16

103 16 0
                                    

"Już się nauczył, że wyborów dokonuje się w kilka sekund, a ich skutków doświadcza się przez resztę życia. "

 Paolo Giordano 

W ciemnościach z latającymi pod nogami, kolorowymi balonami. Nie zapominając o ludziach jakich widział jedynie przelotnie. Może z paroma wymienił kilka nie zobowiujących słów, ale to tyle. I aż tyle. Bił się w głowę, dlaczego zgodził się na taki zidiociały pomysł. Co nim kierowało, gdy dwie doby temu się zgodził? 

Czemu zaczął zadawać więcej pytań i zwyczajnie odejść w swoją stronę? Prawdopodobnie miałby wówczas "szpiega" na ogonie, w końcu jednak dałby sobie spokój a on oszczędziłby sobie nerwów. 

Nie było jeszcze za późno, mógł jeszcze wyjść bez obracania się za siebie, wrócić do swojego mieszkania. Cichego zakątka. Myśl jednak że Naruto do którego już wysłał wiadomość, ma zostać na całą noc ze zgrają studentów. Nie wspominając o tym że mógłby w paradować tutaj celując w mrok pistoletem. Skutecznie uziemiały go na miejscu. 

Jakoś wolał sam mieć na wszystko oko. Po pijanych młodych dorosłych, którzy w większości jeszcze nie wyszli z etatu okresu dojrzewania, można się spodziewać wszystkiego. 

Zresztą skoro już pofatygował się do sklepu, trzymając teraz w tylnej kieszeni czarnych rurek. Spędzając przy tym dwie godziny, przechadzając się od sklepu do sklepu w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego aż wreszcie trafił na coś względnie potrzebnego, pasującego do okazji. Planował dać mu to własnoręcznie, gdy będzie ciszej. Mały upominek z okazji współpracy i dzisiejszej daty. 

Nie było nic dziwnego iż Lee uznał go za dobrego przyjaciela Noaha, spędzali przecież sporo czasem razem na uczelni. Jednak, z tego co zdążył wyczytać między wierszami młodsza wersja Gai'a również była jego dobrym przyjacielem. Wiedział o nim więcej niż on, jakie dania lubi, ulubiona słodycz, alkohol, kolor i zwierzę. Podczas tych dwóch dni, dowiedział się więcej o jego preferencjach na każdy temat, niż było to koniecznie.

Czarnowłosy był jeszcze bardziej rozgadany i to w ten irytujący sposób. Mówił szybko, nieskładnie, często gubił się w słowach przez co wychodziły z tego nowe słowa jakich ludzkość jeszcze nie wymyśliła. Gestykulował przy tym dłoń, strącając przy tym kilka ozdób które później trzeba było powtarzać. Znał go od niedawna a już zdążył dowiedzieć się o nim gdzie pracuje, jak na imię mieli jego świętej pamięci rodzice, jak lubi sport i wiele więcej temu podobnych. 

Próby uciszania nic nie dawały, Lee dziesięć minut po reprymendzie znów zaczynał kolejną historie o fizjoterapii trenera, gdzie postąpił pierwszy krok po operacji. Uznał że przy tym woli Blondyna, co prawda on też dużo mówił, jednak dało się z nim również spokojnie pomilczeć, miał swojego chwilę skupienia czy całkowitego zatracenia w treningu. Mieli kilka cech wspólnych z Lee, ale na tym się wszystko się kończyło. 

Bólem głowy przypłacił te kilka godzin gdy sami wraz z kilkoma innymi osobami rozstawiali, alkohol, chipsy, cukierki, czarno-pomarańczowe serpentyny i inne w tej samej kolorystyce dekoracje. Gdzieś dalej jest też podobno lodówką z kawą w puszce. 

Od dawna wiedział że jest popularny na uczelni, lecz nie spodziewał się że tak wiele osób złożył się by przygotować dla niego imprezę urodzinową. Choć duża część miała okazje zwyczajnie się zachlać okazjonalnie przy tym świętując jego urodziny. Były jednak poszczególne osoby które przygotowały nawet skromne upominki tego wieczoru. 

- Idzie! Idzie! Schowajcie się! - Usłyszał skądś przytłumiony szept i szmer chowających się. 

Jak na komendę, wszyscy pochowali się za kanapą, stolikami, siedzeniami czy przylegając do ściany w taki sposób by osoba która wejdzie do środka, nie była wstanie ich dostrzec. Nieliczne lampy jakie chwilę temu dawały nikłe światło z drugiego pomieszczenia, zgasły. Po omacku stanął przeszedł przez framugę drzwi, przykucając przy jednym z foteli. Ktoś wepchnął mu do rąk konfetti. 

Serce na celowniku - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz