「Rozdział 29」

48 17 15
                                    

  Przez ciemność chmur i nocy przebijało się lekko światło księżyca w pełni, gdy koty maszerowały lasem w zbitej grupie, aby dotrzeć na zgromadzenie, jak nakazywała tradycja sprzed wielu sezonów. Ostry Głaz pośród drzew był ledwie widoczny w tym mroku, ale Nocna Iskra wiedziała, że są już prawie u celu - zapachy pozostałych trzech klanów mieszały się ze sobą, tworząc silną mieszankę, od której się skrzywiła. 

  Idący koło niej Łani Skok obserwował z uwagą otoczenie, milcząc od jakiegoś czasu - medyczce bardzo pasowało to, że ten nie miał zbyt dużej potrzeby na rozmowę z nią w obecnej chwili, bo sama tonęła we własnych myślach.

  Przeskoczyła spojrzeniem z przyjaciela na swoją mentorkę, która szła nieco przed nią. Słona Bryza mamrotała coś niewyraźnie do Rdzawej Gwiazdy, a Ziarnisty Wąs przysłuchiwał im się uważnie, nachylając głowę w ich stronę. Końcówka ogona nowego zastępcy lekko drgała, co nie umknęło uwadze kotce o czarnej sierści - niemal cieszyła się, że była wyłączona z tej rozmowy pomimo bycia drugą medyczką swojego klanu. 

  Tej pełni ich przywódca wyznaczył mniejszą liczbę kotów idących na zgromadzenie, ponieważ większość z nich zamierzała zostać w obozie, aby odbyć czuwanie przy Białej Stopie. 

  Nocna Iskra się im nie dziwiła, a nawet chciała zrobić to samo co oni - przykucnąć przy martwym ciele kocura i przepraszać go w myślach na co skazał go jej ojciec. 

  Próbowała sobie wmówić, że przecież w tej śmierci nie ma ani wąsa jej winy, ale i tak czuła się źle, jakby to ona sprowadziła taki los dla byłego zastępcy. 

  Już miała otworzyć pysk, by ponownie podjąć próbę powiedzenia o tym odczuciu Łaniemu Skokowi, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Nie wiedziała, jak jej słowa mógłby odebrać bladobrązowy kocur, ale obawiała się, że ten uzna je za użalanie się nad sobą. 

  A na to nie mogła pozwolić. 

- Co cię gryzie? - spytał wojownik, któremu za pewnie nie umknął moment, gdy otwierała pysk, aby się odezwać. 

- Nic konkretnego - wymamrotała, wzruszając ramionami. 

  Do jej uszu tuż po tych słowach dotarło pogardliwe prychnięcie Łaniego Skoku, a spojrzenie jego oczu wydało się jej dwa razy intensywniejsze niż było jeszcze uderzenie serca wcześniej. 

- Obwiniasz się - bardziej stwierdził niż spytał, a jego głos zabrzmiał dość łagodnie, gdy to powiedział. 

  Usta Nocnej Iskry opuściło ciche westchnienie, po czym wbiła wzrok przed siebie, skupiając się na polanie, która była już niedaleko nich i gwar rozmów był słyszalny dla kotów z Klanu Lasu. 

- Oczywiście, że się obwiniasz - miauknął z niezadowoleniem Łani Skok, a końcówka ogona wylądowała na jej barku. - Nie powinnaś. Dobrze wiesz, że nic nie mogłaś zrobić, aby mu pomóc. Coś bardzo chce nas pokarać, ale szkoda, że nie wiem za co - kontynuował, a coś w brzmieniu jego głos mówiło kotce, że ten jest prawie pewny co jest tym czymś zabijającym koty w ten dziwny sposób. 

- Jestem medyczką.  Fakt, że byłam bezsilna w momencie, gdy mój pobratymiec umierał, bardzo mnie boli - odparła zdawkowo, starając się nie spuszczać wzroku z Ostrego Głazu, który był już przed nimi dość dobrze widoczny, jak na panujące ciemności. 

- Rozumiem. Ale nie możesz pozwolić, żeby takie sytuacje zbyt mocno na ciebie wpłynęły - powiedział poważnie oraz cicho Łani Skok, nachylając się bliżej niej. - Bo gdy przyjdzie prawdziwa walka, być może nie będziesz w stanie stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem - dodał ochrypniętym głosem.

Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz