24

37 8 1
                                    

Pov Jimin.

Siedziałem samotnie w kuchni zastanawiając się nad tym co dalej zrobić. Mój ukochany leżał w pokoju obok i umierał, a ja bezczynnie patrzyłem na jego cierpienie, ponieważ obiecałem mu, że nie wezwę karetki.

- Obiecanego słowa się nie łamie Jimin. ~ Mówiła jedna ze stron.

- Co Ci po dotrzymanej obietnicy jak stracisz skarb swojego życia. Myślisz, że kiedy Yoongi umrze na Twojej kanapie będziesz wtedy szczęśliwy? Nie, Jimin nie będziesz. Będziesz każdego cholernego dnia płakał, i pluł w sobie w brodę, że nie wezwałeś pomocy kiedy miałeś na to czas. ~ Ta strona krzyczała o wiele głośniej, była bardziej logiczna, więc pomimo ryzyka obrażenia się na mnie Yoongiego sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem po pomoc.

- Dzień dobry z tej strony  Lee Hong jestem operatorem w szpitalu w Busan. Co się stało? ~ Przedstawił się młody i sympatyczny głos kobiety.

- Dzień dobry z tej strony Park Jimin znajduje się na ulicy Jagalchi  13 niedaleko jest port rybny. ~ Powiedziałem wszystko na jednym wydechu tak jakby coś mnie goniło, ale mimo wszystko mówiłem to bardzo cicho, ponieważ nie chciałem aby mój hyung słyszał moją rozmowę.

- Mhm okej rozumiem, a więc Jimin co się stało? Czy ktoś jest ranny? Czy potrzebujesz pomocy? Postaraj się najlepiej opisać sytuację w której się znajdujesz. ~ Kobieta mówiła szybko, ale bardzo wyraźnie i bez zająknięcia prawdopodobnie takich telefonów, albo jeszcze gorszych dostawała codziennie setki.

- Mój... ~ No właśnie kim on dla mnie jest? Na jakim etapie jesteśmy? Znajomi, koledzy, przyjaciele to za mało, zaś związek to za dużo powiedziane. Nasza relacja to po prostu sarenka i jelonek, ale jak to wyjaśnić zupełnie obcej osobie.

- Pana? ~ Zapytała wyrywając mnie z zamyślenia.

- Mój mąż jest chory na aids ~ Nie wiem czemu nazwałem go swoim mężem może to przez emocje, które w sobie miałem, może po prostu zbyt się rozmażyłem. - Od jakiegoś czasu, prawdopodobnie od ile dobrze liczę trzech tygodni bardzo źle się czuję nie je, nie pije, praktycznie cały czas śpi. Ma cholernie silny kaszel, oraz bolą go kości i płuca. ~ Mówiłem nie zbyt składnie, ale modliłem się aby operatorka mnie zrozumiała.

- Mhm, czyli tak Pana mąż ~ Wzdrygnąłęm się na te ostatnie słowo to było takie miłe, takie niesamowite choć przez chwilę poczuć się jego mężczyzną. - choruje na aids, może pan powiedzieć od jakiego czasu wie o tej chorobie i czy się leczy, a ja już wzywam do Panów pogotowie. ~ Ręce delikatnie trzęsły mi się, przez stres spowodowany tym wszystkim zapomniałem kompletnie od kiedy Yoongi wie o chorobie.

- Wydaje mi się, że od jakiś... ~ Zastanawiałem się. ~ Hm na pewno dłużej niż dwa lata, nie umiem sobie przypomnieć dokładnej daty przepraszam. ~ Czułem się beznadziejnie nie pamiętając tak podstawowej informacji.

- Nie szkodzi, nic się nie dzieje, proszę się uspokoić i powiedzieć mi jeszcze czy Pana mąż leczy się na tą chorobę, oraz niech Pan poda jego dane. ~ Mówiła spokojnie operatorka, byłem wdzięczny losowi, że dostałem tak miłą kobietę do rozmowy.

- Mój mąż ~ Sam nie wiem czemu brnąłem w to dalej, ale w tamtym momencie czułem, że powinienem o nim tak mówić. Yoongi był dla mnie całym światem i wiedziałem, że prędzej czy później będziemy małżeństwem nie ważne czy jeszcze na tym świecie czy już w następnym. - nie leczy się, nie brał żadnych leków. ~ Powiedziałem szczerze delikatnie gryząc swoje paznokcie, tak cholernie się stresowałem.

- Dobrze, rozumiem proszę podać dane swojego męża. ~ Przypomniała kobieta, a ja jak kazała podałem imię swojego ukochanego, wiek, oraz jego pesel kobieta wszystko ładnie zanotowała po czym kazała opowiedzieć o przebiegu choroby, a ja jej wszystko grzecznie opowiedziałem.

- Proszę Pani niech mi Pani powie czy oni go wyleczą? Czy jest szansa na to, że mój ukochany wróci do mnie cały i zdrowy? ~ Zapytałem się niepewnie tak bardzo chciałem usłyszeć pozytywną odpowiedź.

- Proszę Pan, proszę się nie martwić. Mamy naprawdę dobrych lekarzy także bardzo dobrze się zajmą Pana mężem. ~ Próbowała podnieść mnie na duchu lecz ja nie na taką odpowiedź liczyłem. - Proszę tylko Pana, aby kiedy karetka przyjedzie i zabierze Pana męża niech Pan pojedzie za nimi, albo spyta się Pan do którego szpitala zabiorą Pana Yoongiego i niech Pan weźmie podstawowe rzeczy dla chorego. Ciuchy, dowód osobisty, oraz jeśli przyjmował jakieś leki to rozpiskę tych leków, okej? Mogę o to Pana prosić? ~ Przytaknąłem zapominając, że kobietę mnie nie może zobaczyć. ~ To mogę? ~ Powtórzyła nie słysząc mojej odpowiedzi.

- Tak jasne. ~ Odpowiedziałem pewnie nasłuchując czy Yoongi się nie obudził, bałem się że może mnie przyłapać na złamaniu obietnic.

- Karetka jest już blisko, więc ja się rozłączam jednak gdyby Pan potrzebował jakieś pomocy jestem zawsze do usług. Do usłyszenia. ~ Rozłączyła się, a ja usłyszałem nareszcie nieprzyjemny dźwięk karetki, a później pukanie do drzwi.

" Widziałem Ciebie w śnie,
Skarbie oczy, usta twe
Jak anioł.
Budzę się jednak nie ma Ciebie przy mnie rano..."

I Remember you •Yoonmin•✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz