Wooyoung miał spotkać się z Hongjoongiem u Sana w domu zaraz po powrocie z wytwórni. Mieli mało czasu, a zebrane dowody wcale nie pomagały Wooyoungowi w odgadnięciu, kim jest prawdziwy sprawca. Przynajmniej udało mu się przekonać mniej więcej Taemina, że San na pewno jest niewinny, choć wciąż był zły na menadżera, że w ogóle mógł pomyśleć inaczej.
Czuł się nieco niekomfortowo, że Jongin był tu razem z nim, ale szczerze mówiąc, wolał jego niż Jihana. Miał do niego większe zaufanie i darzył go większą sympatią niż cichego i poważnego ochroniarza.
- To wszystko? - spytał Kim, gdy zobaczył notatki zrobione przez Sana, upewniając się, że niczego nie pominęli.
- Wszystko, co znalazłem. Nie jestem w stanie tego ogarnąć... Zajmiesz się tym?
- Spróbuję. San zawsze był skomplikowanym człowiekiem, ale myślę, że przez te wszystkie lata trochę ogarnąłem jego tok myślenia. Jestem jednak pełen podziwu, że tak to wszystko przewidział. Jest w te klocki lepszy ode mnie. - prychnął Joong i włożył wszystko do torby, zachowując jedynie pendrive, któremu przyglądał się dziwnie. - Co tu jest?
- Wszystkie zdjęcia i groźby, które dostawałem. San uporządkował je i do każdego dołączył datę. Brakuje tylko ostatniego.
- Prześlesz to?
- Teraz?
- A kiedy? W weekend masz koncert, więc nie będę nawet próbował cię złapać. Wyrobię się z tym na poniedziałek, byśmy mogli być już spokojni. Póki co jesteś bezpieczny, bo masz ochroniarzy, ale i tak powinieneś mieć się na baczności.
- Tak, wiem. - westchnął i usiadł do komputera, by zgrać ostatnie zdjęcie na pendrive. - Hongjoong? - zwrócił się do mężczyzny. - Myślisz, że nam się uda?
- Czemu miałoby się nie udać? Nie mogą trzymać niewinnego, a my jedynie ułatwiamy im zadanie szukając prawdziwego sprawcy.
- Niepotrzebnie się w to mieszali... Gdybym nie wypaplał wszystkiego, nic by się nie stało.
- Nie obwiniaj się, nie czas na to. Skup się teraz na trasie i na tym, by nie dać się zabić, a ja zajmę się Sanem.
- Zabić? - powtórzył zaniepokojony.
- Nie wiemy, jakie są jego zamiary.
To prawda. Może i mężczyzna był zboczeńcem, ale nie było powiedziane, że nie chciał wyrządzić Wooyoungowi jeszcze większej krzywdy, a nawet jego śmierci... Musiał mieć się na baczności, tak jak prosił go o to San.
Dni były niepewnie, Wooyoung bardzo starał się nie myśleć o niczym innym, niż o zbliżającym się koncercie, ale niepokój wciąż gościł w jego umyśle spędzając sen z powiek. U Sana czuł się bezpieczniej, to tam spędzał noce przez ostatni tydzień, ale kiedy nadszedł weekend, musiał przenieść się do hotelu niedaleko hali, w której miał wystąpić tego i następnego wieczoru.
CZYTASZ
bodyguard • woosan ✓
FanfictionGdzie San zostaje zatrudniony do ochraniania młodego wokalisty, który zdaje się nie być zbytnio świadom tego, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie. A gdy w końcu cokolwiek zacznie do niego docierać, może być już za późno. Uwagi: wulgaryzmy, smut, z...