「Rozdział 4」

106 17 56
                                    

- Nocna Łapo, pośpiesz się! Wszyscy już czekają! 

  Do legowiska medyczek wsadziła głowę już lekko podenerwowana Słona Bryza, poganiając swoją uczennicę. Mentorka wraz z uczennicą szły tego dnia na zgromadzenie z wybranymi przez Rdzawą Gwiazdę pobratymcami, jak to bywało co pełnie. Jednak Nocna Łapa tuż przed wyjściem przypomniała sobie o jednej rzeczy do zrobienia i chciała ją zrobić jeszcze przed pójściem. 

  Czarna kotka w momencie, gdy jej mentorką ją zawołała, wiedziała, że nie zdąży już przejrzeć cały podbiał, więc westchnąwszy z rezygnacją, podeszła do ciemnoszarej medyczki. Słona Bryza pokręciła do siebie głową i posłała jej pobłażliwe spojrzenie. 

- Do jutra mróz się nie pojawi, jestem tego pewna, więc rośliny jeszcze trochę pożyją - miauknęła medyczka, wracając wraz ze swoją uczennicą do kotów zebranych przed wyjściem z obozu. Nocna Łapa skrzywiła się lekko i westchnęła ponownie przeciągle. 

- Wiem, ale poprosiłaś mnie dziś bym zajęła się podbiałem, a ja zapomniałam - wymamrotała z niezadowoleniem czarna uczennica, stając koło Słonej Bryzy, która skinęła głową do przywódcy. 

- Zajęłaś się za to kocimiętką, która na pewno przyda się nam podczas pory nagich drzew. Podbiał nam na razie nie ucieka. Jeszcze jest ciepło - odpowiedziała jej spokojnie medyczka, trącając ją przy tym, by ruszyła za resztą pobratymców, którzy szli już na zgromadzenie. 

- Ale to nie to o co poprosiłaś - burknęła Nocna Łapa strzepując ogonem i uniosła wzrok ze swoich łap, by zobaczyć kto w ogóle szedł na zgromadzenie z Klanu Lasu. 

  Biała Stopa wraz z Ziarnistym Wąsem szli na przedzie koło Rdzawej Gwiazdy, wdając się z nim w dyskusję. Tuż za nimi szedł wyraźnie podekscytowany Drozdowe Skrzydło wraz ze swoją byłą mentorką, Fiołkowym Spojrzeniem i drepczącą koło nich wesoło Cynamonową Łapą. Iskrzące Pióro rozmawiała o czymś żywo z Jabłkowym Pazurem, a Lwi Mróz wspierał się na boku Pszczelego Futra, mamrocząc coś do niego. 

  Jej klan wydawał się bardzo ożywiony na myśl o zgromadzeniu, jednak Nocna Łapa dostrzegała ich niepewność w kątach ich ślepi. W końcu chmury przez ten cały czas były i księżyc się nie ukazał, co było odrobinę sprzeczne z tradycją. Jeśli się on nie ukazywał, zgromadzenia nie było, jednak uczennica wiedziała, że Rdzawa Gwiazda i tak chce się tam udać, by zobaczyć czy inni też przyjdą. Sama była wtedy przy tej dyskusji, czując się nieco dziwnie wśród starszych wojowników. 

- Oh, proszę cię, Nocna Łapo, masz swój rozum, prawda? Zrobiłaś to co uważałaś za ważniejsze i koniec tematu. Zajmij swoje myśli zgromadzeniem, a nie podbiałem do policzenia i zebrania. On ci na razie nie ucieka - z obserwowania pobratymców wyrwała ją wypowiedź Słonej Bryzy, z którą kończyła pochód Klanu Lasu. 

- Chyba masz rację - westchnęła Nocna Łapa, przyznając rację swojej mentorce, byleby nie drążyć tematu. Nie chciała przyznać, że ona sama przez ten cały czas strasznie się bała i denerwowała tym wszystkim co się działo, jednak jako uczennica medyczki musiała zając się swoimi obowiązkami. 

  Zacisnęła na chwilę mocno oczy, by oczyścić swój umysł z niepotrzebnych myśli, jednak wtedy błysnęły jej na chwilę ślepia jej własnego ojca oraz brata, koło siebie. Przeszedł ją dreszcz. Wizja, że znajdzie się ponownie w Mrocznej Kotlinie i stanie naprzeciw ojca, albo - co gorsza - brata, była okropna. Nie przyznała jednak nawet własnej mentorce, że była kiedykolwiek w tym miejscu i wolała tak to zostawić. 

- Wszystko w porządku? - rozbrzmiało jej w uszach pytanie Słonej Bryzy, która przyglądała się jej badawczo zielonymi oczami. Do Nocnej Łapy dotarło w tym momencie, że zatrzymała się już chwilę wcześniej i reszta jej pobratymców była tuż przy Ostrym Głazie. 

Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz