Gdzie San zostaje zatrudniony do ochraniania młodego wokalisty, który zdaje się nie być zbytnio świadom tego, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie.
A gdy w końcu cokolwiek zacznie do niego docierać, może być już za późno.
Uwagi: wulgaryzmy, smut, z...
Wooyoung otworzył drzwi do pomieszczenia, poszukując wzrokiem sylwetki Sana. Nie był wcale zdziwiony widząc go z Chanem, przecież przypuszczenia Sana nie były przypadkowe. Nie wiedział jednak, co powinien zrobić w tej sytuacji, zwłaszcza, że dopóki San go nie zauważył, wydawał się nie być wzruszony obecną sytuacją.
- Co tu się dzieje? - zapytał, próbując zapanować nad drżeniem swojego głosu.
- Miałeś czekać w samochodzie. - odparł na to San, odpychając mężczyznę, który znajdował się zbyt blisko niego.
- Miałeś załatwiać coś z Taeminem. - odgryzł się Wooyoung, a następnie zwrócił się do Chana. - Słyszałem. Więc to prawda? Ty stoisz za tym wszystkim?
- O czym ty mówisz? - udawał zdziwionego.
- Nie udawaj głupka! Chciałeś go zabić?!
- Bez ciebie wszystko byłoby dwa razy łatwiejsze. - przewrócił oczami. - Niepotrzebnie starałem się ciebie oszczędzić. Jeśli i tak by to się wydało, nie zrobiłoby mi różnicy, czy zginęliście obaj.
- Jesteś potworem! - krzyknął przerażony Wooyoung. Czuł jak jego serce zaczyna bić coraz mocniej przez strach jaki nad nim zapanował.
San widząc, że młodszy zaczyna lekko panikować, odsunął Chana jak najdalej od niego. Zapewne ich krzyki i tak zwróciły czyjąś uwagę, więc Chan nie powinien im uciec.
- Jaki byś miał z tego zysk? Nie jestem ci nic winien. - zabrał głos San.
- Sama zemsta mi wystarcza. Moim zyskiem jest satysfakcja.
- Dobrze wiesz, że to nie była moja wina. To był wypadek.
Wooyoung zmarszczył brwi słysząc te słowa. O czym San mówił? Nigdy właściwe nie pytał, skąd zna Chana i czemu ten za nim nie przepada. Teraz zaczynał podejrzewać, że miało to większe znaczenie, niż mógł do tej pory sądzić.
- Wypadek, czy nie, miałeś ją chronić. Nie za to ci płaciłem. A co zrobiłeś po jej śmierci? Zaszyłeś się w swojej norze udając, że nie istniejesz. Miałeś gdzieś to, że umarła na twoich oczach.
- Próbowałem ją uratować! Robiłem co w mojej mocy!
- A jednak zawiodłeś! Przez ciebie musiałem pogodzić się z myślą, że więcej jej nie zobaczę! Nie miałem okazji się pożegnać!
- Naprawdę mi przykro, że to się wydarzyło, ale to było lata temu! Wiem, że popełniłem błąd i dałeś mi to już do zrozumienia. Nie było potrzeby, by narażać życie Wooyounga dla jakiejś tam zemsty!
- Kochałem ją. - Wooyoung zobaczył łzy w oczach mężczyzny wraz ze złością. - Kochałem ją, a ty mi ją odebrałeś. - uniósł do góry dłoń, w której trzymał broń, wymierzając prosto w Sana. - Dlatego teraz ja odbiorę ci to, co kochasz ty. - w ostatniej chwili zmienił swój cel na Wooyounga, stojącego obok w strachu.
- Wooyoung!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.