「Rozdział 10」

59 16 7
                                    

- Ruszaj się! - Rozległo się zirytowane warknięcie tuż koło ucha Lodowego Spojrzenia, a po chwili kocur poczuł, jak czyjeś pazury przejeżdżają po boku jego głowy. - A jeśli jesteś taki leniwy, to co ty tu jeszcze robisz?! - dodano jeszcze ciche syknięcie, a wąsy wojownika zadrgały nerwowo. 

  Podniósł się pośpiesznie z pozycji leżącej, czując nieprzyjemny ból, który rozbiegał się od ucha po samą brodę od lewej strony, w miejscu gdzie ostre pazury przejechały chwilę wcześniej. Stłumił syknięcie irytacji, pomieszanej z bólem i rozejrzał się zmrużonymi oczami po znajomym miejscu, pogrążonym w półmroku. 

  Ledwie zdołał się podnieść z pozycji leżącej, wybudzając się z krótkiej drzemki, którą miał pomiędzy światem gdzie podróżował, a kotliną, w której odbywał nocne szkolenia, a ktoś przyszpilił go do ziemi.

  Sapnął, wyraźnie zaskoczony, a jego wszystkie zmysły natychmiast się przebudziły dostatecznie, zdając sobie z sytuacji w jakiej Lodowe Spojrzenie się znalazł. Spróbował przekręcić się w bok, jednak z każdym momentem ostre pazury wbijały mu się w barki i czarny kocur wiedział, że lada chwila przebiją jego skórę tak mocno, że będzie miał duży problem z tłumaczeniem się z nowych ran przed resztą swoich zbyt ciekawskich towarzyszy. 

  Obrócił głowę do tyłu i widząc kremową, cętkowaną łapę, szybko zacisnął na niej swoje szczęki, mając nadzieję, że ucisk nieco zelży. 

  Zdawał sobie sprawę, że Wilcza Gwiazda tak po prostu nagle go nie puści, a powoli zaczynało go mdlić od bólu zadawanego przez kota. 

  Rozległ się cichy syk frustracji i uścisk odrobinę zależał. 

  Lodowe Spojrzenie natychmiast wykorzystał te sytuację, kopnął niezgrabnie kocura, po czym przeturlał się na bok, czując nieprzyjemny ból również na barkach. Prychnął i pokręcił parę razy szybko głową, aby pozbyć się spływających kropli krwi po policzku. 

  Czerwone krople upadły na kamienną podłogę, wysychając momentalnie, jednak czarny wojownik skupił swoją całą uwagę na górującym przed nim kocurem o brązowo-kremowej sierści. 

  Lodowe Spojrzenie zjeżył swoje futro, czując narastającą w nim złość, mieszaną z doskwierającym mu przemęczeniem w ostatnich dniach, po czym wyrzucił z pretensją:

- Mógłbyś dać mi choć chwilę spokoju? - rzucił z irytacją, a jego ucho drgnęło. - Próbuję wszystkiego co tylko mogę, ale jak ty oczekujesz ode mnie pomocy, gdy nawet spać nie mogę?! Lamparcia Cętka wręcz gna by wrócić do klanów - dodał, mrużąc ze złością lodowe oczy. 

  Jego wściekłe spojrzenie otrzymało odpowiedź w postaci beznamiętnego błysku w tęczówkach jego ojca, po czym brązowo-kremowy kocur strzepnął delikatnie ogonem, którego końcówka drgała cały czas. 

- Chcesz powiedzieć, że nie sprostasz zadaniom i zamierzasz mnie zawieść? - rzucił chłodno Wilcza Gwiazda, spoglądając na niego ze zbyt dużym spokojem według czarnego wojownika. 

- Nie to miałem na myśli. Po prostu - zaczął pośpiesznie Lodowe Spojrzenie, chcąc w jakiś sposób wytłumaczyć swój nagły wybuch, którego nie był w stanie powstrzymać po bolesnych ciosach, które zadał mu widmowy kocur. 

- Zamilcz - warknął z ostrzegawczą nutą Wilcza Gwiazda, podchodząc do niego odrobinę bliżej. - Albo zrozumiesz wagę tego, co przed nami, albo radziłbym ci zacząć uciekać. Nie zamierzam się użerać z rozwydrzonym kociakiem, którym najwyraźniej jesteś - prychnął ze złością, przejeżdżając ogonem po pysku syna. - A to co wymyśliła Lamparcia Cętka szczerze mnie nie interesuje. Bylebyś ty wykonał to co do ciebie należy - dodał, a przy ostatnich słowach w jego lodowych oczach błysnął niebezpieczny błysk. 

Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz