Podróż dobiegała końca.
To po prostu czuło się w kościach, pomimo, że na horyzoncie nie widać było jeszcze znajomych terenów, otaczających las, który zamieszkiwały klany.
Nie trzeba było widzieć, żeby wiedzieć, że niedługo wypełnią to, co zaczęło się już nieco ponad cztery księżyce temu poprzez słowa kotów z Klanu Gwiazd.
Lodowe Spojrzenie, idąc razem z pozostałymi, czuł ogarniającą go swego rodzaju obawę, która pojawiała się na myśl powrotu do jego klanu.
Nie wiedział, jak go przyjmą - i czy w ogóle przyjmą.
Nie urodził się w Klanie Mroku i wiedział, że nie każdy z jego pobratymców widział w nim towarzysza legowiska, a swego rodzaju wroga. Nie winił ich za to, ale bał się tego, co zrobią, gdy wróci do nich po tym, jak zniknął bez słowa na tak długi czas.
Miał nadzieję, że mimo wszystko pozwolą mu zostać.
Jeśli nie - wtedy pojawiłby się problem co tak właściwie ma ze sobą zrobić.
- Jaka to myśl pochłania twój jakże ciężko pracujący umysł? - usłyszał nagle czyjś głos tuż koło swojego ucha, który sprawił, że prawie wyskoczył z futra.
Powstrzymał syk irytacji, po czym spojrzał z niechęcią na Miętę, która właśnie pojawiła się koło niego. Jej bursztynowe oczy były delikatnie zmrużone, a kąciki ust lekko uniesione, co dawało jej nieco złośliwy, a jednocześnie niebezpieczny wygląd.
- Żadna. Żadna konkretna - burknął w odpowiedzi, a szylkretka przekrzywiła głowę z nieprzekonaniem wymalowanym na pysku.
- Proszę cię. Wędrujemy już jakiś czas razem i można zauważyć twoje zdenerwowanie. A przynajmniej gdy ktoś się choć trochę tobie przygląda - miauknęła w odpowiedzi, trzepnąwszy go ogonem.
Nie wiedział czemu, ale słowa samotniczki wzbudziły w nim niepokój. Przełknął nerwowo ślinę i odsunął się odrobinę w bok, ciesząc się, że reszta wędruje przed nimi i nie ma na kogo wpaść.
- Nawet jeśli, to nie powinno cię obchodzić o czym myślę. Nic cię to nie dotyczy - odparł z lekką irytacją w głosie, mrużąc odrobinę swoje lodowe ślepia.
W odpowiedzi uzyskał perlisty śmiech Mięty, której uważny wzrok nie schodził z jego osoby. Położyła czubek swojego ogona na jego barku, a on ledwie powstrzymał się by od razu nie zrzucić go z siebie.
Coś w osobie kotki o szylkretowym umaszczeniu powodowało w nim niepokój - i nie zamierzał tego jakkolwiek czy komukolwiek wyjaśniać.
Samotniczka była niepokojąca i tyle.
Być może dlatego wybrał ją Wilcza Gwiazda - przemknęła przez jego umysł ta myśl, ale nim zdołał się na niej skupić, już zniknęła.
Mimo wszystko, zdołała wzbudzić większy niepokój u czarnego kocura.
- Nie dowiemy się czy mnie dotyczy póki nie powiesz - miauknęła leniwie Mięta, na chwilę przeskakując spojrzeniem na koty przed nimi i przymknęła bursztynowe oczy. - Rozumiem, że przywykłeś do przemilczania swoich opinii, przy takich kotach nie jest to trudne, ale ja z chęcią się dowiem. Działamy w jednej drużynie, czyż nie? - kontynuowała, odwracając głowę ponownie w jego stronę.
Czarna sierść na karku kocura z Klanu Mroku uniosła się wbrew jego woli, po czym ten prychnął cicho.
- Nie mam obowiązku mówić komukolwiek o tym co akurat zaprząta mi głowę - odparł jej zdawkowo, strzepnąwszy ogonem. - Nawet tobie, jeśli nie zauważyłaś - dodał, marszcząc nos z niezadowoleniem.
CZYTASZ
Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem Chmur
Fanfiction❝Jasne słowa Pełni wypowiedziane zostały i lojalność czarnego kota zachwiały❞ ☁️ Gdy cztery wybrane koty dowiadują się co zagraża ich klanom od tajemniczej Pełni, lojalność Lodowego Spojrzenia zostaje zachwiana. Ogarnia go rozdarcie komu ma być odda...