Rozdział 1

72 7 0
                                    

  Był to początek kwietnia o porannej porze dnia. Chłodne opuszki palców Haru zetknęły się z delikatnymi, czarnymi włosami w celu zrobienia warkocza dla młodszej o dwa lata kuzynki. Chaeyu pod względem pielęgnacji była maniakiem. Tamtego wiosennego dnia swoje włosy umyła szamponem z czarnej rzepy. Młodsza ułożyła się wygodnie na kocu na niekoszonej od poprzedniej jesieni trawie. Wlepiła wzrok w małe usta w kształcie serca swojej „fryzjerki”. Były suche jak zawsze. Haru była prostą 22-latką. W tamtej chwili czarne włosy związane miała w niechlujnego koka, a grzywkę na wałku. Posiadała urodę typową Koreance. Z pewnością była trochę wyższa od większości kobiet w Korei Południowej. Jej perfumy o zapachu kwiatów dobrze komponowały się z delikatnym głosem. Jej twarz była okrągła. Nie miała idealnego ciała, lecz o wiele bliżej jej do szczupłej sylwetki niż do otyłej. Była cichym, nieśmiałym introwertykiem. Wymarzoną przyszłością było wszystko, co związane ze sztuką. Na razie jednak zatrudniła się jako sekretarka w firmie, która sprzedaje obrazy malarzy. Niedługo po skończeniu technikum dostała to stanowisko dzięki znajomościom jej wuja. Chaeyu była całkiem inna. Zawsze tryskała energią. Za dziecka strzelała fochy i miała swoje humorki, przez co kuzynki nie chciały spędzać ze sobą dużo czasu. Jednak, gdy wydoroślała ze swoich pewnych dziecinnych cech, dziewczyny nawiązały niesamowitą więź, która ciągnęła się już przez parę lat. Chaeyu była bezrobotna, miała bogatych rodziców w przeciwieństwie do Haru. Marzyła, by pójść na studia prawnicze, spotkać przystojnego, nieśmiałego i uroczego chłopaka, i prowadzić proste życie wraz z rodziną. Tylko był pewien problem, otóż nie lubiła się uczyć i odstraszała swoją energią wszystkich wstydliwych chłopców. Była śliczna. Nienawidziła bałaganu i dobrze gotowała. Jej szafa była przepełniona pięknymi, drogimi ubraniami. Żyła jak beztroskie dziecko. Jej jedynymi zmartwieniami byli uroczy chłopcy i wkurzający brat, który był młodszy od Haru o parę miesięcy.

  Leniuchując na kocu na trawie, podziwiały obraz powrotu natury do życia. Obie bardzo lubiły ten czas, gdy wiśnie kwitnęły, a pszczoły nie mogły nacieszyć się smakiem pyłku pięknych kwiatów. Gdy starsza kobieta zawołała swoje wnuczki, niechętnie wstały i odpoczęły od promieni słonecznych w sporym domu dziadków, który zamieszkiwany był tylko przez jedno małżeństwo - ich samych. Cóż… to ten ból, którego doświadczyli parędzieścia lat temu, gdy cała ich czwórka dzieci opuściła dom wraz ze swoimi partnerami małżeńskimi. Musiało być to dla nich dziwne uczucie, jedząc obiad tylko we dwoje w idealnej ciszy. Całe szczęście szybko zamontowali telewizor, gdyż inaczej mogliby zwariować. Chaeyu zaczęła prezentacje swojego niedokończonego warkocza, chwaląc umiejętności starszej kuzynki. Zawstydzona Haru poczochrała głowę młodszej, która swoją drogą sięgała jej może do szyi. Dziewczyny zabrały się za jedzenie lekko spalonego chlebka.
  – Jakie plany na dzisiaj? – zapytała Chaeyu, popijając kompot ze śliwek.
  – Idę na zajęcia taneczne, a potem do pracy na jedenastą – odpowiedziała, po czym zajęła babcię rozmową o jej nadchodzącej rocznicy ślubu. Plany co roku były rozmaite. Starsze małżeństwo nie było tym tak podekscytowane jak wszyscy młodsi.
  – Ja dzisiaj spotykam się z przyjaciółkami! – krzyknęła podekscytowana Chaeyu, czym obudziła dziadka. Odkąd przeszedł na emeryturę jakieś 10 lat temu, w końcu zaznał spokojniejszego życia. Praca listonosza była cięższym zawodem, niż mogłoby się wydawać.
  – Ta… Uroki bycia bezrobotną – zaśmiała się. Haru tego nienawidziła, Chaeyu miała bogatych rodziców, nie musiała pracować. Siedziała całymi dniami w domu, spotykała się ze znajomymi i imprezowała. Mimo że weszła w dorosłość, nie nabrała odpowiedzialności, a jej młodzieńcza beztroska trwała w nieskończoność. To ta zawiść, która zrodziła się w sercu młodej artystki, powodowała osłabienie się ich relacji. Wolała unikać kłótni, więc nigdy nie przyznała się do swoich przemyśleń, które mogły wydawać się wyolbrzymione. Po prostu zazdrościła jej takiego życia. Przywitała się z dziadkiem, umyła się, podziękowała babci za miły weekend, wzięła swoje rzeczy i pożegnała się z wszystkimi.

Black blood | Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz