「Epilog」

24 16 25
                                    

  Nocne niebo zdobiła niezliczona ilość drobnych gwiazdek, które wraz z księżycem będącym prawie w pełni, oświetlały czarny nieboskłon. Niestety, koty mieszkające w lesie były pozbawionego tego spokojnego widoku, jako że ciemne chmury zwisały nad nimi bez przerwy już prawie trzeci księżyc. 

  Pośród poszycia leśnego, w jednym z obozów siedziała czarna kotka z paroma białymi plamami na sierści, spożywając swój wieczorny posiłek. Jej lodowe oczy błyszczały w pół mroku, kiedy ta swoje spojrzenie miała utkwione w przestrzeni przed sobą. 

  Myśli kotki latały wokół krótkiego widzenia, które przytrafiło jej się dzisiejszego dnia - był to błysk znajomych ślepi w tym samym odcieniu, które ona posiadała i tło jej terytorium. Wizja była krótka i na pierwszy rzut oka niewiele mówiła, ale medyczka wiedziała o co chodziło - jej siostra była już blisko. 

  Nie chciała przyznać przed sobą, że bałam się ich ponownego spotkania po tak długim czasie rozłąki. Ten czas zmienił je obie - i nie wiedziała czy znów zdołają znaleźć w sobie siostrzane oparcie. 

  Westchnęła cicho, po czym pochyliła się by zjeść ostatni kawałek spożywanej myszy. 

  W tej chwili do jej uszu dotarł coraz głośniejszy stukot łap, gdy jakiś kot zmierzał w jej kierunku. Uniosła głowę, będąc pewna, że idzie do niej albo jej przyjaciel albo jego brat, ale zamiast tego jej oczom ukazał się rudo-brązowy kocur o błyszczących, bursztynowych oczach. 

- Rdzawa Gwiazdo - zaczęła, skinąwszy krótko głową przywódcy. 

  Powoli zaczynała się przyzwyczajać do tego, że kocur przychodzi do niej w różnych momentach, zwykle by porozmawiać o tym co nadchodziło. Te rozmowy z czasem przestawały być sztywne i kotka nie krzywiła się już na jego widok, wiedząc, że zaraz poruszą temat jej ojca. 

- Coś się stało? - spytała, przekrzywiając głowę na bok i jednocześnie podnosząc się z pozycji leżącej. 

- Sam nie wiem. Cały dzień dręczy mnie sen, który miałem - zaczął przywódca, wzdychając cicho. 

- Chcesz o nim porozmawiać, prawda? - zadała po raz kolejny pytanie i strzepnęła ogonem z lekko ogarniającego ją znużenia. 

  Jej życie w ostatnim księżycu zaczęło się robić monotonne - leczenie pobratymców, ciągłe walki we śnie i omawianie przeżyć z Mrocznej Kotliny z jej mentorką oraz przywódcą. 

- Tak, dobrze byłoby o tym pomówić - przyznał jej rację Rdzawa Gwiazda, a ta westchnęła cicho. 

- Mam iść po Słoną Bryzę? - spytała, odwracając przy tym głowę w stronę miejsca, gdzie siedziała ciemnoszara kotka w towarzystwie biało-czarnej wojowniczki. 

- Nie, niech zje spokojnie posiłek. Wystarczy, że z tobą to wpierw omówię, Nocna Iskro - zaprzeczył, kręcąc głową, a jego słowa sprawiły, że sierść czarnej medyczki uniosła się z niepokoju. - Lepiej wyjdźmy poza obóz, żeby nikt nie podsłuchał. Nerwowe koty są w stanie wiele zrobić, żeby dowiedzieć się czegoś więcej - dodał nieco cichszym głosem, a ta skinęła głową na znak zrozumienia. 

- Oczywiście - miauknęła i dostrzegła w bursztynowych oczach kocura wyraz wdzięczności, kiedy ten odwracał się w stronę wyjścia z ogrodzonej przez rośliny polany. 

  Czarna kotka ruszyła za rudo-brązowym przywódcą w ciszy, nie zamierzając przerywać milczenia póki on tego nie zrobi. 

  W ten sposób brak rozmowy między dwójką kotów trwał przez większość ich podróży przez zacienione terytorium ich klanu. Nocna Iskra uważnie obserwowała otaczające ją drzewa, jakby podejrzewała, że w każdej chwili zza któregoś z nich wyskoczy zgraja spragnionych krwi kotów. 

Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz