Wooyoung zachowywał się... Dziwnie. Przynajmniej według Sana. Owszem, dalej był wredny i chamski, ale większości nie brał zbyt na poważnie. Droczył się jedynie i lubił patrzeć, jak San się wścieka lub frustruje, ale przy tym nie mówi nic a nic. Zwyczajnie udaje, że jego głupie wybryki nic mu nie robią.
Co jednak było już lekką przesadą, to fakt, że Wooyoung czerpał radość z denerwowania Sana w szczególny sposób. Wykorzystywał to, że oboje wiedzą o uczuciach starszego i nie wahał się go prowokować. Lubił patrzeć, jak San odwraca wzrok lub zamyka oczy biorąc kilka głębszych oddechów. To było dla niego bardzo zabawne.
Było jednak coś, co mu się nie podobało. A były to momenty, kiedy San odwracał uwagę od jego osoby. Nie pilnował go, zwyczajnie go ignorował. A co więcej, rozmawiał z tą kobietą, której imienia Wooyoung nawet nie znał. Kim ona w ogóle była? Czemu San poświęcał jej aż tyle uwagi? Nie chciał wyjść na zazdrosnego, ale też nie chciał, żeby San spędzał z nią tyle czasu. W końcu to on był jego oczkiem w głowie. Co jeśli coś by się stało w momencie, kiedy on urządza sobie pogaduszki przy kawie?
Cóż, rozwiązanie tego problemu było dość ryzykowne. Przynajmniej sposób, w jaki Wooyoung chciał rozwiązać ten problem...
San lubił spędzać czas z Yoorim. Był sympatyczna i zawsze miała coś ciekawego do powiedzenia. Najczęściej mówiła o sobie i o swoim życiu prywatnym, w którym ostatnio dużo się działo. Nie oczekiwała przy tym, że San będzie się odwdzięczał tym samym, co mężczyzna bardzo szanował. Mimo wszystko też dzielił się swoimi doświadczeniami z pracą jako ochroniarz Wooyounga.
Przy okazji, kawa, którą robiła mu Yoorim jakimś sposobem zawsze smakowała lepiej, niż te, które pił wcześniej. Dlatego rozmawiając z nią, nie patrzył nawet na czas. Przecież w wytwórni Wooyoungowi i tak nic nie groziło, prawda?
- Nie znam go osobiście, ale słyszałam, że jest bardzo utalentowany. - mówiła Yoorim, gdy zeszli na temat Wooyounga.
- Tak, to prawda. Ale czasem odnoszę wrażenie, że pogubił się w tej sławie, jak wielu.
- Pogubił? Jak dla mnie jest bardzo charyzmatyczny.
- Nie o to mi chodzi. Zwyczajnie odnoszę wrażenie, że zatrzymał się myślami w czasach, kiedy tak naprawdę rzadko kto kojarzył go na ulicy.
- Oh, rozumiem. Jest nieostrożny?
- Dość... Ale chyba powoli to do niego dociera. - posłał kobiecie ciepły uśmiech, po czym zaskoczony spojrzał na swoją kieszeń, w której wibrował jego telefon. - Przepraszam cię.
Wyciągnął urządzenie, spoglądając na wyświetlacz. Omal kawa nie wypadła mu z ręki, gdy zobaczył komunikat i lokalizację Wooyounga. Czy nie powinien na ten moment być jeszcze w wytwórni?
- Muszę iść. - powiedział i odłożył kubek na blat, niemal zrywając się do biegu.
Zestresował się. Wiedział, że jeśli coś się stanie Wooyoungowi, będzie to tylko i wyłącznie jego wina. W końcu miał go pilnować, a nie urządzać sobie pogaduszki z innymi pracownikami.
CZYTASZ
bodyguard • woosan ✓
FanfictionGdzie San zostaje zatrudniony do ochraniania młodego wokalisty, który zdaje się nie być zbytnio świadom tego, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie. A gdy w końcu cokolwiek zacznie do niego docierać, może być już za późno. Uwagi: wulgaryzmy, smut, z...