, że czas leczy rany. Na początku myślała, że tak będzie, ale się myliła. Nic się nie zmieniło.
  – Wszystko w porządku? – zapytał Seonwoo,  kiedy byli w aucie, widząc, jak dziewczyna błądzi myślami i jest smutna. Pomachała głową twierdząco. – Lubisz go? – zadał ryzykowne pytanie. Wiadomo, o kogo mu chodziło. Tym razem również potwierdziła mu skinieniem głowy. – Wow, to było szybkie… – skomentował zdziwiony.
  – Nie, nie to miałam na myśli – zaczęła się tłumaczyć, jednak Kim przystawił do jej ust swojego palca.
  – Nie musisz mi się tłumaczyć – obdarzył ją długim spojrzeniem. Pałał do niej jakimś uczuciem, nie podobało mu się to, że jest uzależniona od Jihoona. Jego oczy były pełne nadziei i troskliwości. Minhee czuła pewnego rodzaju ból. Ogromny ból. Jako dorosła kobieta rzadko płakała. Jednak czasem po długim czasie odczuwania tego rodzaju bólu, nie wytrzymywała. Mogła robić wiele miłych rzeczy, ale nieustannie jej oczy były szklane i bliskie łez. Jedyne spojrzenie, na jakie było ją stać, było przytłoczone.

Black blood | Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz