San przeszedł do salonu słysząc słowa Wooyounga. Panował tam istny chaos. Rzeczy były porozrzucane po podłodze, a na panelach, czerwoną farbą w sprayu namalowano ogromny napis.
"MÓJ"
Choi spojrzał na młodszego chłopaka w obawie, że ten znów zacznie panikować. Ten jednak jedynie stał, w szoku spoglądając na wszystko dookoła. Ktoś przecież musiał to posprzątać... Ale przedtem San zrobił zdjęcia wszystkiego i wysłał do Hongjoonga. Zawahał się, gdy wybierał numer Taemina. Chyba wolał z nim o tym porozmawiać osobiście. Dlatego przełożył to na jutro, a teraz zajął się Wooyoungiem.
- Idź się połóż. - nakazał.
- A gdzie Nero? - spytał roztrzęsiony.
Faktycznie, było to dość dziwne. Gdzie był pies, kiedy ktoś się włamywał? San rozglądnął się po całym domu, ale nawet na legowisku nie było śladu owczarka. Wyszedł więc do ogrodu, wołając imię pupila. Nie sądził, by uciekł, przecież nigdy nie sprawiał problemów... Chyba, że czegoś się przestraszył.
Nie zauważył nawet, że Wooyoung wyszedł za nim, również wołając psa. Musiał się do niego naprawdę przywiązać. Szukali po całym ogrodzie, ale bezskutecznie. Nigdzie nie było żadnego śladu zwierzęcia.
- Co się mogło z nim stać? - zapytał zaniepokojony Wooyoung.
- Może coś go spłoszyło. Nie martw się, nawet jeśli wyszedł poza dom, znajdzie się.
- I zostawimy go tak na noc?
- Ten pies jest mądrzejszy, niż myślisz. Jeśli nie trafi do domu sam, ktoś w końcu zwróci na niego uwagę. Zadzwonię jutro na wszelki wypadek do schroniska.
- Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie...
- O to się nie martw. To bardzo inteligentne zwierzę. A teraz idź do siebie, a ja to posprzątam.
- Nie powinniśmy tego zostawić jako dowód?
- Zrobiłem zdjęcia. Poza tym, i tak nie będziemy się kontaktować z policją. Hongjoong przyjedzie tu jutro i porozgląda się za szczegółami.
- Hongjoong?
- Mój przyjaciel. Pomoże nam.
Wooyoung pokiwał delikatnie głową i w końcu skierował się do swojego pokoju, tak jak poprosił go o to San. Wrócił się jednak zażenowany.
- Może ci pomogę? - zaproponował.
San uśmiechnął się rozbawiony, po czym machnął ręką. Miało to chyba oznaczać, że nie chce pomocy i da sobie radę sam. Wooyoung jednak go nie posłuchał. Nie mógł przecież stać i patrzeć.
Następnego dnia rano, Wooyoung z Sanem ocenili straty po całym włamaniu. Nie wiedzieli jeszcze, czego szukał ten ktoś, ale najwyraźniej nie było to nic z majątku. San przynajmniej nie zauważył żadnych braków wśród cennych rzeczy. Zdziwiła go jednak odpowiedź Wooyounga.
CZYTASZ
bodyguard • woosan ✓
FanfictionGdzie San zostaje zatrudniony do ochraniania młodego wokalisty, który zdaje się nie być zbytnio świadom tego, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie. A gdy w końcu cokolwiek zacznie do niego docierać, może być już za późno. Uwagi: wulgaryzmy, smut, z...