「Rozdział 22」

44 15 27
                                    

  Promienie słońca niechętnie przebijały się przez szare chmury w ciągu dnia, zwiastujące deszcz. Powietrze zgęstniało, pojawił się wiatr i choć pogoda nie zapowiadała się fantastycznie, grupa kotów nie miała zamiaru robić jednowschodowego postoju - dobitnie o tym poinformował ich z rana Leszczynowy Cień, kiedy Łaciate Futro zaczęła mówić o nieprzyjaznych warunkach pogodowych. 

  Lodowe Spojrzenie szedł na tyłach grupy, którą prowadziła jego siostra już ponad trzy księżyce - nie sądził, by Lamparcia Cętka była świadoma swojej nieoficjalnej roli przywódcy. 

  Nie przeszkadzało mu to jednak bardzo, a od kiedy dołączył do nich Zmierzch, nie musiał się martwić, że kremowo-brązowa kotka postanowi z nim pogadać - samotnik skutecznie ją zagadywał. 

  Ich grupa trochę się powiększyła, co można było odczuć podczas szukania bezpiecznych schronień oraz polowania - nie raz i nie dwa wpadał ktoś na siebie przez polowanie na tą samą mysz czy nornicę. Lodowe Spojrzenie niemal się przyzwyczaił, że dzieli się pożywieniem z Lamparcią Cętką - w takich momentach wracały do niego dawno zakopane wspomnienia, gdzie w żłobku z dwoma siostrami dzielił się niewielką myszą przyniesioną przez matkę. 

  Kiedy kolejne echo dawnych księżycy przebiło się do jego głowy podczas marszu wraz z pierwszymi kroplami rozpoczynającymi deszcz, nie był w stanie ukryć grymasu na swoim pysku - nie zamierzał stać się nostalgiczny. 

  Nigdy nie żałował dołączenia do Klanu Mroku oraz ojca, zostawiając siostry w innym klanie. Czasami mu ich brakowało, ale nie odczuwał od dawna za nimi tęsknoty - zwyczajnie przyzwyczaił się do realiów nowego życia, które z czasem zaczęły mu odpowiadać. 

  A w jego nowym klanie nikt nie oceniał go przez pryzmat ojca, a jedynie poprzez jego umiejętności i to kim był. 

- Co się tak krzywisz? - rozległ się nagle koło niego głos, wybijając tym samym z rozmyślań. - Chyba nie powiesz mi, że deszcz ci przeszkadza. 

  Już miał odwarknąć coś z irytacją, będąc pewnym, że zwraca się do niego wojownik z Klanu Wody, jednak na całe szczęście wcześniej odwrócił głowę - i tym samym powstrzymał się od złośliwych komentarzy. 

  Koło niego zmaterializowała się Mięta, która jeszcze parę uderzeń serca temu rozmawiała z Łaciatym Futrem, a Leszczynowy Cień maszerował tuż przed nimi i rzucał zgryźliwymi uwagami na wszystkie strony. 

  Brak komfortu natychmiast dotknął od środka czarnego kocura, kiedy dotarło do niego, że samotniczka musiała go przez cała wędrówkę obserwować - a ona już samą sobą budziła w nim niepokój. 

  Wiedział, że Mięta została zwerbowana przez jego ojca, ale z jakiegoś powodu fakt, że Wilcza Gwiazda zwracał się do zwykłych samotników go odrzucał. W końcu po co kremowo-brązowemu kocurowi takie zwykłe koty, skoro miał całą potęgę w Mrocznej Kotlinie. 

- Deszcz jest typowy dla pory spadających liści, więc czemu miałby mi przeszkadzać - odparł bezbarwnym głosem po chwili ciszy, podczas której bursztynowe ślepia ciągle były utkwione w jego osobie. 

- To czemu się krzywisz? - spytała z zaciekawieniem, a cień w kącikach jej oczu budowały nieprzyjemne uczucie niepokoju u Lodowego Spojrzenia. 

- Wiatr dmucha mi w pysk co jest średnio przyjemne - odpowiedział nieśpiesznie, znajdując pierwsze lepsze wyjaśnienie, byle by zadowolić szylkretkę, która ewidentnie miała potrzebę wtykania nosa nie tam gdzie trzeba. 

- Zabawny jesteś - stwierdziła Mięta, a jej wąsy zadrgały. - Doskonale wiem, że nie ufasz mi bardziej niż nie ufasz Zmierzchowi. Z nim trenujesz, zbudował się między wami cienki wąs zaufania. A mnie nie znasz, choć wiesz, że jestem po twojej stronie. A może powinnam powiedzieć, że po stronie Wilczej Gwiazdy byś lepiej zrozumiał? - kontynuowała, a jej dobitność przy ostatnich słowach zmroziła wojownika z Klanu Mroku. 

Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz