- Wooyoung. - San nie wiedział, ile chłopak słyszał, ale mimo wszystko, nie powinien być zdziwiony jego decyzją. - To nie miało na celu cię urazić.
- Doprawdy? - mruknął niechętnie. Następnie zwrócił się do Taemina, wyraźnie zdenerwowany. - Chyba nie zamierzasz się na to zgadzać? Ten typ ma nie po kolei w głowie!
- Ten "typ" - Taemin również podniósł głos, najwidoczniej mając dość ciągłych buntów ze strony Wooyounga. - Jest tu po to, żebyś był bezpieczny. Choćbyś nie wiadomo jak protestował, nie odejdzie, bo ja sam chciałem, żeby to właśnie on miał cię na oku. A jeśli jego zdaniem potrzebujesz ochrony, to ja nie będę się z nim kłócił.
- Ale chyba nie zamierzasz mu pozwolić, by zabrał mnie do siebie? Błagam cię, to aż śmierdzi podstępem!
- Z całym szacunkiem. - wtrącił się San. - Nie posunąłbym się do tak obrzydliwych rzeczy. Mam swój honor i moim celem jest uchronić cię od wszelkiej krzywdy, a nie ją powodować.
Wooyoung prychnął, nie mogąc uwierzyć, że San naprawdę dalej próbuje go do siebie przekonać. Spojrzał w stronę Taemina, który westchnął głęboko, nim cokolwiek powiedział. Chłopak miał mimo wszystko nadzieję, że menadżer nie zgodzi się na wymysł Sana i pozwoli mu zostać u siebie.
- Ze względu na twoje bezpieczeństwo, noce będziesz spędzał u niego. - oznajmił z powagą.
- Co?!
- Wtedy będzie tuż obok, jeśli coś się stanie. Nie możemy ryzykować.
- Ale-
- Nie ma żadnego "ale", Wooyoung. - przerwał mu, już mocno zdenerwowany. - Tę noc jeszcze spędzisz u siebie, a jutro dam Sanowi dzień wolny, by przygotował się jakkolwiek potrzebuje na twoją wizytę. Czy możemy tak zrobić? - zwrócił się do Sana.
- To jak najbardziej rozsądna decyzja. - zgodził się z mężczyzną, ale młodszy chłopak jedynie prychnął bezradnie.
- A myślałem, że jesteś po mojej stronie. - rzucił gniewnie i wyszedł z pomieszczenia, trzaskając za sobą drzwiami.
Trening już dawno dobiegł końca, ale Wooyoung nie opuścił wytwórni i ćwiczył jeszcze przez następne godziny. Tańczył w kółko to samo, poprawiając minimalne błędy, ale nawet San, który nadzorował go cały ten czas, widział, że zaczyna już opadać z sił. Choi jednak wiedział, że jeśli spróbuje przemówić mu do rozsądku, tylko pogorszy sytuację. Wooyoung nie chciał z nim rozmawiać i póki co, San zamierzał dać mu spokój. Nawet jeśli godzina była coraz późniejsza, a taka ilość ćwiczeń mogła źle wpłynąć na organizm chłopaka, San chciał, żeby Wooyoung zwyczajnie się wyżył. Może jakkolwiek go to uspokoi.
Czekał naprawdę długo i przez chwilę zaczął obawiać się, że chłopak spędzi na sali treningowej całą noc. Koło 23:00 jednak drzwi otworzyły się, a Wooyoung opuścił pomieszczenie, wyraźnie wyczerpany. Rzucił Sanowi tylko krótkie, obojętne spojrzenie i minął go, udając się do łazienki. Dla starszego był to znak, że ma się przygotować do wyjścia, choć gotów był od kilku godzin. Nie zamierzał się jednak wykłócać i dał Wooyoungowi na dziś spokój. Nawet nie czekał aż ten położy się spać po tym jak dotarli do jego apartamentu. Gdy upewnił się, że wszystko jest w porządku, rzucił jedynie krótkie "dobranoc" i wrócił do siebie.
CZYTASZ
bodyguard • woosan ✓
FanfictionGdzie San zostaje zatrudniony do ochraniania młodego wokalisty, który zdaje się nie być zbytnio świadom tego, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie. A gdy w końcu cokolwiek zacznie do niego docierać, może być już za późno. Uwagi: wulgaryzmy, smut, z...