Nocna Iskra, gdy tylko kamienna przestrzeń z ojcem i bratem zniknęła jej z oczu, zmieniając się w ciemną plamę, zerwała się ze swojego posłania w legowisku medyczek.
W pierwszych uderzeniach serca ciągle miała wrażenie, że znajduje się w Mrocznej Kotlinie i rozejrzała się z paniką po pogrążonym w ciemnościach miejscu.
Kiedy dojrzała skulone ciało z boku swojej mentorki, ulga, że koszmar dobiegł końca, gwałtownie ją zalała - a wraz z tym uczuciem pojawiło się zaniepokojenie o brata.
Jej oczy zaczęły nieprzyjemnie szczypać i czarna medyczka nie zauważyła nawet kiedy jej oddech przyśpieszył, a pierwsze łzy zaczęły opuszczać jej lodowe, szeroko otwarte ślepia.
Próbowała tłumić swój szloch, by nie obudzić Słonej Bryzy, ale rozpacz, która drążyła w niej dziurę od pierwszego pojawienia się w Mrocznej Kotlinie, tej nocy przebiła ją całkowicie - emocje wzięły nad nią górę i po jakimś czasie przestała ukrywać się z uczuciami przed całym legowiskiem medyczek - nie zamierzała jednak by coś po za tym miejscem wiedziało o jej chwilowym podłamaniu emocjonalnym.
Słona Bryza niemal od razu obudziła się, gdy pierwsze, głośniejsze szlochy zaczęły opuszczać usta młodszej kotki o czarnym futrze z paroma białymi plamami. Ciemnoszara medyczka z początku rozejrzała się zdezorientowana i zaspana dookoła, ale już po chwili znalazła źródło łkania - a wtedy od razu pojawiła się przy boku swojej uczennicy.
- Nocna Iskro, co się dzieje? - spytała Słona Bryza, pochylając się z zaniepokojeniem nad czarną kotką, która zakrywała łapami oczy.
- Ja już dłużej tak nie pociągnę - wyszeptała niewyraźnie Nocna Iskra tak właściwie do siebie. - Nie chce brać udziału w tym, cokolwiek to ma być - dodała, po czym zsunęła łapy z pysku i spojrzała z rozżaleniem na swoją mentorkę.
- Nie za bardzo rozumiem o czym mówisz, ale możesz mi wszystko powiedzieć, tylko weź kilka głębokich oddechów by się uspokoić - usłyszała łagodną wypowiedź Słonej Bryzy, której ogon powoli zaczął głaskać jej plecy.
- Nie, nie mogę powiedzieć - wydukała Nocna Iskra, przypominając sobie groźbę ojca przy ich pierwszym spotkaniu sprzed trzech księżycy.
- Oczywiście, że możesz mi powiedzieć! - żachnęła się ciemnoszara medyczka, a jej zielone oczy zabłyszczały surowością w ciemnościach. - Możesz mi powiedzieć, jak zaufanej przyjaciółce, ale również, jako swojej medyczce, która chce ci pomóc - dodała spokojniej, ale z lekką nutką ostrości.
- A-a jeśli stanie ci się coś złego? A-albo komuś innemu? - odparła w odpowiedzi z goryczą czarna kotka. - A jeśli Lodowe Spojrzenie zginie przeze mnie? - dodała ciszej, sama nie wiedząc, czy Wilcza Gwiazda byłby w stanie zabić syna aby ukarać córkę.
To byłoby chore - próbowała przebić się racjonalna myśl na przód jej głowy. Wszystko co on robi jest chore - zagłuszyła natychmiast inna myśl tą poprzednią, w niczym nie pomagając roztrzęsionej kotce.
- Dam sobie jakoś radę - zapewniła ją ciepło mentorka, a Nocna Iskra pokręciła przecząco głową.
- I umrzesz, jak Osetek i Szafirowy Strumień? - spytała, a głucha cisza po tych słowach wręcz zadźwięczała w legowisku medyczek.
Słona Bryza na chwilę przerwała ją głaskać po plecach, tak jakby coś ją zamroziło. Wpatrywała się w przestrzeń swoimi zielonymi oczami, podczas gdy jej uczennica spoglądała na nią z rozgoryczeniem w załzawionych, lodowych ślepiach.
- Chyba im nic nie powiedziałaś co mogłoby doprowadzić do czegoś takiego - odparła jej po chwili ciszy ciemnoszara medyczka, a czarna kotka przełknęła najbliższe łzy.
CZYTASZ
Wojownicy • Tom 2 - Za Mrokiem Chmur
Fanfiction❝Jasne słowa Pełni wypowiedziane zostały i lojalność czarnego kota zachwiały❞ ☁️ Gdy cztery wybrane koty dowiadują się co zagraża ich klanom od tajemniczej Pełni, lojalność Lodowego Spojrzenia zostaje zachwiana. Ogarnia go rozdarcie komu ma być odda...