Rozdział 37

28 4 0
                                    

  Ręka Haru drżała, a reszta ciała zastygła. Wiedziała, że prędzej, czy później Hyunjin dowie się o współlokatorze jej i jej rodziny. Jednak miała nadzieję, że wtedy będzie już po wszystkim, a chłopak z bólem jakoś zaakceptuje ten fakt. W tamtej chwili obawiała się, że Jisung nie będzie skłonny się wyprowadzić. Smutne było to, że ten związek nie przyniósł Hwangowi nic dobrego, a tylko jeszcze bardziej go zranił. To nie miało tak wyglądać.
  – Nie jesteś w stanie zaprzeczyć, prawda? Nawet jeśli błagałbym cię na kolanach. Nie skłamiesz… W Ameryce dużo o tym myślałem, lecz mimo to wciąż tego nie rozumiem. Wierzę, że nie chciałaś, by to tak wyglądało. Wierzę, że to Han Jisung jest wszystkiemu winny – mówił, bawiąc się rękami. Unikał kontaktu wzrokowego. W jego głowie panował chaos, gubił się we własnych myślach. Niestety nie tylko w tamtej chwili tak się czuł. Ten opis pasuje do całego jego życia.
  – Przepraszam za wszystko – szepnęła, jednak zanim to powiedziała, musiała odchrząknąć. Cierpienie tancerza zwykle spowodowane było właśnie jej osobą. Niby to Jisung wprowadził się do domu jej rodziny i nie byłoby w tym nic złego, jeśli tylko aż tak nie zbliżyliby się do siebie. W takim razie może to jednak była jej wina…
  – Dzisiaj jest 7 lipca, co oznacza koniec naszej umowy. Nie byłem najlepszym człowiekiem. W tamtym okresie targały mną różne emocje. Wiem, mój czas minął, lecz jeśli tylko zgodzisz się dać mi jeszcze jedną szansę, zrobię wszystko, by pokazać ci, kim tak naprawdę jestem. Więc dasz mi chociaż jeszcze ten jeden miesiąc? – zapytał. Wiedział, że nie wykorzystał dobrze ostatnich trzech miesięcy i chciał to jeszcze naprawić. Jednakże tam nie było co naprawiać. Hyunjin w ostatnich dniach nie udawał kogoś innego. Był sobą. Tak więc jedyne co mógł zrobić, to założyć starą maskę i udawać kogoś, kim nie był. Haru zauważywszy jego spiętą postawę, podeszła bliżej i zapytała, czy może go przytulić. Zgodził się. Czując jej ciało obok, zamknął oczy. Jego serce znowu biło mocniej.
  – Hyunjin, może na razie będziemy przyjaciółmi? Zawsze może się to zmienić na coś więcej. Nie opuszczę cię, więc nie martw się o takie rzeczy. – Pogłaskała go po plecach. Kiedy dotknęła jego ciała, poczuła jak jeszcze bardziej schudł. Idol nie tylko nie miał ochoty jeść, ale też po prostu jedzenie w Ameryce mu nie smakowało. Taka kuchnia znacznie różniła się od koreańskiej. Nie było tam osoby, która przejmowałaby się jego dietą i zdrowiem. Nawet matka była obojętna. Chłopak głośno przełknął ślinę.
  – Czy to przez Jisunga? Lubisz go? – zapytał i zacisnął zęby. Mimo późnej pory, na dworze było duszno. Czuł jak pot spływał mu po ciele. Haru nie odpowiadała, jedynie umocniła uścisk.
  – Nie ma to jak lecieć do Ameryki na niecały miesiąc i spodziewać się niewiadomo czego – skomentował Jisung, który słuchał ich rozmowy za ścianą. Podszedł bliżej i odciągnął ich od siebie, popychając Hwanga. – Jesteś tylko płaczącym dzieckiem. Poddaj się, Hyunjin – powiedział i z całej siły uderzył chłopaka w policzek. Już na sam widok tancerza, był zirytowany. Jednakże nie usprawiedliwiało to jego czynu. – Co? Boli? Dlaczego sobie nie popłaczesz? – Prychnął, kiedy starszy wciąż udawał silnego. Jisung nienawidził łez Hyunjina. Przez to w zespole był traktowany najlepiej. Hyunjin wiedział, że długo już tak nie wytrzyma. Miał dosyć duszenia tego w sobie, bo sprawiało to o wiele więcej bólu. Znowu zacisnął zęby i na chwilę zamknął oczy. Otworzył je, gdy usłyszał głos swojej sympatii.
  – Han Jisung! Wystarczy – powiedziała stanowczo dziewczyna. Była zawiedziona nie tylko Hanem, ale także sobą. Czuła się źle w stosunku do Hyunjina, miała się nim zająć. Nie była w stanie zrobić nawet tego, a końcowo zrodziły się w niej uczucia do jego byłego przyjaciela. Chciała powstrzymać, wyrzucić i nakrzyczeć na Hana. Momentalnie znienawidziła chłopaka, z którym mieszkała pod jednym dachem przez ostatnie dni. Myślała wcześniej, że się zmienił, że nie był w stanie znowu ranić innego człowieka. Była naiwna, więc łatwo dała się wykorzystać. Hwang zaczepił wzrok na podłodze. W środku walczył ze swoimi myślami. Chciał odpłacić się młodszemu, zemścić się za wszystko, co mu zrobił. Chciał zrobić coś złego, naruszyć swoje zasady. Chociaż raz… Nawet jeśli byłoby to sprzeczne z jego sumieniem.
  – Dlaczego nie zamienimy się naszymi marnymi rolami? Chociaż raz, Jisung! – krzyknął, przedłużając jego imię. W jego oczach łatwo dało się dostrzec złość i chęć zemsty. Niespodziewanie podjechało pod posesję nieznajome auto. W pojeździe siedział mężczyzna, który miał w ręku aparat z zamiarem robienia im zdjęć. Haru była pewna, że był dziennikarzem. Już kiedyś widziała identyczny samochód pod jej domem. Nie mogła pozwolić na zniszczenie reputacji Hwanga. Nie wiedziała, co zrobić, by się uspokoił. Pomyślała o wpuszczeniu go do środka, ale on nagle przybliżył się do niższego w celu oddania uderzenia. Haru szybko podbiegła, by znaleźć się pomiędzy nimi i rozłożyła ręce. Broniła Hana, będąc obróconą twarzą w stronę Hyunjina. Dla niej to nic nie znaczyło, lecz dla Hyunjina świadczyło to o spełnieniu wszystkich czarnych scenariuszy, które wcześniej tworzył w swojej głowie. Nie rozumiał, jak mogła stanąć po stronie Jisunga.
  – Co ty wyprawiasz? – powiedziała z bólem, po czym Han mógł cieszyć się smakiem wygranej. Uśmiechał się jak złoczyńca. Hyunjina zamurowało. Stał jak prawdziwy głupiec, dokładnie analizując wyraz twarzy Haru. Nie widział tam złości ani gniewu. Zdecydowanie przeważał strach i zagubienie. Hwang zobaczył się z nią, widział ją na własne oczy. Więc dlaczego nawet w podczas ich spotkania, za nią tęsknił? Gdzie była Haru, za którą tak szalał i którą tak kochał? Zatrzymał się na chwilę we własnym świecie. Zdezorientowany mrugnął parę razy. Unikał kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. Jego nogi nie utrzymały ciężaru ciała. Niespodziewanie skulił się jak dziecko. Naprawdę nie chciał płakać. Nikt nie rozumiał, jak bardzo było mu ciężko z całym ciężarem, który nosił. Był kosmitą na tej planecie. Nigdzie nie pasował i nikt go nie kochał… Raper pchnął dziewczynę do środka jej domu, zostawiając Hyunjina samego na dworze.
– Zwariowałeś?! – krzyknęła naprawdę głośno. Była zdenerwowana i zła na niego. Już nie pierwszy raz… Jednak musiała się uspokoić, bo nie chciała, by jej rodzeństwo coś usłyszało. Całe szczęście chociaż rodziców nie było w domu, lecz w każdym momencie mogli wrócić. – Dlaczego go uderzyłeś? Czym sobie zasłużył? – Zmrużyła oczy. Ta dwójka dopiero co się spotkała po chwilowej przerwie, a ona już miała dość ich połączenia. – Ja… myślałam, że to już koniec, że przestaniecie sprzeczać się jak małe dzieci. Wiesz jaki jest Hyunjin, mimo to ranisz go. Po co? Dla rozrywki. To za dużo, Jisung.
  – Co z tobą? To nie tak, że pod tym względem się różnimy. Jest w ciebie wpatrzony, a ty w ogóle nie jesteś nim zainteresowana. Też go ranisz. Więc w sumie oboje jesteśmy obarczeni tą samą winą – rzekł, bacznie obserwując poirytowaną Haru. Za jej ciałem dostrzegł Hwanga, który akurat podniósł wzrok i patrzył przez szybę w drzwiach. Do głowy Jisunga nagle wpadł nieodpowiedni pomysł, jednak nie mógł powstrzymać się od jego realizacji. Chłopak zbliżył się do Haru i prawą ręką objął ją w talii. Dziewczyna starała się wyrwać, ale wystarczyło, że mocniej ją ścisnął. – Nie wyrywaj się przez chwilę, to nic ci nie zrobię – szepnął. Ostatni raz nawiązał kontakt wzrokowy z Hyunjinem i lewą ręką rozwiązał luźnego kitka Haru i rzucił gumkę na podłogę. Ich usta przez dłuższą chwilę dzieliło zaledwie parę centymetrów.
  – Przestań – warknęła cicho. On jedynie prychnął i jeszcze bardziej się przybliżył.
  – Jesteś urocza – szepnął, bawiąc się jej włosami. Kiedy zobaczył, że Hyunjina już tam nie było, puścił uścisk w talii i odsunął się od niej. Haru jak poparzona wybiegła z domu.
  – Hwang Hyunjin! – Starała się krzyczeć, ale nie miała już na to siły. Wyszła na polną ulicę przed jej domem. Nie stało tam żadne auto. Dziennikarz najwyraźniej odjechał z „intrygującym materiałem”. Hyunjin również odjechał. Tyle że ze złamanym sercem. Dziewczyna wyjęła z kieszeni spodni telefon i wybrała numer Hwanga. Nie odbierał, więc napisała do niego krótką wiadomość.

  Chłopak uwierzył we wszystko, co zobaczył i ruszył drogą do Seulu. Przez większość trasy ani jedna łza nie wypłynęła z jego oczu. Wmawiał sobie, że nie powinien już więcej płakać z powodu Haru. Jednak nagle w radiu usłyszał pewną piosenkę, a dokładniej „Impossible” w wykonaniu Jamesa Arthura. Znał ją i jej treść już od paru lat, lecz nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że i jego życie będzie idealnie pasować do tego utworu. Zatrzymał się jeszcze w Gimpo, przed wjechaniem do stolicy państwa, czując, że już dłużej nie da rady powstrzymywać łez. Jego głowa momentalnie opadła na kierownice. Bezgłośnie krzyczał i wspominał wszystkie dobre chwile. Ruszał głową na boki, nie potrafiąc nad tym zapanować. Jakby się z czymś nie zgadzał. Parę minut płaczu sprawiło, że potrzebował świeżego powietrza. Wyszedł więc z samochodu i go zamknął. Poprawił blond włosy i przetarł oczy. Rozejrzał się po okolicy. Wokół krążyło wiele ludzi. Przy tej ulicy nie brakowało sklepów, restauracji i klubów. Ręką zasłaniał swoją twarz, ponieważ nie chciał, żeby ktokolwiek go rozpoznał. Poszedł dalej i zobaczył ciemniejszą aleję. Usiadł na ławce obok starszego człowieka. Mężczyzna spojrzał na chłopaka. Miał wnuki w jego wieku.
  – Dlaczego tak rozpaczasz młodzieńcze? – zapytał, słysząc łkanie.
  – Boli mnie. Myślałem, że nie będzie, ale tak bardzo boli – rzekł, przełykając ślinę.
  – Co się stało?
  – Wiedziałem, że nie czuje do mnie wiele. Mimo wszystko jak mogła zgodzić się, by mój były przyjaciel był współlokatorem jej rodziny podczas mojej nieobecności w kraju. I kiedy ten mnie uderzył, ona stanęła po jego stronie. Kiedy odjechałem ze złamanym sercem, po prostu mnie zignorowała – wymieniał i oparł głowę na swoich dwóch rękach. – Staram się ją usprawiedliwiać, ale to nie ma dla mnie sensu.
  – Wiem co czujesz. Jednakże jesteś pewien, że to w co wierzysz jest prawdą? Co jeśli wcale nie chciała z nim mieszkać, a kiedy on cię uderzył, miała powód, by stanąć po jego stronie? Sprawdzałeś telefon? Jesteś pewien, że nie starała się z tobą skontaktować? Nie mówię, że musi tak być. Jednak gdy byłem młody, też wydawało mi się, że zostałem odrzucony przez kobietę. Później okazało się, że robiła wszystko dla mojego dobra swoim kosztem. Byłem głupi, ponieważ nie zdawałem sobie z tego sprawy.
  – Nie wiem. Nie mam pojęcia, w kim tak naprawdę się zakochałem… – szepnął i wstał. Ukłonił się i odszedł. Wyjął telefon z kieszeni. Był wyciszony. Więc jednak go nie zignorowała. „Hyunjin, przepraszam… Stanęłam po stronie Jisunga, ponieważ ktoś robił nam zdjęcia ze swojego auta. Nie chciałam, by miał materiał, na którym go uderzasz. Jeśli tylko mi pozwolisz, wytłumaczę ci więcej, jak się spotkamy” – napisała.

~~~~~

Hejka, witam po długiej nieobecności! Co jak co, ale przerwa się przydała :) Moje wyniki w nauce zdecydowanie się polepszyły i miałam trochę więcej czasu dla siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hejka, witam po długiej nieobecności! Co jak co, ale przerwa się przydała :) Moje wyniki w nauce zdecydowanie się polepszyły i miałam trochę więcej czasu dla siebie. Mam nadzieję, że za wiele się nie zmieni, ponieważ wracam do pisania :)))

Czy tylko ja mam wrażenie, że co dopiero był comeback Stray kids, a za parę dni już następny?

Co ciekawe wczoraj minął rok od publikacji prologu Black blood.

Data publikacji: 05 11 2023
Liczba słów: 1773

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Black blood | Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz