Okrzyk triumfu Łaciatego Futra zadźwięczał w uszach jej towarzyszy, kiedy na horyzoncie dojrzeli znajomą połać praktycznie pustej przestrzeni, którą w niektórych miejscach porastały wrzosy i jałowcowe.
Lodowe Spojrzenie omiótł wzrokiem znajome tereny, skupiając swój wzrok na gęstym lesie liściastym, który ukrywał za sobą Drogę Grzmotu - i terytorium jego klanu, którym był obszar iglastych drzew z torfowym podłożem i bagnami.
Dom - zabrzmiała ta krótka myśl w jego głowie, a serce zabiło szybciej na jej brzmienie.
Dawno nie smakował tego słowa, będąc przez ponad cztery księżyce - prawie pięć - poza znanymi terenami by wykonać misję od Klanu Gwiazdy.
A teraz stojąc w pewnym oddaleniu widział już wrzosowisko, na którym zamieszkiwały koty z Klanu Chmur - w tym Łaciate Futro.
Czarny kocur spojrzał kątem oka na biało-czarną kotkę i widział, jak ta jeży futro z ekscytacji, a jej granatowe oczy jarzą się z podekscytowania - i szybko dostrzegł, że nie tylko ona miała taki wyraz na twarzy przez widok znajomych terenów.
Lamparcia Cętka wyprostowała ogon, marszcząc lekko nos, a spojrzenie jasnych oczu skupiła na kręgu wysokich drzew, które otaczały Wysoki Głaz. Jej kremowo-brązowa sierść w ciemniejsze cętki na karku uniosła się lekko, pokazując tym samym jej radość, pomieszaną z koncentracją.
Nawet Leszczynowy Cień - jako jeden z klanowych kotów - nie mrużył gniewnie bursztynowych oczu, zamiast tego mając je szeroko otwarte. Końcówka jego ogona drgnęła nerwowo, po czym spojrzał na chwilę na dwóch samotników - którzy przyglądali się czwórce wojowników z widoczną dezorientacją.
Lodowe Spojrzenie był ciekawy, jak on wyglądał z boku - czy widać było po nim ulgę, że wreszcie zakończyli tą ciężką wyprawę?
- Czemu nagle stanęliśmy? - odezwał się Zmierzch, przerywając pełne napięcia milczenie, a klanowe koty zaraz skupiły na nim swoje spojrzenia.
- Jesteśmy już właściwie na miejscu. Jeszcze dzisiejszego wieczoru dotrzemy do granicy - odparła mu Lamparcia Cętka nieco wyższym od emocji głosem.
- Wreszcie - westchnęła rozmarzonym tonem Łaciate Futro, po czym ponownie spojrzała na znajome tereny. - Zastanawia mnie tylko skąd wzięły się te dziwne chmury - dodała, wskazując uniesionym do góry ogonem na ciemne kłęby, które rzucały złowrogi cień na las i wrzosowisko.
Lodowe Spojrzenie machinalnie uniósł głowę do góry, jak cała reszta i wlepił zdziwione spojrzenie w ciemne obłoki na niebie. Nie wyglądały, jak chmury burzowe, z których miał po prostu spaść deszcz - było coś w nich innego, czego czarny kocur nie umiał określić.
Skrzywił się do siebie, po czym wrócił spojrzeniem do swoich towarzyszy podróży, którzy marszczyli pyski, prawdopodobnie nie wiedząc, jak mają odpowiedzieć na pytanie wypowiedziane przez łaciatą kotkę.
- Chciałabym powiedzieć, że jest to po prostu burza - zaczęła niechętnie Lamparcia Cętka, a jej spojrzenie przybierało chłodu, gdy kotkę zaczął ogarniać niepokój. - Ale czulibyśmy już tutaj silne podmuchy wiatru, gdyby to miało być załamanie pogody. Nie chcę rzucać jakiś głupich stwierdzeń - kontynuowała, po czym nagle przerwała i spojrzała szybko w stronę brata, by potem wbić wzrok w łapy.
Czarny wojownik z Klanu Mroku zaraz zesztywniał, niemal od razu rozumiejąc niewypowiedzianą przez siostrę sugestię.
Przełknął ślinę, a niewyraźny głos Pełni rozbrzmiał w jego głowie, niczym natrętna mucha.
CZYTASZ
Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem Chmur
Fanfiction❝Jasne słowa Pełni wypowiedziane zostały i lojalność czarnego kota zachwiały❞ ☁️ Gdy cztery wybrane koty dowiadują się co zagraża ich klanom od tajemniczej Pełni, lojalność Lodowego Spojrzenia zostaje zachwiana. Ogarnia go rozdarcie komu ma być odda...