To nie były żarty.
Ktoś naprawdę strzelał w ich stronę. Naprawdę mogli zostać ranni, postrzeleni, jak w tych wszystkich dramach, które oglądał. Nigdy nie przypuszczał, że coś takiego wydarzy się w jego życiu. Zawsze wydawało mu się, że żył poza tymi wszystkimi zamieszaniami.
Wrócili się do środka i powiadomili o całym zdarzeniu Taemina. Ten nakazał im czekać i nic więcej nie powiedział. Wyglądało na to, że wrócą do domu samochodem zastępczym, z dodatkową ochroną. Na co w takim razie był San?
- Wszystko w porządku? - spytał Choi, gdy siedzieli razem, czekając na jakąkolwiek wiadomość od Taemina.
- Jakim cudem jesteś tak spokojny? - odparł, próbując ukryć drżenie całego ciała.
- To tylko pozory. Jakoś muszę dać ci znać, że jesteś ze mną bezpieczny.
- Zamiast opony to mógł być ktoś z nas...
- Nie myśl o tym. Póki co będziesz pod dodatkową ochroną. Powiadomiłem też Hongjoonga o całym zdarzeniu, może nam w czymś pomoże.
- Boisz się?
- Jasne, że się boję. Przez cały czas, jak cię pilnuję nie byłem tak przerażony.
- Co jeśli...
Wooyoung urwał w połowie zdania, zupełne jakby dokończenie go wymagało od niego zbyt wiele. Nie chciało mu to przejść przez gardło.
- Co jeśli...? - zapytał San, masując delikatnie kolano chłopaka, gdy kucał przed nim, próbując jakoś go uspokoić.
- Co jeśli następnym razem to będziesz ty?
Pytanie zawisło w powietrzu, a oni patrzyli na siebie nie mówiąc nic. Oczywiście, że istniała taka możliwość. Dość duża, szczerze powiedziawszy. Ale w końcu na tym polegała praca Sana. Musiał być gotów poświęcić swoje życie w zamian za to cenniejsze, Wooyounga.
- Chodźmy. - San polecił, wstając do pionu, ignorując pytanie Wooyounga.
- Nie przeszkadza ci to?
- Powinni tu być za jakieś 10 minut. - dalej nie reagował na to, co młodszy do niego mówił.
- Potrafiłbyś zasłonić mnie własnym ciałem, byleby tylko uchronić mnie od kuli?
- Masz wszystko?
- San, do cholery! - krzyknął zdenerwowany. - Nie ignoruj mnie.
- A czego się spodziewałeś? Jak inaczej wyobrażasz sobie pracę ochroniarza?
- I uważasz, że to jest w stu procentach w porządku.
- Oczywiście, że tak, jesteś priorytetem.
Wooyoung naburmuszył się i nie odezwał się już słowem. Był zły na Sana. Tak po prostu. Jaki normalny człowiek zgadza się oddać życie za obcego?
CZYTASZ
bodyguard • woosan ✓
FanfictionGdzie San zostaje zatrudniony do ochraniania młodego wokalisty, który zdaje się nie być zbytnio świadom tego, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie. A gdy w końcu cokolwiek zacznie do niego docierać, może być już za późno. Uwagi: wulgaryzmy, smut, z...